Dlaczego Manchester United nie awansuje do Ligi Mistrzów? Dwa główne powody
Czerwone Diabły rozpoczęły ten sezon dość słabo. W Premier League zajmują ósme miejsce z dorobkiem 21 punktów, a w Lidze Mistrzów zamykają tabelę grupy A z trzema punktami po czterech meczach. To sprawia że nie są postrzegani jako faworyci do zajęcia miejsca w TOP4 ligi angielskiej w tym sezonie. Co więcej, w ostatnich dniach pojawiła się dodatkowa przeszkoda, mniej związana z wydarzeniami boiskowymi.
Zdjęcie po prawej: Autorstwa Kieran Lynam, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2806373
Głównym problemem Manchesteru United, obecnym w tym klubie już od lat, jest nierozsądne gospodarowanie budżetem transferowym. Tego lata na Old Trafford przybyli Rasmus Hojlund, Mason Mount, Andre Onana oraz Sofyan Amrabat za łączną kwotę ponad 220 milionów euro. Duński napastnik rozpoczął grę dla United nie najgorzej, bo od pięciu bramek w Lidze Mistrzów. Co prawda nie trafił jeszcze do siatki w ligowych zmaganiach, jednak można to wytłumaczyć młodym wiekiem Hojlunda; w lutym skończy 21 lat. Onana jest krytykowany przez media za to że stracił już równo 30 bramek w tym sezonie, lecz fani doceniają jego interwencje, a bardziej za stracone gole krytykują obrońców. Mount oraz Amrabat już bez wątpienia rozczarowują w tym sezonie. Anglika trapią kontuzje, a Amrabat nie potrafi nawiązać do formy z Mistrzostw Świata w Katarze. Z tych powodów obaj pomocnicy spotkania rozpoczynają na ławce rezerwowych.
Ktoś może powiedzieć że to jedno nieudane okienko, albo że ci zawodnicy jeszcze doskoczą do poziomu United. W poprzednim sezonie Erik ten Hag ściągnął cztery duże nazwiska na Old Trafford, z czego trzy z Eredivisie, skąd sam ten Hag przychodził. Poza Lisandro Martinezem, który się sprawdził w Manchesterze, wtedy do składu dołączyli Casemiro, Tyrell Malacia oraz Antony. Zdecydowanie to ten ostatni zawodnik jest największym rozczarowaniem. Przychodził z Ajaxu Amsterdam za bajońską sumę 95 milionów euro, a czas pokazał że zdecydowanie nie był warty tej ceny. Jego gra, choć efektowna, to jest dość przewidywalna, a obrońcy w Anglii nauczyli się jego zagrań. Casemiro już jest przydatnym zawodnikiem, jednak także jest przepłacony. Real Madryt sprzedawał go za ok. 70 milionów euro, a skończył już wtedy 30 lat. Kibice do teraz żałują że nie udało się sprowadzić bardziej perspektywicznego zawodnika np. Declana Rice’a.
Nawet jeżeli Erik ten Hag poukłada ten zespół, a nowi zawodnicy wniosą dużo jakości do składu United, to i tak jest jeszcze jedna przeszkoda. Wielu dziennikarzy blisko klubu potwierdza, że niedługo 25% akcji Czerwonych Diabłów trafi do Jima Ratcliffa, właściciela spółki Ineos, za kwotę bliską 1.5 miliarda euro. Sęk w tym, że Ratcliffe posiada również udziały w OGC Nice, a przepisy UEFA zabraniają udziału w jednych europejskich rozgrywkach klubom należącym do tego samego właściciela. Z tego też powodu kilka lat temu Red Bull musiał oddać RB Lipsk nowemu stowarzyszeniu, aby zarówno klub z Lipska jak i RB Salzburg mogły zagrać razem w Lidze Mistrzów. Niewykluczone, że Ratcliffe znajdzie nabywcę dla Nicei, jednak póki co tylko jeden zespół mógłby zagrać w tych elitarnych rozgrywkach. Przepisy UEFY mówią jasno, że z dwóch klubów jednego właściciela w LM zagra ten, który zajmie wyższą pozycję w lidze, a klub z Lazurowego Wybrzeża pewnie zmierza po miejsce w TOP 2 Ligue 1, obok PSG.
Opublikuj komentarz