Emocjonujący pojedynek w Lesznie. Byki silniejsze od Lwów

Po 243 dniach przerwy na stadion im. Alfreda Smoczyka powróciły ekstraligowe emocje. W drugim z piątkowych meczów spotkały się miejcowa Unia oraz Włókniarz Częstochowa.  Najważniejszym zasaniem Byków na sezon jest utrzymanie się w elicie, natomiast Lwy po nieudanym zeszłym roku chcą powrócić na ligowe podium. Leszczynianie liczyli na to, że na własnym torze uda im się pokonać wyżej notowanych rywali. Pomóc w tym mieli Janusz Kołodziej, Grzegorz Zengota i Andrzej Lebiediew, których kibice i eksperci kreują na liderów Biało-Niebieskich. Za mocną broń teamu z Wielkopolski uważa się również formację młodzieżową, którą tworzą Damian Ratajczak i Antoni Mencel. Z kolei goście pojechali do Leszna z jasnym celem- przywieźć do domu dwa punkty i udowodnić, że kryzys z minionego sezonu został zażegnany. Triumf częstochowianom zapewnić mieli przede wszystkim Leon Madsen i Mikkel Michelsen. Liczono również na to, że z dobrej strony pokażą się nieobliczalni Maksym Drabik i Kacper Woryna.

Więcej o aspiracjach obu ekip przeczytasz w naszym Skarbie Kibica PGE Ekstraligi.

W mecz lepiej weszli goście, którzy w inaugurującym mecz biegu zwyciężyli 2:4. Gospodarze jednak bardzo szybko odrobili straty za sprawą podwójnej wygranej w biegu juniorskim. Następnie Byki zaczęły powiększać przewagę nad swoimi rywalami i po 6 wyścigach mieli już dziesięciopunktową zaliczkę. Wydawało się, że zawodnicy Unii nie poprzestaną na tym. W 8 gonitwie górą byli żużlowcy Włókniarza, ale leszczynianie utrzymywali wysoką przewagę aż do 13 biegu, gdy Biało-Zieloni odrobili 2 oczka. Przed biegami nominowanymi na tablicy widniał wynik 42:36, lecz chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że gości odwrócą losy spotkania. Mads Hansen i Kacper Woryna postanowili jednak zaprzeczyć tej tezie i przyjechali do mety na dwóch pierwszych miejscach. Wtedy sytuacja drużyny gospodarzy zrobiła się naprawdę nieciekawa. Prowadzili oni pewnie przez niemalże cały mecz, a mimo tego w końcówce ich przeciwnicy zbliżyli się do nich na tyle, że groziła im nawet porażka. Sprawę Unii ułatwiło jednak wykluczenie Michelsena, który upadł po kontakcie z Lebiediewem. Ostatecznie kropkę nad i postawił Kołodziej, który zapewnił leszczynianom wygraną 47:43.

Zawodnicy Unii mogli czuć jednak spory niedosyt, gdyż mogli wygrać ze znacznie większą przewagą, która ułatwiłaby im drogę do bonusowego punktu. Częstochowianie zaś poza nielicznymi wyjątkami zawiedli na całej linii. Nie licząc przebudzenia pod koniec meczu, żużlowcy Włókniarza wręcz razili swoją bezradnością. Na pochwałę zasługują jedynie Leon Madsen i Mads Hansen. Starszy z Duńczyków rozpoczął sezon z wysokiego C zapisując na swoim koncie aż 16 oczek. Z kolei nowy nabytek Lwów w swoim ekstraligowym debiucie zaprezentował się dobrej strony gromadząc 8 punktów z bonusem w 4 startach. Ze zmiennym szczęściem rywalizowali Michelsen i Woryna. Najbardziej martwić może fatalna postawa Maksyma Drabika. Punkt z bonusem to z całą pewnością nie jest dorobek, który przystoi riderowi takiej klasy. Po stronie gospodarzy nie po raz pierwszy zachwycił Kołodziej. Warto odnotować fakt, że 39-latek dopiero co wyleczył kontuzję, której nabawił się podczas okresu przygotowawczego. Mocne wejście w rozgrywki zaliczył również Andrzej Lebiediew. Jeśli Łotysz utrzyma taką formę przez resztę sezonu, to może szybko podbić serca leszczyńskiej publiczności. Na pewno na słowa uznania zasłużyli sobie także juniorzy Unii, bez których punktów ich drużyna prawdopodobnie nie wygrałaby. Po świetnym początku słabszą drugą połowę meczu zaliczył Zengota. Największym rozczarowaniem po stronie Byków była jazda Bartosza Smektały. Ich wychowanek zdołał zdobyć zaledwie 3 punkty z 2 bonusami w dość marnym stylu. Mimo tego Unii udało się wyszarpać 2 punkty, które mogą mieć wielkie znaczenie w walce o ligowy byt. Za to żużlowcy Włókniarza muszą jeszcze poczekać na punktową zdobycz. Przed nimi niełatwe zadanie, ponieważ na własnym tronie podejmą jednego z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu- wrocławską Spartę.

Zdjęcie zrobione w trakcie meczu

Unia Leszno: 47

9. Bartosz Smektała (0,1*,2*,0,-) 3+2

10. Janusz Kołodziej (3,2,3,2,3) 13

11. Andrzej Lebiediew (2,3,2,3,1) 11

12. Keynan Rew (0,2*,1*,1) 4+2

13. Grzegorz Zengota (3,3,1,W,0) 7

14. Antoni Mencel (2*,0,W) 2+1

15. Damian Ratajczak (3,2*,1,1) 7+1

16. Nazar Parnicki NS

Włókniarz Częstochowa: 43

1. Mikkel Michelsen (3,1,1,3,2,W) 10

2. Maksym Drabik (1*,0,0,-) 1+1

3. Kacper Woryna (1,0,2*,1,2*) 6+2

4. Mads Hansen (2,1,-,2*,3) 8+1

5. Leon Madsen (2,3,3,3,3,2) 16

6. Kajetan Kupiec (1,1*,0,0) 2+1

7. Kacper Halkiewicz (0,-,0) 0

8. Szymon Ludwiczak NS

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL