Falubaz wyrywa 2 punkty i melduje się w play-offach!

W ostatniej serii gier fazy zasadniczej Ekstraligi na żużlowców z Zielonej Góry czekał mecz z gatunku „być albo nie być”. Falubaz musiał w nim wygrać z Apatorem, jeśli chciał utrzymać się w lidze i pojechać w play-offach.

To zadanie wcale nie należało do łatwych. Anioły co prawda już dawno nie wygrały na wyjeździe, ale ostatnio zdecydowanie złapały wiatr w żagle. W ostatnich czterech spotkaniach żużlowcy z grodu Kopernika zdobyli aż 8 punktów, a na ich rozkładzie znalazł się m.in. Motor Lublin. Spora w tym zasługa odrodzonego Patryka Dudka oraz niezawodnych Roberta Lamberta i Emila Sajfutdinowa. Ten ostatni jednak nabawił się kontuzji w meczu ligi brytyjskiej i nie był zdolny do jazdy w niedzielne popołudnie. To stanowiło sporą bolączkę dla torunian. Martwić mogły też niemoc Pawła Przedpełskiego i bezradność zagubionego jak dziecko we mgle Wiktora Lamparta. Starcie w Zielonej Górze było dla nich dobrą okazją do udowodnienia, że jednak są w stanie dać coś dobrego drużynie.

Gospodarze po meczu z Włókniarzem Częstochowa mogli mieć spory niedosyt. W połowie zmagań byli bliscy punktu bonusowego, ale ostatecznie tylko zremisowali. Mimo tego największy niesmak pozostawił upadek Rasmusa Jensena, który upadł pod koniec trzeciego okrążenia nieatakowany przez żadnego rywala. Duńczyk okupował ostatnią pozycję i prawdopodobnie upadł celowo, aby trzeci Jarosław Hampel uzyskał lepszy rezultat w powtórce. Ostatecznie 30-latek został ukarany czerwoną kartką, a sędzia zaliczył wynik po trzech kółkach. Teraz Falubaz chciał zrewanżować się za wpadkę pod Jasną Górą i sięgnąć po pełną pulę. Ta umożliwiłaby im udział w play-offach. Riderzy z grodu Bachusa niejednokrotnie pokazywali, że potrafią być zgraną ekipą. To właśnie miało być ich kluczem do sukcesu.

Falstart Falubazu

Gospodarze jednak nie mogli zaliczyć początku meczu do udanych. Motomyszy po sześciu biegach przegrywały 16:20. W 4 gonitwie żółtą kartką upomniany został Oskar Hurysz. Junior Falubazu brawurowo zaatakował Pawła Przedpełskiego i sprokurował groźnie wyglądający wypadek.

Powrót gospodarzy do meczu

Po jedenastu wyścigach wydawało się, że 3 oczka pojadą do Torunia. Apator bowiem mógł się pochwalić sześciopunktową przewagą. Nic bardziej mylnego. Falubaz wziął się za odrabianie strat, co przyniosło wymierne efekty. Przed biegami nominowanymi na tablicy widniał wynik 39:39. To było zwiastunem wielkich emocji, które miały przynieść dwie gonitwy decydujące o losie zielonogórzan. 

Patologiczne zachowanie „kibiców” z Zielonej Góry

Pierwszy z wyścigów przyniósł remis, który w dużej mierze był zasługą liderującego gościom Patryka Dudka. To niestety było pretekstem do kolejnego pokazu chamstwa i bezczelności miejscowych pseudokibiców. Zaczęli oni rzucać kubkami w żużlowca, który wychował się przy Wrocławskiej 69 i w przeszłości zdobył multum punktów dla Falubazu. 

Euforia w szeregach Falubazu. Apator znowu wraca do domu na tarczy

W najważniejszym biegu meczu Motomyszy wydarły sobie 2 oczka, który dały im nie tylko upragniony ligowy byt, ale i również promocję do fazy play-off.

Taki rezultat na pewno był srogim rozczarowaniem dla gości, którzy nie przełamali wyjazdowej klątwy. Znowu zawiódł Lampart, a Anders Rowe nie zdołał nawet się zbliżyć do poziomu prezentowanego przez Emila Sajfutdinowa. Mimo tego nie można mieć większych zastrzeżeń co do formy liderów i juniorów. Pozytywnie zaskoczył Przedpełski. Wychowanek Aniołów wywalczył 11 oczek i pokazał swoim krytykom, że jednak potrafi się ścigać z najlepszymi żużlowcami na świecie. Generalnie toruńscy kibice powinni być spokojni o dyspozycję swoich ulubieńców w play-offach.

Ich ćwierćfinałowym rywalem będzie gorzowska Stal, co jednak może trochę ostudzić ich nastroje, gdyż Żółto-Niebiescy to drużyna z równie wielkimi aspiracjami. 

Po 15 biegu Zielonej Górze zapanowała wielka euforia, co nie może dziwić. Skazywany przez niektórych ekspertów na pożarcie Falubaz pewnie się utrzymał w elicie i zameldował się w gronie sześciu najlepszych ekip w Polsce! Niewątpliwie wkład w ten sukces mieli wszyscy żużlowcy z grodu Bachusa, lecz największe brawa należą się Jarosławowi Hampelowi. Weteran żużlowych zmagań zdecydowanie był ostoją Motomyszy w każdym spotkaniu i bez niego tak dobry rezultat w fazie zasadniczej nie byłby możliwy.

W walce o medale Drużynowych Mistrzostw Polski przed Rycerzami Speedwaya stoi arcytrudne zadanie. Los przydzielił im Motor Lublin, czyli ekstraligowego dominatora, który będzie wielkim faworytem ćwierćfinałowego pojedynku. Trzeba jednak pamiętać, że w żużlu wszystko jest możliwe i lepiej nie dzielić skóry na niedźwiedziu.

Falubaz Zielona Góra: 46

9. Jarosław Hampel (3,3,2,1,1) 10

10. Rasmus Jensen (2,2*,1*,2*,2) 9+3

11. Przemysław Pawlicki (1*,3,2,3,3) 8+1

12. Jan Kvech (2,3,D,0) 5

13. Piotr Pawlicki (1*,3,2,3,3) 12+1

14. Oskar Hurysz (1,W,0) 1

15. Krzysztof Sadurski (0,0,1) 1

16. Michał Curzytek NS

Apator Toruń: 44

1. Patryk Dudek (2,1*,0,2*,3) 8+2

2. Robert Lambert (3,2,3,2,2) 12

3. Anders Rowe (0,1,1,0) 2

4. Paweł Przedpełski (3,2,3,3,0) 11

5. Wiktor Lampart (0,1,2,1,0) 4

6. Krzysztof Lewandowski (2*,1,1) 4+1

7. Antoni Kawczyński (3,0,0) 3

8. Oskar Rumiński NS

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL