Formuła 1 w sezonie 2024 – kogo zobaczymy za sterami bolidów w przyszłym roku?

Królowa sportów motorowych powraca po przerwie wakacyjnej, jednak dziś wybiegniemy nieco dalej w przyszłość niż najbliższy weekend, a mianowicie aż do przyszłego roku. Kto ma największe szanse na angaż w F1?

Źródło grafiki: Formuła / Twitter

Red Bull:
1. Max Verstappen – Holender jest obecnie najlepszym kierowcą w stawce i udowadnia to co tydzień wygrywając coraz to kolejne Grand Prix. W austriackim zespole musiałoby się wydarzyć coś naprawdę niespodziewanego, aby stracili urzędującego mistrza świata na następny sezon.
2. Sergio Perez – Co prawda kontrakt Meksykanina obowiązuje również na rok 2024, tak nie byłoby wielkich zaskoczeń gdyby Christian Horner postanowił rozstać się z popularnym “Checo”. W obecnej chwili tylko niewielka garstka kierowców byłaby w stanie dotrzymać kroku Verstappenowi, a Perez poza częstymi błędami w kwalifikacjach w miarę dobrze wywiązuje się z roli kierowcy nr 2.

Mercedes:
1. George Russell – Brytyjczyk spełnia oczekiwania zarządu niemieckiego teamu i nie widzę powodów, dla których ich współpraca miałaby się zakończyć po trwającym sezonie.
2. ? – Będę bardzo zdziwiony, jeśli tego miejsca nie zajmie Lewis Hamilton. 7-krotny mistrz świata w poszukiwaniu kolejnych zwycięstw nie znajdzie obecnie lepszego miejsca, chyba że miejsce zwolni się w Red Bullu.

Aston Martin:
1. Fernando Alonso – Przejście Hiszpana z Alpine do brytyjskiego zespołu wyszło mu tylko i wyłącznie na dobre. Na początku sezonu jego wyniki były sporo ponad stan i oczekiwania, a teraz skupia się na dowożeniu solidnych punktów.
2. Lance Stroll – Cierpliwość Lawrence’a Strolla (właściciela zespołu i taty Lance’a) zdaje się być studnią bez dna. Kanadyjczyk z wyłączeniem niektórych występów zakończonych nawet podiami nie dorównuje kolegom z zespołu i można się tylko zastanawiać, kiedy straci miejsce za sterami bolidu Astona.

Ferrari:
1. Charles Leclerc i 2. Carlos Sainz – Tutaj nie ma co zbytnio rozwodzić się nad kierowcami. Duet nazywany przez fanów C2 robi swoją robotę i wyciska maksimum możliwości z tego jaki samochód daje im zespół. A to jak sobie poradzą w przyszłym roku, zależy tylko i wyłącznie od tego, czym im będzie dane jeździć.

Mclaren:
1. Lando Norris – Brytyjczyk kolejny sezon z rzędu udowadnia, że ma talent i umiejętności. Jego kontrakt ze stajnią z Woking obowiązuje do 2025, ale to tylko kwestia czasu kiedy zgłosi się po niego mocniejszy zespół, choć przy obecnej formie bolidów w kolorze papaya orange zbyt wiele takich opcji nie ma.
2. Oscar Piastri – Debiutant rozkręcał się w F1 stopniowo, ale gdy złapał odpowiednią formę pokazał na co go stać. Stał się godnym rywalem dla kolegi z zespołu, a szefostwo Mclarena może być tylko zadowolone z posiadania takiego duetu.

Alpine:
1. Esteban Ocon i 2. Pierre Gasly – Francuski duet odnalazł między sobą dawną chemię, ale nie spisuje się jakoś wyjątkowo dobrze. Może to też być wina dosyć awaryjnego bolidu francuskiego zespołu, bo przy odpowiednich warunkach i sprawnym samochodzie kierowcy potrafią wykręcić całkiem niezłe wyniki, jak chociażby P3 podczas GP Monako.

Williams:
1. Alex Albon – Mimo, iż kontrakt Taja obowiązuje na przyszły sezon, tak wcale nie jest pewne jego pozostanie w obecnym zespole. Podobno prowadzi on rozmowy z aż 5 innymi zespołami, więc nie da się na 100% potwierdzić, że Albon pozostanie w brytyjskim zespole.
2. ? – Logan Sargeant może nie zawiódł w pierwszej połowie sezonu, ale nie można też powiedzieć, żeby Amerykanin wyróżnił się czymś specjalnym, dlatego nie może być on spokojny o swoje miejsce w przyszłym sezonie, ponieważ Williams ma prężnie działającą akademię z wieloma reprezentantami w F2 i F3.

Haas:
1. ? i 2. ? – Jeden z dwóch zespołów, który nie podpisał jeszcze kontraktu z żadnym kierowcą na nadchodzący sezon. Niemniej Kevin Magnussen i Nico Hulkenberg spisują się w amerykańskim teamie całkiem nieźle i jeżeli nastąpią tu jakieś zmiany, to zapewne z powodu braku porozumienia między zespołem a kierowcą.

Alfa Romeo:
1. Valtteri Bottas – Fin po odejściu z Mercedesa znalazł bezpieczną posadę za sterami bolidu Saubera. Współpraca ta układa się poprawnie, bez większych zgrzytów, dlatego zapewne obie strony z radością spoglądają na jej kontynuację w przyszłym roku.
2. ? – Wydaje się, że na to miejsce jest najwięcej chętnych. Guanyu Zhou w F1 nie wyróżnił się dotychczas niczym nadzwyczajnym, ale dzięki niemu szwajcarski zespół dostaje spory zastrzyk gotówki. Wśród kandydatów można również upatrywać chociażby obecnego lidera Formuły 2 – Theo Pouchaire, czy zawsze chętnego na powrót do padoku Micka Schumachera.

AlphaTauri:
1. ? i 2. ? – Tutaj faworytem do przedłużenia kontraktu jest Yuki Tsunoda. Japończyk jest jak dotychczas jedynym dostarczycielem punktów dla włoskiej ekipy, dlatego zależeć im powinno na kontynuacji współpracy. Drugie miejsce w przyszłorocznym bolidzie to wciąż sprawa otwarta. Dopiero co ze stawki wyleciał Nyck De Vries, jego miejsce zajął Daniel Ricciardo, jednak nie wiadomo jak będzie się spisywał za sterami bolidu AT04. Dodatkowo w akademii Red Bulla znajduje się wielu utalentowanych juniorów rozsianych po seriach wyścigowych na całym świecie – Frederik Vesti i Ayumu Iwasa zajmujący odpowiednio 2. i 3. miejsce w tegorocznych mistrzostwach F2, czy jeżdżący w japońskiej Super Formule Liam Lawson.

Mimo, że większość miejsc w królowej sportów motorowych na nadchodzący sezon jest obsadzone, tak wciąż pozostaje wiele niewiadomych i stopniowo możemy spodziewać się kolejnych ogłoszeń, które pozwolą kibicom wypełniać układankę o tytule “F1 2024”.

Piotr Jarząbek

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL