Deklasacja Stali Gorzów! Lebiediew kontuzjowany!
W zaległym spotkaniu 7 kolejki PGE Ekstraligi, ebut.pl Stal Gorzów pokonała 53:37 Fogo Unię Leszno. Od samego początku spotkania gospodarze nie pozostawili złudzeń rywalom i szybko zbudowali dużą przewagę. Byliśmy też niestety świadkami bolesnego upadku Andrzeja Lebiediewa, po którym trafił do szpitala.
Materiały prasowe klubu ebut.pl Stal Gorzów.
Dwojako można było ocenić postawę Unii Leszno w ich ostatnim spotkaniu. W wyjazdowym meczu z Włókniarzem Częstochowa przegrali tylko 43:47, lecz zabrakło im jednego punktu do wygrania dwumeczu i zdobycia „bonusa”. Podopieczni Stanisława Chomskiego pokonali 50:40 Apator Toruń na ich terenie i zarazem zdobyli 3 duże punkty do tabeli PGE Ekstraligi. Tą wygraną zawdzięczają głównie Oskarowi Fajferowi, który nieoczekiwanie zdobył aż 10 punktów, a w trzech biegach jako pierwszy mijał linię mety.
Wspomniany Fajfer już w pierwszym wyścigu pokazał, że dobry występ tydzień temu nie był przypadkiem. Razem z Martinem Vaculikiem pewnie popędził po podwójną wygraną. W biegu juniorskim walecznie na pierwszym łuku pojechał Antoni Mencel. Przepchnął się przed Oskara Palucha, lecz nie dał rady wyprzedzić Jakuba Stojanowskiego, który powiększył przewagę gospodarzy. W kolejnych biegach coraz wyraźniejsza była przewaga Stali, która była lepiej spasowana z gorzowskim owalem. Odsypaną nawierzchnię wykorzystali Anders Thomsen, Szymon Woźniak czy Oskar Paluch, powiększając przewagę swojej drużyny do 10 punktów (17:7).
Drugą serię kolejnym pewnym zwycięstwem otworzył Oskar Fajfer. W biegu 6. kibiców zaskoczył Jakub Stojanowski, który przez dwa okrążenia jechał na 5:1 z Thomsenem. Wtedy jednak minął go Andrzej Lebiediew, lecz i tak Stal powiększyła przewagę, do już 12 punktów. W 7. biegu ponownie po pierwszym łuku para gospodarzy Szymon Woźniak-Martin Vaculik wyszła na prowadzenie 5:1 i tym razem je utrzymała dzięki swojemu doświadczeniu. Po tej gonitwie Stal Gorzów prowadziła już 29:13 i pewnie zmierzała po zwycięstwo. Ten spokój na chwilę zamącił Benjamin Cook, wygrywając 8. bieg, lecz już w kolejnym wyścigu Woźniak i Vaculik dowieźli zwycięstwo 5:1.
Po 10 biegach Stal Gorzów prowadziła już 39:21 i była o krok od zwycięstwa. Zapewniła je sobie w kolejnym wyścigu, który co prawda padł łupem Nazara Parnickiego, ale Miśkowiak i Vaculik utrzymali remis biegowy. W biegu 12. niestety byliśmy świadkami paskudnego wypadku. Oskar Fajfer ostro skrócił wjazd w łuk, żeby przeskoczyć z ostatniego miejsca. Nadział się tam na Andrzeja Lebiediewa i spowodował bolesny upadek Łotysza. Jak się okazało po spotkaniu, Lebiediew doznał wtedy złamania trzech żeber, co wykluczy go z rywalizacji na dłuższy czas. Natomiast Fajfer został ukarany żółtą kartką, co dla wielu kibiców było zbyt pobłażliwą karą. W powtórce długo prowadził Nazar Parnicki, zastępujący Lebiediewa, lecz na ostatnim łuku wyprzedził go Stojanowski, utrzymując 18-punktową przewagę. W 13. biegu Unia wygrała 4:2, co nie zmieniało jednak faktu, że przed biegami nominowanymi Stal była pewna zwycięstwa, prowadząc 47:31. W obu biegach nominowanych mieliśmy remisy. Najpierw wygrywał Nazar Parnicki, a na koniec Grzegorz Zengota, ustalając wynik spotkania na 53:37.
Kolejne świetne zawody za liderami Stali Gorzów. Licząc z bonusami, każdy zawodnik z trójki: Szymon Woźniak, Martin Vaculik i Anders Thomsen zakończył mecz z dwucyfrową liczbą punktów. Zawodnikiem meczu w oczach kibiców został jednak Jakub Stojanowski. Młody junior gospodarzy zdobył 8+1 punktów. Wysoka wygrana z pewnością podbudowała morale w zespole Stali, które będą bardzo potrzebne w przyszłą niedzielę. Wtedy na ich obiekt przyjadą Mistrzowie Polski, Motor Lublin. W szeregach gości dobrze pojechali tylko Grzegorz Zengota i Nazar Parnicki. Pozostali żużlowcy wyraźnie odstawali od swoich rywali prędkością. Będą musieli nad tym popracować, jeżeli chcą pokonać u siebie w najbliższą sobotę Apatora Toruń.
Opublikuj komentarz