Bogdanka Luk Lublin o krok od zdobycia Pucharu Challenge!
Bogdanka Luk Lublin wygrała 3:1 w finale Pucharu Challenge z włoskim Cucine Lube Civitanova. Choć to goście są bardziej doświadczonym klubem, na parkiecie przeważali Wilfredo Leon i spółka.
Doświadczenie vs świeżość
W tegorocznym dwumeczu finałowym Pucharu Challenge mamy starcie debiutanta oraz starego wyjadacza europejskich pucharów. Bogdanka Luk Lublin po raz pierwszy gra na arenie międzynarodowej, a na drodze do debiutu finałowego pokonała m.in. Sporting, Tourcoing Lille czy Maccabi Tel Awiw. Cucine Lube Civitanova to natomiast marka powszechnie znana kibicom siatkówki. Triumfator Ligi Mistrzów z 2019 roku ostatni sezon miał wyjątkowo słaby, w którym zajął 5 miejsce w lidze włoskiej. Oznaczało to dla nich grę „tylko” w trzecich w hierarchii europejskich rozgrywkach. Oba kluby przed sezonem deklarowały, że ich celem jest końcowy triumf, ale tylko jedna drużyna będzie mogła w przyszłym tygodniu się cieszyć.
Przytłoczone Cucine Lube
Na początku spotkania goście z Lube wydawali się przytłoczeni dopingiem na Hali Globus. Marcin Komenda i Wilfredo Leon zdobyli po asie serwisowym, a Luk objął prowadzenie 5:2. Szok szybko jednak minął, a goście nawiązali wyrównaną walkę pod siatką. Przyjęcie Cucine Lube wciąż jednak szwankowało. Kolejne asy zdobywali Leon, Mikołaj Sawicki i Fynn McCarthy. Dzięki celnym zagrywkom Luk Lublin mógł utrzymywać kilkupunktową przewagę, aż finalnie wygrali seta do 20.
Drugi set od początku był wyrównany, oba zespoły szły punkt za punkt. W końcu gospodarze uciekli jednak na trzy punkty (11:8) po świetnych zagrywkach, w tym jednym asie, Mikołaja Sawickiego. Przewagi jednak nie powiększali, a wręcz ona z biegiem seta stopniała. W końcu Cucine Lube doprowadziło do remisu 21:21. Następnie wykorzystali błędy indywidualne zawodników Luku i zwyciężyli 25:22. Ostatni punkt zdobył Aleksandar Nikołow, który wraz z Mattią Bottolo rewelacyjnie punktowali.
Luk Lublin zdominował rywali
Bogdanka Luk Lublin zaczęła trzeciego seta koncertowo! Po m.in. blokach Wilfredo Leona i asie serwisowym Fynniana McCarthiego, gospodarze prowadzili nawet 6:1. W przeciwieństwie do pierwszego seta, tym razem goście nie byli w stanie odpowiedzieć na ataki Lublinian. W końcu Cucine Lube samo zaczęło ułatwiać zadanie swoim rywalom, popełniając bardzo proste błędy w ataku. Atmosfera w szeregach gości była napięta, emocjonalnie reagowali na każdą sytuację. W szczytowym momencie Luk Lublin prowadził aż 16:8 i do końca seta utrzymywał podobną przewagę. Choć pod jego koniec sposób na przyjęcie gospodarzy znalazł Kevin Loeppky, nie wystarczyło to na odrobienie strat. Ostatecznie Luk wygrał partię do 18 i ponownie objął prowadzenie w meczu.
W czwartym secie Cucine Lube odskoczyło na przewagę 6:3, jednak niedługo potem Lublinianie dogonili przeciwników. Od tego momentu obie drużyny przeplatały dobre akcje ze słabszymi. Wynik jednak wciąż oscylował w granicach 2 punktów różnicy. Wszystko wskazywało, że o losach partii, a zarazem spotkania, może zadecydować jedna akcja. Tak też było przy stanie 25:24 dla gospodarzy. Po długiej akcji, Fynnian McCarthy zablokował atak rywala i zdobył cenny punkt na wagę zwycięstwa. Lubelscy kibice oszaleli z radości, bowiem ich drużyna jest o dwa sety o triumfu w Pucharze Challenge
Maciej Kołodziejczyk, asystent trenera Luku, nie krył zadowolenia po meczu: „To był twardy mecz, który rozstrzygał się na serwisie. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, ale z tyłu głowy mamy to, że to dopiero pierwsza część wykonanego zadania.” Rewanżowy mecz w hali Cucine Lube odbędzie się w następną środę. Zanim jednak w poniedziałek lubelska ekipa wyleci do Italii, w sobotę czeka ich mecz w przedostatniej kolejce Plusligi z jej liderem, Jastrzębskim Węglem. Mistrzowie Polski niespodziewanie przegrali w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Olympiakosem, dlatego ich forma stoi pod znakiem zapytania.
Opublikuj komentarz