Odrodzenie czy dalszy marazm? Analiza kadry Borussii Moenchengladbach
Miniony sezon był dla Borussii Moenchengladbach całkowitym rozczarowaniem. Z zespołu, który jeszcze kilka lat temu występował w Lidze Mistrzów, nie zostało prawie nic. Źrebaki zakończyły ubiegłą kampanię na 14. miejscu w Bundeslidze z zaledwie jednym punktem przewagi nad pozycją oznaczającą udział w barażach o utrzymanie. Czas przyjrzeć się ich kadrze, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy są w stanie wyjść z kryzysu.
Bramkarze
Zeszły sezon rozpoczął się dla Źrebaków fatalnie. Już w sierpniu okazało się, że ich pierwszy bramkarz, Jonas Omlin, który miał zostać zastępcą Yanna Sommera, musi się poddać operacji barku. Z tego powodu przez kilka miesięcy zastępował go Moritz Nicolas. W absolutnej ostateczności między słupki może wejść również Jan Olschowsky lub weteran, 36-letni Tobias Sippel.
Defensywa
Obrona to zdecydowanie najsłabszy punkt Borussii. W samej Bundeslidze straciła ona aż 67 goli. Gorszy wynik wykręciły tylko formację obronne Bochum oraz ostatniego w lidze Darmstadt. Stoperem występującym w minionym sezonie najczęściej był Nico Elvedi. Szwajcar dobrze zna ten klub i ligę, w końcu gra tu już od 2015 roku. Jego głównym partnerem w środku obrony był Maximilian Wöber. Ten jednak niestety zakończył roczne wypożyczenie i powrócił do Leeds United. Jego miejsce zajmie najprawdopodobniej Ko Itakura. Przez wiele lat Japończyk był zawodnikiem Manchesteru City, z którego był wypychany go na rozmaite wypożyczenia. W końcu, w 2022 roku po Itakurę zgłosiła się Borussia, gdzie wreszcie zakotwiczył na dłużej. Grono stoperów dopełniają Marvin Friedrich oraz perspektywiczny Włoch, 19-letni Fabio Chiarodia. Warto też wspomnieć o Tonym Jantschke, który odszedł na emeryturę po spędzeniu całej piłkarskiej kariery w jednym klubie.
Prawa strona defensywy należy do Josepha Scally’ego z USA. Przez kilka lat pierwszą opcją na tę pozycję był Stefan Lainer, ale w ostatnich latach jego rola została mocno zmarginalizowana. Po przeciwnej stronie boiska biega młody Luca Netz. Niemiec debiutował w Bundeslidze jeszcze w 2021 roku, jako siedemnastolatek. Do Moenchengladbach przeszedł pół roku później i od tego czasu jest pewniakiem do gry. Jego zmiennikiem jest Lukas Ulrich, który jednak nie otrzymuje zbyt wielu szans.
Linia pomocy
Omawianie drugiej linii należy zacząć od jednego z najnowszych nabytków – Kevina Stögera. To, że Bochum utrzymało się w Bundeslidze to w dużej mierze właśnie jego zasługa. W pięciu czołowych ligach Europy nie było zawodnika, który choćby zbliżył się do Austriaka w statystyce kluczowych podań. Władze Borussii liczą, że 30-latek wykorzysta znajomość ligi i będzie się prezentować równie dobrze w nowych barwach.
Inne ciekawe nazwisko to Manu Koné. W kontekście Francuza długo mówiło się o transferze do większego klubu. Był on przymierzany do Liverpoolu, PSG czy Bayernu, lecz ostatecznie do niczego nie doszło. Zeszły sezon nie był dla niego zbytnio udany. Z powodu częstych kontuzji opuścił aż 12 ligowych meczów, a gdy już był zdrowy, to nie prezentował swojej topowej formy. Podobnie niezadowolony może być Florian Neuhaus. Do pewnego momentu jego kariera rozwijała się wręcz idealnie – przebicie się do pierwszego zespołu, łatka wielkiego talentu, debiut w reprezentacji, dobre występy w Lidze Mistrzów. Niemiec przegapił jednak moment na odejście do silniejszego zespołu. Teraz ma 27 lat i jest jednym z wielu przeciętnych pomocników Bundesligi. Kibice Źrebaków mają nadzieję, że diametralnie inaczej potoczy się kariera Rocco Reitza. Jest to chłopak z rocznika 2002, który już wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, a jego liczby (6 goli i 3 asysty) też wyglądają całkiem nieźle.
Pięterko niżej, na pozycji defensywnego pomocnika, gra Julian Weigl. Nie jest to jednak typowy przecinak wspomagający obrońców, a bardziej zawodnik o profilu przypominającym Toniego Kroosa. W klubie nadal pozostaje także Christoph Kramer. 33 lata na karku i coraz większe problemy z kontuzjami sprawiają, że nie jest on już w stanie dawać drużynie tyle jakości co kiedyś.
Skrzydłowi
Nie sposób nie zacząć analizy skrzydeł Borussii od Francka Honorata. Francuz był w tamtym sezonie liderem Bundesligi pod względem liczby stworzonych szans (19). Gdyby nie jego kreatywność, to Źrebaki mogłyby nawet spaść z ligi. Kapitalną końcówkę sezonu zaliczył także Robin Hack. W 10 ostatnich meczach wpisał się na listę strzelców aż dziewięciokrotnie, na co złożył się między innymi hat-trick w szalonym, ostatecznie przegranym 4:3, spotkaniu z Hoffenheim. Taka forma sprawiła, że ostatecznie to właśnie Hack został najlepszym strzelcem zespołu. Pozostali, już zdecydowanie mniej ważni skrzydłowi to Nathan N’Goumou oraz reprezentant Luksemburga Yvandro Borges Sanches.
Napastnicy
W zeszłym roku wydawało się, że Borussia wreszcie znalazła rozwiązanie problemu braku skutecznego egzekutora. Tym kimś miał być Tomáš Ćvančara. Wysoki Czech świetnie wszedł w sezon, zaliczając dublety z pucharowej potyczce z TuS Bersenbrück i z Augsburgiem na otwarcie ligi. Później jednak było już tylko gorzej. Swoją czwartą i jednocześnie ostatnią bramkę w Bundeslidze zdobył na początku listopada w meczu z Wolfsburgiem. Później zaciął się na amen, a na domiar złego zaczęły mu doskwierać kontuzje. W tej sytuacji jego miejsce w wyjściowej jedenastce zajął Alassane Pléa. W przeciwieństwie do Čvančary, Francuz nie jest typową dziewiątką, a bardziej kimś w rodzaju podwieszonego napastnika, który nie zdobywa może hurtowych ilości goli, ale stosunkowo często asystuje. Pléa jest już jednak po trzydziestce i ma swój prime dawno za sobą.
Atak został ostatnio wzmocniony Timem Kleindienstem. W zeszłym sezonie występował on w barwach Heidenheim, będąc jego najlepszym strzelcem z 12 golami na koncie. Niemiec ma szczególny patent na silnych rywali. Aż 8 z 12 bramek zdobył w meczach z czołową piątką ligi, z czego 3 z Bayernem. Kadrę dopełniają młodsi zawodnicy. Shio Fukuda jest wychowankiem, który na razie otrzymuje tylko pojedyncze szanse, Grant-Leon Ranos to 21-letni reprezentant Armenii z przeszłością w Bayernie, a Charles Hermann grał do niedawna w młodzieżówkach Borussii Dortmund.
Podsumowanie
Borussia nie jest to już tak mocnym zespołem, jak kilka lat temu. Zawodnicy, którzy do niedawna stanowili o jej sile, albo opuścili klub, albo daleko im do szczytowej formy. Mimo wszystko wydaje się, że kadra, jaką dysponuje Gerardo Seoane, powinna wystarczyć na w miarę spokojne utrzymanie. Przy odrobinie szczęścia może się nawet udać powalczyć o czołową dziesiątkę. Ciężko jednak myśleć o powrocie do Europy.
Opublikuj komentarz