DEBIUTANTÓW DWÓCH, A PUNKTY TRZY – APATOR POKONAŁ UNIĘ
Rozpoczęliśmy 11 kolejkę PGE Ekstraligi na toruńskiej Motoarenie spotkaniem między miejscowym Apatorem a Unią Leszno, a gospodarze wygrali mecz wynikiem 53:37. Mogliśmy zobaczyć dwa debiuty w Ekstralidze, ponowne wskoczenie do składu dwóch kontuzjowanych zawodników Unii, a także powrót po latach do roli menadżera Apatora. Zabrakło tylko emocji i walki na torze.
Do składu gości wrócili po trzech meczach absencji Janusz Kołodziej, a także po czterech spotkaniach – Nazar Parnicki. Z kolei Anioły podeszły do meczu osłabione brakiem Wiktora Lamparta, który odniósł kontuzję ręki w ostatnim tygodniu, a także bez ich menadżera Roberta Sawiny. Został on zawieszony przez Komisję Orzekającą PGE Ekstraligi za nieprawidłowe przygotowanie toru na ostatni mecz z Włókniarzem Częstochowa. W tej roli zastąpił Sawinę Jan Ząbik, legenda klubu z Torunia.
Pierwsza seria zwiastowała przebieg dzisiejszego meczu. Dwa zwycięstwa 4:2 dla Apatora oraz dwa remisy biegowe dały prowadzenie 14:10. W 3 biegu najpierw Emil Poertner, który debiutował w Ekstralidze, upadł na drugim łuku trzeciego okrążenia, a w powtórce Janusz Kołodziej uparcie gonił Emila Sajfutdinowa, zwycięzce wyścigu. Jednak pozostałe biegi opierały się o nielubiany przez kibiców schemat, w którym po pierwszym łuku wszyscy jechali „gęsiego”.
Kolejne biegi to była kontynuacja tego, co widzieliśmy w pierwszych czterech biegach. Znowu oglądaliśmy ekstraligowy debiut duńskiego żużlowca, jednak tym razem dla Apatora pojechał Nicolai Heiselberg. Zaprezentował się lepiej od Poertnera, gdyż wyprzedził Nazara Parnickiego na przeciwległej prostej pierwszego okrążenia. W kolejnych biegach nie zobaczyliśmy żadnej mijanki; najpierw w biegu 6 Sajfutdinow pokonał Kołodzieja i Smektałę, a następnie para Lambert-Przedpełski wygrała swój bieg 5:1. W konsekwencji, po siedmiu biegach mieliśmy wynik 26:16.
W 9 biegu po raz pierwszy mogliśmy obserwować pasjonującą walkę. Bartosz Smektała, po dobrym starcie, utrzymywał pierwszą pozycję przez prawie cały wyścig i dopiero na ostatniej prostej Robert Lambert objął prowadzenie. Z kolei w 10 gonitwie Emil Poertner częściowo zmazał złe pierwsze wrażenie i wyprzedził Damiana Ratajczaka na drugim łuku pierwszego okrążenia. Oprócz Lamberta, biegi wygrywali Dudek oraz Sajfutdinow, a wynik po 2/3 meczu to 37:23 dla gospodarzy.
W momencie kiedy można było stwierdzić, że losy meczu były przesądzone, leszczyńskie Byki przebudziły się w biegu 11; Jaimon Lidsey wtedy wygrał, a Bartosz Smektała przyjechał trzeci. W efekcie, Unia Leszno wygrała bieg po raz pierwszy w tym meczu, i jak się później okazało po raz ostatni. W kolejnej gonitwie Kołodziej wygrał z Dudkiem na starcie, ale Hubert Jabłoński, mimo prób, nie wyprzedził Mateusza Affelta i Unia tylko zremisowała. W 13 biegu Sajfutdinow przyjechał na metę pierwszy, a Apator wygrał 4:2 ten bieg oraz już całe spotkanie, prowadząc 46:32.
Biegi nominowane zakończyły się wynikami 4:2 dla Apatora oraz 3:3. Mimo starań, ani Paweł Przedpełski w biegu 14, ani Robert Lambert bieg później, nie wyprzedzili odpowiednio Smektały i Kołodzieja. Mecz zakończył się wynikiem 53:37, co oznacza że gospodarze zgarnęli komplet 3 punktów. Łącznie Apator ma ich już 10, co przy 6 punktach przewagi nad ostatnimi Wilkami Krosno powinno dać im utrzymanie. Z kolei Unia Leszno cały czas musi się bić o miejsce w Ekstralidze na przyszły rok. W następnej kolejce zmierzą się u siebie z GKMem Grudziądz, jednym z rywali o utrzymanie.
Bartek Chyła
Opublikuj komentarz