Benfica wygrała Puchar Ligi – Raport z Portugalii 24/25 #5
Portugalska piłka cały czas dostarcza wrażeń. Sporting zmienił trenera i nagle znacznie poprawił swoją grę, co jednak nie wystarczyło do zwycięstwa w Pucharze Ligi. Po trofeum sięgnęła Benfica, dzięki dwóm genialnym meczom. FC Porto wciąż ma wahania formy, za to SC Braga pnie się w górę tabeli. Zapraszam na podsumowanie ostatnich trzech tygodni w portugalskiej piłce.
Benfica się zrewanżowała
W pucharach same zwycięstwa, w lidze same porażki. Tak można w jednym zdaniu podsumować ostatnie trzy tygodnie w Benfice. Pierwszym meczem po świętach były derby Lizbony ze Sportingiem. Choć to oni byli w lepszej formie, to zmiana trenera rywali wiele zmieniła. Mocny start Sportingu i szybka ich zaskoczyły, a potem nie byli już w stanie poważniej zagrozić Mistrzom Portugalii. W następnej kolejce Orły zmierzyły się u siebie z Bragą i było widać, że derbowa porażka zajmowała jeszcze głowy jej piłkarzom. Zwłaszcza defensywa popełniała proste błędy, oba trafienia Bragi wynikały głównie ze złej organizacji defensywy. Tym samym po połowie rozgrywek Benfica jest dopiero trzecia, z 3 punktami straty do Sportingu oraz 2 punktami do FC Porto.
Okazja do rewanżu nastąpiła już po czterech dniach, w półfinale Pucharu Ligi. Tym razem zawodnicy Benfiki wyszli bojowo nastawieni, o czym świadczą aż trzy gole zdobyte do przerwy. Angel di Maria ustrzelił dublet, a Antonio Carreras popisał się fenomenalnym uderzeniem z dystansu. W finale rozgrywek Benfica dostała kolejną okazję do rewanżu, tym razem na Sportingu. Podopieczni Bruno Lage tym razem nie dali się zaskoczyć na początku spotkania i sami zdobyli pierwszego gola za sprawą Andreasa Schjelderupa. Co prawda Viktor Gyokeres wyrównał, lecz i tak Benfica wygrała po rzutach karnych. Zadecydowała o tym interwencja Anatolija Trubina w siódmej serii strzałów. Tym samym Benfica po raz ósmy w swojej historii wygrała Puchar Ligi! Ponadto wygrała trzy dni później 3:1 z Farense w 1/8 finału Taca de Portugal i ma szansę na kolejne trofeum.
Nowy trener naprawia Sporting
W Boże Narodzenie Sporting zdecydował się na zmianę trenera. Zawodzącego Joao Pereirę zastąpił dotychczasowy szkoleniowiec Vitorii Guimaraes, Rui Borges. Do drużyny wszedł na trzy dni przed hitowym starciem z Benficą, więc nie miał wiele czasu na wprowadzenie swoich założeń. Jego zadaniem było przede wszystkim odbudować zespół mentalnie i tchnąć w nich wolę walki. Tego właśnie najbardziej brakowało, nomen omen, Lwom za kadencji Joao Pereiry, a widzieliśmy właśnie w derbach Lizbony. Sporting od samego początku ostro ruszył do ataku, w 25 minucie przyniosło to efekt w postaci trafienia Genego Catamo. Prowadzenie 1:0 ze spokojem utrzymali do końca, dzięki czemu Rui Borges mógł się cieszyć z udanego debiutu. Potem już jednak nie było tak kolorowo. Wyjazdowy mecz z Vitorią zakończył się remisem 4:4. W drugiej połowie zespół Ruiego Borgesa nie poradził sobie z zadziornymi Konkwistadorami i gdyby Francisco Trincao nie zdobył gola w doliczonym czasie gry, to Sporting mógłby ten przegrać.
Puchar Ligi miał być pierwszym z trofeów Sportingu w tym sezonie i z takim celem piłkarze wybrali się do Leirii, gdzie odbył się turniej najlepszej czwórki wcześniejszej fazy rozgrywek. FC Porto postawiło trudne warunki, jednak Mistrzowie Portugalii pokonali ich 1:0. W finale doszło do rewanżu za niedawne derby Lizbony. Tym razem mecz był wyrównany, o czym świadczy wynik 1:1 po 90 minutach gry. W rzutach karnych górą była jednak Benfica. Teraz przed Sportingiem starcia z RB Lipskiem oraz Bologną na koniec fazy ligowej Ligi Mistrzów. W obu meczach Lwy będą faworytami, a komplet punktów w nich zdobyty stwarzałby szansę nawet na miejsce w najlepszej ósemce.
FC Porto nie wykorzystuje okazji
Po ostatnich spotkaniach 2024 roku wydawało się, że FC Porto wychodzi na prostą. Dwa okazałe zwycięstwa nad Moreirense (3:0) oraz nad derbowym rywalem, Boavistą (4:0), mogły napawać optymizmem kibiców Smoków przed walką w Pucharze Ligi. Na półfinałowy mecz ze Sportingiem Vitor Bruno wystawił bardzo ofensywny skład, m.in. z Galeno na lewej obronie. Porto próbowało przejąć inicjatywę, co momentami się udawało. Tym razem zawiodła jednak skuteczność. Samu Aghehowa, który w derbach Porto ustrzelił dublet, teraz nie był w stanie dojść do dogodnej okazji. Na dokładkę Smoki nadrabiały jeszcze spotkanie z Nacionalem, przerwane w 17 minucie w pierwszym terminie z powodu mgły. Chwilę po wznowieniu gry beniaminek zdobył bramkę, wykorzystując ospałość defensywy FC Porto. Finalnie Nacional wygrał 2:0, a Porto było bardziej zagubione w ataku niż wcześniej przeciwko Sportingowi. Nie wykorzystali dogodnej okazji do objęcia prowadzenia w tabeli ligowej i po połowie rozgrywek mają o punkt mniej niż Sporting.
Na czwarte miejsce, przed Santa Clarę, rzutem na taśmę na koniec rundy wskoczyła SC Braga. Dużą wagę miał w tym ich bezpośredni mecz przed Świętami. Braga wygrała go 2:0, a oba gole zdobył Bruma. Najpierw skrzydłowy skorzystał z błędu defensorów i samotnie uciekł z piłką, a potem wykorzystał rzut karny. Tydzień później Braga przegrała jednak 1:2 z Casa Pią i w nie najlepszych nastrojach podchodziła do dwumeczu z Benficą. Najpierw zespół Carlosa Carvalhala zagrał z nią w lidze, gdzie, ku zaskoczeniu większości ekspertów, wygrała 2:1. Benfica miała wyraźną przewagę w statystykach, lecz to Braga lepiej wykorzystała swoje okazje. W półfinale Pucharu Ligi to Benfica okazała się już lepsza, a kolejne ich starcie w ćwierćfinale Tacy de Portugal. Braga awansowała tam po zwycięstwie 2:1 nad Lusitano GC.
Vitoria bez Borgesa
Odejście Ruiego Borgesa wiele zmieniło w SC Vitorii. Konkwistadorzy z Guimaraes od czasu jego odejścia do Sportingu jeszcze nie wygrali ani jednegospotkania. Najbliżej tego byli właśnie w starciu z Mistrzem Portugalii. Choć jeszcze w 60 minucie przegrywali 1:3, to dzięki zadziorności wyszli na prowadzenie, a finalnie zremisowali 4:4. Tego „pazura” zabrakło już w meczu z Farense (2:2) oraz przede wszystkim w meczu 1/8 finału Tacy de Portugal. Mimo wielu okazji, Vitoria strzeliła tylko jedną bramkę zespołowi O Elvas CAD. Sama zaś została pokonana bronią wytoczoną Sportingowi, czyli wzmożonym naporem po 60 minucie. W efekcie to zespół z czwartej klasy rozgrywkowej zagra w ćwierćfinale Tacy de Portugal.
W kapitalnej formie na przełomie roku była Casa Pia. Przede wszystkim pokonała 2:1 Bragę, a Nuno Moreira zdobył śliczną bramkę z dystansu. Oprócz tego zespół z Rio Maior pokonał 3:1 Aroucę oraz zremisował 1:1 z Famalicao. Dobre wyniki w ostatnich trzech kolejkach pozwoliły Casa Pii wskoczyć na siódme miejsce w tabeli z 24 punktami w dorobku, o jednym mniej od Vitorii. W 1/8 finału Taca de Portugal przegrali jednak 1:3 z Rio Ave Cezarego Miszty. Były bramkarz Legii Warszawa wciąż jest podstawowym bramkarzem dziesiątej w tabeli drużyny. Na ostatniej pozycji jest natomiast Boavista. Derbowy rywal Porto jest cieniem samego siebie sprzed lat, a teraz, z ledwie 12 punktami po połowie sezonu, są poważnie zagrożeni spadkiem.
Główne zdjęcie pochodzi z mediów społecznościowych Sport Lisboa e Benfica
Drugie zdjęcie pochodzi z mediów społecznościowych Sporting CP
Trzecie zdjęcie pochodzi z mediów społecznościowych Vitoria Sport Clube
Opublikuj komentarz