Prawie 2,5 tysiąca ludzi, wspaniała atmosfera, głośny doping i Cracovia znów bez wygranej. Cracovia-Tychy 2:4.

Mecz przyjaźni

Kibice obu klubów lubią się wzajemnie i przyjaźnią. W niedzielne popołudnie szczelnie wypełnili halę na meczu lidera z szóstą drużyną tabeli. Hala przy Siedleckiego jest coraz chętniej odwiedzana przez kibiców, niestety brakuje wyników.

Bo potencjał Cracovia ma, niestety ma też trochę wąski skład i problemy z finalizacją akcji. Mimo, że pełna hala stworzyła wspaniałą atmosferę i fantastycznie się bawiła w meczu z Tychami znów zabrakło wyniku.

Dojrzałość Tychów

GKS pod wodzą trenera Tirkonnenna gra hokej niezwykle wyrachowany. Cierpliwie czeka na błędy rywali i gdy się doczeka bezbłędnie kontruje. W niedzielę nie miał miażdzącej przewagi ale do 35 minuty swoje okazje wykorzystali ; Kakkonen, Turkin, Komorski i Heljanko. Tyszanie znakomicie wykorzystywali grę w przewadze.

Cracovia pokazała charakter ; odpowiedziała bramkami Olssona i Younana, ale kibice mają powody do niepokoju. Drużyna długo jest przy krążku, gra ładnia dla oka. Ale zbyt często jedyną receptą i finalizacją są strzały zza niebieckiej linii. Trener Ziętara dokonał również zmiany w bramce zastępując krytykowanego Alexa D’Orio ; Łukaszem Hebdą.

Mecz był bardzo ostry i obfitował w wykluczenia, w końcówce doszło nawet do dość znaczącej bójki. Atmosfera meczu przyjaźni nie zmieniła faktu, że był to twarda walka o ligowe punkty, co jest oczywiście  w pełni normalne.

Mimo że Cracovia ma zapewniony awans do Play Off jej sytuacja w tabeli komplikuje się. Obecnie Pasy spadły na szóste miejsce za KH Toruń, a i ekipa Będzin Zagłębia Sosnowiec niezbezpiecznie się zbliża. Cracovia potrafi zagrać znakomite mecze jak przeciwko Unii Oświęcim (dwukrotnie) ale zbyt często wpada w marazm. Jeszcze nie jest za późno by powalczyć w tym sezonie o wyższe cele.

A GKS odbił się po porażce z „stalowymi piernikami” z Torunia i pokazał, że tym razem „nie żartuje” z Mistrzostwem Polski. Cracovia-Tychy 2:4.