Derby Bukaresztu dla Rapidu.
W meczu na szczycie rumuńskiej Superligi Rapid Bukareszt pokonał 2:1 lidera i zarazem lokalnego rywala, zespół FCSB i tym samym udowodnił mistrzowskie ambicje.
Wicemistrzowie kraju częściej znajdowali się przy piłce, ale razili niedokładnością i brakowało z ich strony konkretów. Tego samego nie można było powiedzieć o podopiecznych Cristiano Bergodiego, którzy przed przerwą dwukrotnie pokonali Stefana Tarnovanu. Najpierw świetną solową akcją popisał się były zawodnik Warty Poznań Jayson Papeau, a potem wynik podwyższył pozostawiony w polu karnym bez opieki Paul Iacob.
FCSB bił głową w mur, ale nie stwarzał praktycznie zagrożenia. Joyskim Dawa zamienił strzałem głową na bramkę dośrodkowanie Risto Radunovicia, jednak gospodarzy nie było tego dnia na więcej stać. Jeszcze w końcówce Adrian Sut zdobył gola, którego arbiter anulował z powodu spalonego.
FCSB wygląda na zespół niepoukładany taktycznie i pozbawiony dobrego snajpera. Andrea Compagno od początku sezonu wydaje się zagubiony, a Florinel Coman zbyt wiele rzeczy stara się zrobić tak jakby na siłę.
Rapid od sierpnia jest niepokonany i faktycznie ma prawo mierzyć w tytuł. Jeżeli CFR Cluj osiągnie w poniedziałek dobry wynik przeciwko FC Hermannstadt, to obejmie fotel lidera.
Paweł Kielbus
Opublikuj komentarz