Czy Jagiellonia może pokonać Ajax? [ZAPOWIEDŹ DWUMECZU]

Już dzisiaj o godzinie 20:45 na stadionie w Białymstoku zmierzą się Jagiellonia Białystok oraz Ajax Amsterdam. Faworytem tego starcia są rzecz jasna Holendrzy, jednak Mistrzowie Polski mają szanse sprawić niespodziankę i zbliżyć się do fazy zasadniczej Ligi Europy.

Różnice na papierze

Nie ma co ukrywać, że AFC Ajax jest faworytem dwumeczu z Jagiellonią. Już samo porównanie wartości rynkowych (dane z Transfermarktu) wypada bardzo niekorzystnie dla Mistrza Polski. Skład Jagiellonii jest wyceniany na 15,7 miliona euro, podczas gdy Ajax ma kadrę o wartości 248,55 miliona euro. Największa gwiazda ekipy ze stolicy Holandii, Brian Brobbey, jest wyceniana dwa razy wyżej od całej Jagi, bo na kwotę 35 milionów. Są jednak inne liczby, które dają szanse Jagiellonii. Ekipa z Johann Cruyff Arena zajęła dopiero piąte miejsce w tabeli Eredivisie, najniższe od sezonu 1999/2000. W 34 spotkaniach stracili 61 bramek. Tylko raz, w sezonie 1958/59, Ajax stracił więcej goli, bo 63. Do takiego stanu doprowadził między innymi Marc Overmars swoim skandalicznym zachowaniem. Były już dyrektor sportowy Ajaxu stosował przemoc wobec pracowników, za co został zwolniony. Jego następcy jednak byli zdecydowanie mniej skuteczni w rozwoju drużyny.

Czy Jagiellonia może awansować?

Latem na stanowisku szkoleniowca amsterdamskiej drużyny zatrudniono Francesco Fariolego. 35-letni włoski trener trafił do Amsterdamu z Nicei, którą w minionym sezonie poprowadził do piątego miejsca w Ligue 1. Miał przynieść odmianę Ajaxu, lecz już w drugiej kolejce nowego sezonu Eredivisie jego podopieczni przegrali 1:2 z NAC Bredą. Decydującego gola Ajax stracił w 90+1 minucie spotkania po rzucie wolnym z boku boiska. Defensorzy nie upilnowali stojącego po drugiej stronie Jana van den Bergha. Również w rewanżowym spotkaniu z Panathinaikosem Ajax stracił bramkę przez chaos w defensywie pod koniec spotkania. Wtedy do odbijającej się między obrońcami piłki dopadł Tete. Ostatecznie Holendrzy awansowali dalej, ale dopiero po aż 17 seriach rzutów karnych.

Z drugiej strony również Jagiellonia nie grzeszy formą w ostatnich dniach. Tydzień temu zespół Adriana Siemieńca poległ 1:4 na wyjeździe z Bodo/Glimt. Co prawda to oni pierwsi zdobyli gola, i to już w 4 minucie, jednak w dalszej części pierwszej połowy oddali inicjatywę norweskim rywalom. Poskutkowało to stratą dwóch bramek, wynikających głównie z prostych błędów defensywy. Po przerwie z kolei zbytnio się odsłonili, za co zostali ukarani kolejnymi trafieniami. Cracovii udało się wbić dwie bramki, po całkiem ładnych zespołowych akcjach, jednak ponownie stracili 4 gole. Mogło ich być znacznie więcej, gdyby napastnicy Pasów wykorzystywali okazje z taką skutecznością, z jaką je wyprowadzali z kontrataków.

Czy Jagiellonia w ogóle powinna awansować?

Wiemy już, że Jagiellonia ma niewielkie szanse na awans do Ligi Europy. Nie jest to bynajmniej jednoznacznie negatywna informacja. Między Ligą Mistrzów, a pozostałymi rozgrywkami, jest znaczna różnica punktowa do rankingu UEFA (każdy uczestnik otrzymuje 6 punktów na start). Nie jest ona tak duża pomiędzy Ligą Europy a Ligą Konferencji. Za zajęcie danego miejsca na koniec fazy ligowej jest tylko dwukrotna różnica punktowa. Za 13 miejsce w Lidze Europy są 3 punkty, a za tą samą lokatę w Lidze Konferencji klub otrzymuje 1.5 punktów do rankingu. W dodatku punkty za poszczególne zwycięstwa są takie same. Niezależnie od rozgrywek, klub otrzymuje 2 punkty za wygrane spotkanie lub 1 punkt za remis.

Biorąc pod uwagę, że poziom sportowy Ligi Konferencji jest znacznie niższy, czyni to te rozgrywki atrakcyjniejszymi dla takich klubów jak Jagiellonia. Od czasu utworzenia trzecich rozgrywek europejskich, mieliśmy dwa kluby w fazie zasadniczej Ligi Europy (Legia 2021/22, Raków 2023/24) oraz dwa w Lidze Konferencji (Lech 2022/23, Legia 2023/24). Nie ma przypadku w tym, że te drużyny grające w wyższych rozgrywkach odpadały z nich po fazie grupowej, a te pozostałe grały dalej na wiosnę.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL