1v1 z Darwinem Nunezem

Gdy skończy się mecz, a piłkarze powoli zmierzają do szatni, wielu kibiców stara się jakkolwiek przykuć ich uwagę. Robią to szczególnie po to żeby otrzymać autograf, koszulkę, wspólne zdjęcie lub … strzał w mordę! Na Copa America Darwin Nunez nie znał litości o tyle nie dla bramkarza Kolumbii, a dla jej kibiców.

Dzisiaj o godzinie 2:00 miał miejsce drugi półfinał trwającej edycji Copa America. W boju o wielki finał ujrzeliśmy Urugwaj i Kolumbię. Ostatecznie spotkanie przebiegło po myśli Kolumbijczyków, mimo że to oni właśnie grali w 10 od końcówki pierwszej części. Wynik 0-1 dzięki bramce Lermy dał awans Kolumbii.

O ile sam mecz nie był nad wyraz emocjonujący, tak wydarzenia po końcowym gwizdku można nazwać przynajmniej mianem „kuriozalnych”.

Gorąca krew

Po przegranym meczu mimo gry pełnej połowy w przewadze, nieskuteczny Darwin Nunez był rozwścieczony. Beczkę oliwy do całego ogniska dolali sympatycy Kolumbii, którzy bezceremonialnie obnosili się zwycięstwem nad przeciwnikami. Mówi się że rozpoczęli przepychanki z urugwajskimi kibicami, wśród których znajdowały się rodziny piłkarzy. Jedna iskra i lont odpalił. Darwin rozpoczął prawdziwe show.

Zaczęło się od szybkiego ataku skrzydłem. Dynamiczna akcja, zwód, drybling i natarcie … razem z krzesłem. Podobnie jak na meczu, skończyło się zaledwie na strachu kolumbijskich kibiców.

Ci rozochoceni dalej zaczepiali Urugwajczyka wyzwiskami, czy nawet nie byle jakimi plunięciami. Skutek był możliwy do przewidzenia. „Eskalacja konfliktu”

Darwin, w asyście kolegów, którzy mniej lub bardziej zaledwie przyglądali się całej zabawie, dalej nacierał na najbardzej zagorzałego kibica. Zaangażowania nie można mu było odmówić, bowiem momentalnie z boiska znalazł się na trybunie.

Wydaje się wręcz komiczne, że poważny milioner idzie w dziarski bój z jakimś anonimowym kibicem. Możliwe, że przypomniał sobie stare dobre lata z ulic Artigaz z którego pochodzi, i dał się porwać wspaniałej możliwości spuszczenia komuś łomotu. W końcu nie stoi już nad nim mama z wałkiem, która pociągnie go za ucho w odpowiednim momencie, choć może jednak… powinna.

Piłkarz tego pokroju to marka sama w sobie. Nie może sobie pozwolić na publiczne okazywanie nadmiernych emocji, nie mówiąc już o akcie czystej agresji, na którą znajdzie się odpowiedni paragraf. Setki godzin z psychologiem, przygotowanie na radzenie sobie z porażką, hejtem, zaczepkami… . Najwyraźniej na Darwinie nie zrobiło to wielkiego wrażenia.

Kto wygrał w pozaboiskowej dogrywce?

Tutaj również rozczarowanie Urugwaju. Napastujący napastnik nie zdołał „strzelić” żadnego z Kolumbijczyków, za to sam dostał niezłego kuksańca. Moment w którym Kolumbia strzela Darwinowi na 2-0 widać wyraźnie na tym nagraniu.

Trudno jednoznacznie ustalić powód dla jakiego Darwin wszedł w ten wojowniczy trans. Najzabawniejsze w całej sytuacji jest jednak to, że zawodnik który gra dla wielkiego i poważnego klubu jak również reprezentuje barwy narodowe, nigdy nie powinien nawet pomyśleć o postępowaniu w ten sposób. Najwyraźniej nieświadomy tego piłkarz poszedł walczyć z hymnem Urugwaju na ustach. ¡Por la libertad! ¡Por la patria!

Wciąż nie wiemy jakie konsekwencje czekają każdą ze stron. Jasne jest natomiast jedno, PRowym przegranym starcia jest Darwin Nunez, który mimo tak wielkiego zaangażowania ani nikogo nie obronił, ani nikogo nie zbił…

projekt i realizacja: GRAFFY.PL