Dawid postraszył Goliata, ale to Manchester City wygrało Superpuchar Europy!

Po emocjonującym widowisku na stadionie Georgiosa Karaiskakisa w Pireusie Manchester City podniósł trofeum za Superpuchar Europy! Po 90 minutach mieliśmy remis 1:1, ale to drużyna Pepa Guardioli wygrała w serii rzutów karnych z Sevillą. Mecz był wyrównany, każda z drużyn miała swoje okresy dominacji i przełożyło się to na remis w regulaminowym czasie gry. Było to o tyle zaskakujące, że na papierze między Manchesterem City a Sevillą jest przepaść. Jednak brak kontuzjowanych Kevina De Bruyne oraz Rubena Diasa zabrał trochę z mocy jaką dysponują na co dzień The Citizens.

Źródło grafiki: Manchester City / Facebook

W pierwszych paru minutach odważnie ruszyła Sevilla; w 2 minucie groźny strzał z dystansu oddał Erik Lamela. Zmotywowało to tylko piłkarzy City i także ruszyli do ataku. W 6 minucie mocny strzał po ziemi oddał Cole Palmer, a po chwili Nathan Ake z bliskiej odległości oddał strzał głową. W obu sytuacjach świetnie interweniował Bono. W 17 minucie mieliśmy kolejną niezwykłą okazję Manchesteru City, tym razem Jack Grealish, po okiwaniu obrońcy, uderzył w okienko z rogu pola karnego, jednak teraz także Bono zainterweniował.

Sevilla nie miała wielu okazji, ale wystarczyło to do zdobycia gola. W 26 minucie po szybkiej akcji dośrodkował w pole karne Marcos Acuna na głowę Youssefa En-Nesyriego. Marokańczyk wyskoczył ponad obrońców Manchesteru City i pewnym uderzeniem głową wyprowadził Sevillę na prowadzenie. To trafienie zaskoczyło piłkarzy City, którzy przez kolejne minuty byli zagubieni jak dzieci we mgle. Najlepszą, choć i tak niezbyt dobrą, okazję miał Phil Foden, kiedy wykonywał rzut wolny z 30 metrów w 35 minucie. Jego uderzenie poleciało jednak w mur obrońców. Do końca pierwszej połowy drużyna Guardioli rozgrywała piłkę na połowie rywali, jednak nie wyniknęła z tego żadna poważniejsza szansa na gola. 

Pierwszą okazję bramkową w drugiej połowie miała Sevilla. W 50 minucie świetny rajd miał Lucas Ocampos, podał między obrońcami do Youssefa En-Nesyriego, ale ten uderzył prosto w Edersona. Po około minucie znowu En-Nesyri dostał podanie prostopadłe, lecz w tej sytuacji nie trafił w bramkę. Poważnie Edersonowi zagroził Joan Jordan strzałem z rzutu wolnego w 53 minucie. Strzał leciał tuż pod poprzeczkę, ale bramkarz City złapał piłkę. W 60 minucie znowu Sevilla mogła podwyższyć prowadzenie. Tym razem do En-Nesyriego chciał podać Jesus Navas, jednak jego płaska centra odbiła się od Kyle Walkera, co przeszkodziło marokańskiemu napastnikowi w zdobyciu gola.

Jest słynne powiedzenie, według którego niewykorzystane okazje lubią się mścić. Tak też było w tym spotkaniu. Po kilku niewykorzystanych przez Sevillę szans przyszło głębokie dośrodkowanie Rodriego, do którego świetnie doskoczył Cole Palmer i ostrego kąta uderzył nad Bono, ale jednocześnie pod poprzeczką i mieliśmy wynik 1:1. Tuż po straconej bramce Sevilla wyprowadziła szybką akcję, jednak En-Nesyri uderzył prosto w Edersona, który wyszedł daleko przed bramkę w tej sytuacji. W kolejnych minutach więcej akcji stwarzali Anglicy. W 69 minucie Cole Palmer oddał ładny, podkręcony strzał, jednak Bono nie pozwolił mu na drugiego gola. W kolejnych minutach gra The Citizens nabierała tempa, stwarzali coraz więcej akcji. Swoje szanse na gola mieli Jack Grealish, Erling Haaland, czy Phil Foden, jednak za każdym razem interweniowali albo obrońcy, albo Bono. W 90 minucie idealne dośrodkowanie z rzutu wolnego wykonał Phil Foden, ale Nathan Ake nie przyjął prawidłowo piłki i jego uderzenie ze szczupaka odbił Bono. Po chwili Kyle Walker oddał groźny strzał z zza pola karnego jednak przeleciał minimalnie nad poprzeczką. Ostatecznie po 90 minutach mieliśmy remis 1:1 i w konsekwencji serię rzutów karnych.

Jako pierwszy do strzału podszedł Erling Haaland i pewnie uderzył po ziemi w prawą stronę bramki. W odpowiedzi Lucas Ocampos uderzył w to samo miejsce i również zdobył gola. Julian Alvarez oraz Rafa Mir także strzelili w prawą stronę i także zdobyli gola. W trzeciej serii strzelali Mateo Kovacic oraz Ivan Rakitic. Obaj zdobyli gola po mocnych strzałach w lewą stronę bramki, jednak uderzenie Rakitica wyczuł Ederson i niewiele zabrakło aby sparował uderzenie. W czwartej serii także zawodnicy zdobywali bramki. Jack Grealish uderzył w sam środek bramki, a Gonzalo Montiel przymierzył blisko prawego dolnego rogu. Niewiele brakowało żeby Bono obronił strzał Kyle Walkera, jednak piłka wpadła do bramki po jego palcach. Szczęścia już nie miał Nemanja Gudelj, który oddał strzał prosto w poprzeczkę. W efekcie Manchester City wygrał 5:4 w serii rzutów karnych i sięgnął po Superpuchar Europy.

Trener Sevilli, Jose Mendilibar, zaskoczył Manchester City oraz wszystkich kibiców swoim pomysłem na grę. Jego drużyna nie bała się zdobywców Ligi Mistrzów i od początku grała odważnie. Często wyprowadzali kontrataki, a w niektórych fragmentach meczu to oni rozgrywali piłkę. Dla drużyny Pepa Guardioli to z pewnością zimny prysznic przed ważniejszymi meczami sezonu. Słabo zaprezentowali się w Pireusie Nathan Ake oraz Manuel Akanji, widać było brak Rubena Diasa na środku obrony. Na drugim biegunie jest Cole Palmer, który zdobył jedynego gola w 90 minutach gry, a także oddał kilka groźnych strzałów. Niewykluczone, że dostanie w kolejnych meczach szanse w pierwszym składzie.

Bartłomiej Chyła

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL