Absurdalne zarzuty wobec Motoru. O co tak naprawdę chodzi żużlowej Polsce?

Finał PGE Ekstraligi 2022 podziałał jak soczewka skupiająca. Skupił hejt od dawna lejący się na żużlowy Motoru Lublin. Zwłaszcza przed ale także po finale w internecie roiło się aż od absurdalnych oskarżeń wobec klubu z Lubelszczyzny. „Wszystko to dzięki spółkom skarbu państwa. PiS przegra wybory to skończą się sukcesy. – tak można streścić przekaz powszechny wśród kibiców spoza Lublina. Temat SSP finansujących Motor drążony był także przez żużlowe media.

Tego rodzaju krytyka wobec Lublinian jest jednak bezsensowna. Motoru nie finansuje spółka z drugiego końca Polski tylko Bogdanka – lokalna firma od dawna wspierająca żużel na Lubelszczyźnie, nie zależnie od tego jaka partia miała aktualnie większość w parlamencie. Dziwny trafem w czasie gdy zespół znad Bystrzycą nie odnosił sukcesów nikomu to nie przeszkadzało. Zresztą nie miałoby dlaczego. Sponsorowanie drużyn przez lokalne spółki skarbu państwa jest rzeczą całkiem normalną i w Polsce w różnych dyscyplinach (w tym żużlu) tego typu przykładów można by podać całkiem sporo. SSP tak jak inne firmy przeznaczają część swoich pieniędzy na sponsoring i nie ma w tym nic niezwykłego.

Nie powinno tym bardziej kogoś dziwić, że w momencie gdy Motor Lublin odnosi sukcesy i jest bardzo medialną marką, sponsorzy decydują się więcej zainwestować w tak dobrą dla siebie reklamę.

W zarzutach kibiców i teoriach dziennikarzy jest jeszcze jedna dość duża luka. Skoro Motor zwycięża tylko dzięki wielkim pieniądzom z SSP to czemu od awansu do PGE Ekstraligi dotychczas (do sezonu 2022 włącznie) nie zrobił żadnych wielkich transferów? Spójrzmy na mistrzowski skład Motoru. Dla Jarosława Hampela zabrakło miejsca w Unii Leszno, Dominik Kubera skończyłakurat wiek juniora, Mikkel Michelsen i Mateusz Cierniak zostali sprowadzeni z zaplecza Ekstraligi, Maksym Drabik był bez klubu bo wracał po dyskwalifikacji, zaś Wiktor Lampart trafił do Lublina jeszcze w czasie, gdy Motor awansował do 1 ligi a jego rodzina Stal Rzeszów zsuwała się na dno. Mateusz Tudzież i Fraser Bowes nie byli zaś raczej przed tym sezonem rozchwytywani. Działacze Motoru nie brali gotowych gwiazd tylko zawodników z potencjałem bądź takich, którzy muszą się odbudować i potrafili z nich zbudować ekipę na miarę Mistrzostwa Polski. Niestety wielu ludzi nie potrafi tego docenić (choć są dobre wyjątki – np. w ostatnim magazynie Ekstraligi na antenie stacji Eleven Sports)

Skoro zarzuty wobec Motoru są tak absurdalne, to co jest prawdziwą przyczyną niechęci części kibiców i dziennikarzy do lubelskiej ekipy? Odpowiedź jest prosta. Ekstraliga była dotychczas zabetowanym środowiskiem, w którym medale trafiały ciągle do klubów z tego samego wąskiego klubu. Aż nagle pojawił się Motor Lublin – nie utytułowany klub z wschodniej Polski, który wszedł do Ekstraligi razem z drzwiami i zamiast stać w kącie idzie po swoje rozpychając się łokciami i nogami. Dla przyzwyczajonych do dotychczasowego porządku ludzi musi to być wielki szok i stąd ta cała zawiść wobec Lublinian. Działacze Motoru na szczęście nie przejmują się krytyką i robią swoje wnosząc świeżość do zabetowanego środowiska żużlowego. Wkrótce ich śladem może pójdą Wilki Krosno? Kto wie.

Antonik

Foto:
Speedway Motor Lublin – logo

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL