Daniel-Andre Tande kończy swoją przygodę ze skokami narciarskimi

Daniel-Andre Tande, norweski mistrz skoków narciarskich, ogłosił zakończenie kariery sportowej. Jego droga na szczyt była pełna sukcesów, takich jak mistrzostwa świata i złoty medal olimpijski, ale także dramatycznych momentów, jak wypadek w Planicy. Teraz Tande żegna się ze skocznią, zamykając ten pełen emocji rozdział życia.

Początki kariery

Początki kariery Daniela Andre Tande to opowieść o chłopcu z północnego Narwiku, który od najmłodszych lat marzył o lataniu. Jednak droga do sukcesu nie była łatwa ani szybka. W kadrze juniorskiej Tande nie wyróżniał się na tle rówieśników. Nie był uważany za wielki talent, a jego nazwisko często ginęło w cieniu bardziej obiecujących zawodników. Przez długi czas musiał czekać na swoją szansę, walcząc z wątpliwościami. Dopiero trener reprezentacji Norwegii, Alexander Stöckl, dostrzegł w nim ukryty potencjał. Postanowił zabrać młodego skoczka na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi w 2014 roku, by mógł zdobyć cenne doświadczenie. Tande skakał tam jednak jedynie w treningach, ale nawet to było dla niego bezcenną lekcją.

W 2014 roku Tande zadebiutował w Pucharze Świata podczas zawodów w Tauplitz. Prawdziwy przełom przyszedł w 2015 roku, kiedy w Klingenthal odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Od tego momentu jego kariera zaczęła nabierać tempa, a cierpliwość i ciężka praca, które towarzyszyły mu od początku, zaczęły się opłacać.

Największe osiągnięcia

W 2018 roku zdobył tytuł Mistrza Świata w lotach narciarskich, co było ukoronowaniem jego talentu i ciężkiej pracy. Loty narciarskie, wymagające niezwykłej precyzji i odwagi, stały się jego specjalnością. Jego zwycięstwo w Oberstdorfie było nie tylko triumfem sportowym, ale również dowodem na to, że Tande jest jednym z najlepszych lotników swojego pokolenia.

W tym samym roku, podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang, wspólnie z drużyną norweską zdobył złoty medal. Było to jedno z najbardziej pamiętnych wydarzeń w historii norweskich skoków narciarskich. Tande, wraz z Andreasem Stjernenem, Johannem Andre Forfangiem i Robertem Johanssonem, tworzyli zespół nie do pokonania. Dodatkowo Tande jest potrójnym mistrzem świata w lotach w rywalizacji drużynowej oraz dwukrotnie kończył klasyfikację generalną Pucharu Świata na trzeciej lokacie.

Trudne chwile

Kariera Tande nie była jednak pozbawiona dramatycznych momentów. W 2021 roku, podczas zawodów Pucharu Świata w Planicy, doznał poważnego wypadku, który niemal zakończył jego życie. W wyniku upadku miał przebite płuco i złamane obojczyki. Przez kilka dni przebywał w śpiączce farmakologicznej.

Wypadek w Planicy był momentem, który wstrząsnął całym światem sportów zimowych. Skocznia w Planicy, znana ze swojej trudności i wyzwań, okazała się dla Tande miejscem wielkiego dramatu. Skoczek został przetransportowany do szpitala w Lublanie. Przez kilka dni kibice i koledzy z drużyny z niepokojem oczekiwali na wieści o jego stanie zdrowia. Po tygodniach intensywnej opieki medycznej i rehabilitacji Tande zaczął robić pierwsze kroki w stronę powrotu do zdrowia.

Powrót na szczyt

Po długiej rehabilitacji Tande powrócił na skocznię. Jego powrót do formy po tak poważnym wypadku był świadectwem jego niezwykłej miłości do skoków narciarskich. Wygrana w Oslo w 2022 roku była symbolicznym triumfem nad przeciwnościami losu. Powrót na szczyt po takim wypadku wymagał nie tylko fizycznej siły, ale również ogromnej psychicznej determinacji. Tande musiał przezwyciężyć strach i niepewność, które pojawiły się po wypadku. Każdy skok był dla niego nowym wyzwaniem, a każdy udany skok — małym zwycięstwem. Jego wygrana w Oslo była momentem, który pokazał, że jest w stanie wrócić do najwyższej formy i rywalizować z najlepszymi.

Niespodziewana decyzja?

Wczoraj niespodziewanie Klemens Murańka ogłosił koniec swojej kariery, a dziś jego śladami poszedł Daniel-Andre Tande. Decyzja ta może być zaskoczeniem dla wielu fanów skoków narciarskich ponieważ skoczek ma skończone dopiero 30 lat. Niektórzy zaczęli snuć teorie, że może być to spowodowane brakiem powołania na sezon 2024/2025. Tande jednak szybko zdementował te plotki, twierdząc, że raczej nie zmieniłoby to jego decyzji. Norweski skoczek uzasadnił to tym, że skakanie na nartach sprawia mu obecnie więcej strachu niż radości.

 

Oczywiście dziękujemy Danielowi za wszystkie emocje, które nam dostarczył i życzymy powodzenia w kolejnych etapach życia.

Foto: Daniel Andre Tande/ Instagram

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL