FC Barcelona w kryzysie – dlaczego jest cały czas źle?
FC Barcelona nie może wyjść z kryzysu. Kolejne decyzje podejmowane przez zarząd jeszcze bardziej go pogłębiają. Co jest tego przyczyną?
FC Barcelona i kompromitacje w Europie
Wyraźne problemy zaczęły się po zwolnieniu Ernesto Valverde, który zostawiał wówczas klub na pozycji lidera w tabeli La Liga. Hiszpańskiego szkoleniowca zastąpił Quique Setien i wszyscy wiemy, jak katastrofalna była to przygoda. To właśnie za jego kadencji FC Barcelona przegrała z Bayernem 2:8. Po tym meczu stało się jasne dla zarządu, że czas pożegnać się z hiszpańskim trenerem. Tutaj warto jeszcze dodać, że Setiena zatrudniał poprzedni zarząd klubu ze stolicy Katalonii, z Josepem Marią Bartomeu na czele.
W miejsce Setiena pojawił się były zawodnik Barcelony, Ronald Koeman. Przed objęciem stanowiska w legendarnym klubie był selekcjonerem reprezentacji Holandii. Uzbierał tam średnią 1,9 punktu na mecz, co nie jest jakimś złym wynikiem. Gorzką pigułkę musiał jednak przełknąć w Barcelonie. Choć średnia punktów na mecz była nieco wyższa (1,96), to gra drużyny pozostawiała wiele do życzenia. Ponadto w jednym z sezonów, w których Koeman trenował Barcę, ta zajęła trzecie miejsce w teoretycznie łatwej grupie. To oznaczało grę w Lidze Europy, jednak tego trofeum Barcelona nie zdobyła. Duma Katalonii odpadła wówczas w ćwierćfinale z Eintrachtem Frankfurt.
Koeman był krytykowany praktycznie przez wszystkich. Kadra za jego kadencji nie należała do najlepszych, jednak nie było to żadne wytłumaczenie. Tak fatalnie wyglądająca gra, a co za tym szło – nieefektywność – musiało skutkować jego zwolnieniem. Nowy zarząd, z nowym prezesem Joanem Laportem na czele, zdecydował się na poszukiwania nowego szkoleniowca. Tymczasowym trenerem został Sergi Barjuan.
FC Barcelona za kadencji Xaviego
Kilka dni później Barcelona ogłosiła nazwisko swojego nowego szkoleniowca. Był nim Xavi. Oczekiwania były spore. Do klubu przychodzi legenda, a także były trener katarskiego Al-Saad. Hiszpan radził sobie tam dobrze, jednak prawdziwa weryfikacja musiała mieć miejsce w Barcelonie. Początkowo wyglądało to naprawdę obiecująco. Zespół Xaviego imponował formą na krajowym podwórku i udało im się zdobyć upragnione mistrzostwo Hiszpanii. W tym samym sezonie Katalończycy zdobyli jeszcze krajowy Superpuchar. Nie było wątpliwości – trener musi pozostać. Po tak słabym sezonie 2020/21 i lepszym 2021/22, następny był o niebo lepszy, przede wszystkim do gabloty wpadły trofea.
W sezonie 2023/24 nie było jednak już tak kolorowo. FC Barcelona postawiła sobie za cel obronę krajowego tytułu, a także lepsze wyniki w Lidze Mistrzów. Obie te sztuki się nie udały. W Hiszpanii rządził Real Madryt, który zaliczył kapitalny sezon. Podobnie było z resztą w Lidze Mistrzów. Jeśli już mowa o tych drugich rozgrywkach, to Barcelona zaprzepaściła doskonałą okazję na półfinał. W lidze wcale nie było lepiej. Klub ze stolicy Katalonii niemal zakończył sezon na trzecim miejscu, jednak uratowała ich Girona, dla której końcówka sezonu nie należała do najlepszych.
Początkowo zarząd otwarcie mówił, że Xavi pozostanie na stanowisku. Niekonsekwencja obecnej władzy w klubie sprawiła jednak, że Hiszpan ostatecznie pożegnał się z Barceloną. Jeśli już mowa o zarządzie to jest to idealny moment, aby wyjaśnić sobie główny powód kryzysu w klubie ze stolicy Katalonii.
Fatalni poprzednicy, nie najlepsi następcy
Poprzednia władza w FC Barcelonie należała do jednej z najgorszych w historii futbolu. Josep Maria Bartomeu jest widziany przez wielu kibiców Blaugrany jako obrzydliwa postać, która zasłynęła brakiem jakichkolwiek kompetencji na swoim stanowisku. Sprzedaż Neymara do PSG, a następnie wyrzucenie pieniędzy w błoto kupując takich piłkarzy jak Coutinho czy Griezmann pogłębiły kryzys finansowy Dumy Katalonii. W pewnym momencie długi Blaugrany szacowane były na 1,5 miliarda euro. Na jego miejsce wybrany został Joan Laporta, a więc ten, który był prezesem FC Barcelony za najlepszych czasów dla klubu. Hiszpan miał przywrócić miejsce klubu w Europie, a także oczywiście na krajowym podwórku. Czy ta misja się powiodła? Absolutnie nie.
Już pierwszą ogromną pomyłką była ta z Leo Messim. Kontrakt z Argentyńczykiem był gotowy do podpisania, jednak niemożliwy do zrealizowania. Powodem były ogromne długi FC Barcelony, a co za tym idzie brak funduszy na zarejestrowanie Argentyńczyka. Następną wpadką Laporty jest wspomniana wcześniej sytuacja z Xavim. Najnowszą z kolei jest ta z najlepszym piłkarzem ubiegłego sezonu. FC Barcelona ściągnęła pod swoje skrzydła Daniego Olmo. Problem w tym, że nie mają pieniędzy na jego zarejestrowanie, a więc zarząd postanowił rozstać się z Ilkayem Gundoganem. Klub ze stolicy Katalonii wypuścił Niemca za darmo do Manchesteru City. Gdyby tego było mało Marca donosiła, że odejście pomocnika nie jest wystarczające. Z klubem musi się jeszcze pożegnać minimum dwóch zawodników.
Nietrafione transfery
Nieudane przygody Coutinho, Griezmanna, a następnie zarobienie z ich sprzedaży “groszy” nie przystoi takiemu klubowi, jakim jest FC Barcelona. Zatrudnianie takich piłkarzy jak Luuk de Jong, Martin Braithwaite czy Miralem Pjanić – również.
Przypomnijmy, że następne wybory prezydenckie w FC Barcelonie odbędą się dopiero na początku 2026 roku. To z kolei sprawia, że Joan Laporta i jego współpracownicy mają półtora roku na uporządkowanie spraw. Będzie to jednak piekielnie trudne, można nawet powiedzieć, że niewykonalne zadanie. Klub wciąż pogrążony jest w długach, a do tego doszedł kredyt na nowy stadion Camp Nou. Drużyna może jednak zyskać. Objął ją świetny fachowiec, co może zaowocować podjęciem rękawicy na krajowym podwórku.
Crazy Marcin
Pozdro crazy marcin oby tak dalej
Marek
FC Barcelona to klub z bogatą historią i wieloma sukcesami na koncie. Każdy zespół przechodzi przez trudne chwile, ale wierzę, że Barca ma potencjał, aby wrócić na szczyt.
2 comments