Fręch, Świątek i Hurkacz w trzeciej rundzie. Skandaliczne zachowanie Miedwiediewa.

Absolutną sensację sprawiła Magdalena Fręch wygrywając z Caroliną Garcia 2:0 (6:4, 7:6). Po bardzo ciężkim meczu Iga Świątek wygrała z Danielle Collins 2:1 (6:4, 3:6, 6:4). Maraton w meczu miał również Hubert Hurkacz który na pełnym dystansie pokonał Jakuba Mensika 3:2 (6:7, 6:1, 7:5, 6:1, 6:3).

Źródło – Facebook Hubert Hurkacz

Piękny Australijski sen Magdaleny Fręch dalej trwa w najlepsze. Tym zwycięstwem nad Caroliną Garcia zaskoczyła całą sportową Polskę i stoi przed ogromną szansą stać się drugą najlepszą Polską rakietą. To był bardzo dobry mecz Fręch, ale pomogły też błędy Caroliny które pojawiały się bardzo dużo razy w meczu. Fręch wykonała świetną pracę w pierwszym secie, gdy w końcówce seta przełamała dwa razy rywalkę co dało jej zwycięstwo w tej pierwszej partii. Drugi set był wojną nerwów którą wygrała Fręch a postawę Polskiej tenisistki w tie-breaku można chwalić dniami i nocami. To nie jest zwykłe zwycięstwo Fręch nad Garcią tylko jest to pierwsze zwycięstwo z rywalką którą zajmuje miejsce w top 20 rankingu WTA. Fręch wcześniej przegrała aż 23 razy z zawodniczkami właśnie z tego przedziału rankingowego. Spotkanie w trzeciej rundzie z kwalifikantką Anastasią Zakharovą zapowiada się na ciekawe i być może nie na takie proste jak niektórym może się wydawać. Potencjalna wygrana w trzeciej rundzie przybliży Fręch do starcia z Coco Gauff które może wydarzyć się w czwartej rundzie.

Źródło – Facebook Australian Open

Mimo tego że turniej odbywa się w Australii to Iga Świątek przeżywa amerykański sen. Pierwsza rakieta świata w pierwszej rundzie pokonała reprezentantkę Stanów Zjednoczonych, Sofie Kenin i teraz też przyszło jej rywalizować z zawodniczką pochodzącą z tego samego państwa. Ten amerykański sen jednak nie okazał się tak prosty i po nie łatwym meczu z Sofią Kenin przyszedł czas na Danielle Collins. Obie zawodniczki zaczęły mecz bardzo równo. W trzecim i czwartym gemie mogliśmy obejrzeć przełamania z obu stron, co dalej nie dawało przewagi żadnej z zawodniczek. Przy wyniku 4:4 Iga doprowadziła do bardzo ważnego przełamania który przybliżył ją do zwycięstwa. Tak też się stało i udało jej się wygrać pierwszą partię. Drugi set oscylował w wiele przełamań. W tej sztuce jednak lepsza okazała się Amerykanka. Przełamała polską tenisistkę trzy razy i wygrała całego seta 3:6. Ona sama przegrała w tym secie dwa gemy w których serwowała. Ten set zdecydowanie się różnił od pierwszego i trzeba było bić na alarm, bo takie sytuacje z drugiego seta zapowiadały kłopoty Świątek. Trzeci set był absolutnym thrillerem i Iga po tym jak przegrywała 1:4 i została przełamana dwa razy wróciła do tego meczu w sposób mistrzowski. Swój comeback rozpoczęła od przełamania do zera Collins, ale później tak łatwo nie było. W siódmym gemie Collins prowadziła 0:40 i dzielił ją tylko punkt od tego żeby prowadzić 2:5. Jednak Iga Świątek udowodniła że nie ma rzeczy niemożliwych i zdobyła pięć punktów z rzędu. Następny gem którego serwowała amerykanka kontrolowała Świątek i zdecydowanie lepiej jej to wyszło niż rywalce w poprzednim gemie. To przełamanie dało duży komfort Świątek bo kolejnego gema to nasza rodaczka serwowała i wygrała go do zera. Iga na fali zwycięstw nie zatrzymywała się i chciała skończyć mecz już w kolejnym gemie. Collins stanęła tylko raz przed szansa wygrania tego gema przy swoim serwisie, natomiast ten raz był za małą ilością prób i to Świątek zakończyła ten mecz przełamując Collins. Trzeba pochwalić pierwszą rakietę świata bo walka o ostatni punkt była zacięta i bardzo ciężka a mimo to Świątek zakończyła mecz uderzając piłkę idealnie na linię obok autu. Po tym Iga upuściła rakietę i wzniosła ręce ku górze wiedząc że zrobiła rzecz niemożliwą. Między tymi zawodniczkami jeszcze nigdy nie było tak zaciętego starcia i musieliśmy czekać do Australian Open żeby obejrzeć to meczycho. Po starciach z zawodniczkami zza Europy czas wrócić do rywalizacji z rywalkami ze starego Kontynentu. W trzeciej rundzie zmierzy się z Czeską tenisistką Lindą Noskovą.

Źródło – Facebook Australian Open

Zawodnicy którzy przebrnęli przez kwalifikacje bywają groźni na tegorocznym turnieju wielkoszlemowym w Australii. O tym przekonał się np. Novak Djokovic który w pierwszej rundzie musiał wrzucić wyższy bieg żeby wygrać z Dino Prizmicem. Tak też było w przypadku Huberta Hurkacza. Polak w drugiej rundzie zagrał przeciwko 18 – letniemu Jakubowi Mensikowi. Młody Czech w pierwszej rundzie sensacyjnie ograł Denisa Shapovalova 3:0. Pierwszy set bez przełamań, a wszystko zakończyło się w tie-breaku którego wygrał Mensik 11:7. W następnej partii rywal Hurkacza opadł z sił po pierwszym secie i Hurkacz doprowadził do wyrównania w setach po 25 minutach. Start trzeciego seta obaj zawodnicy zaczęli od falstartu, gdy przegrali swoje pierwsze gemy w których serwowali. Po tym nastała pustka jakiejkolwiek szansy na kolejne przełamanie. Zawodnicy doszli już do wyniku 6:5 i przymierzali się raczej do kolejnego tie-breaku, jednak Hurkaczowi nie udało się utrzymać serwisu i został przełamany. Polak był już jedną nogą poza turniejem tak jak Iga Świątek. Jednak czwarta partia wygląda podobnie jak druga czyli szybka wygrana 6:1 ale tym razem trwała 11 minut dłużej. Co ciekawe w tym secie Mensik popełnił aż pięć podwójnych błędów a w całym meczu zdarzyło mu się to dziesięć razy. W ostatniej partii panowie dobrze trzymali swój pierwszy serwis ale lepiej to wychodziło Hurkaczowi, któremu udało się raz przełamać Czecha i to jedno przełamanie i dalsze trzymanie własnego serwisu zaprowadziły Polaka do awansu do trzeciej rundy Australian Open.

Źródło – Facebook Australian Open

Skandalicznego zachowania dopuścił się Rosyjski tenisista, Danił Miedwiediew. Zawodnik zajmujący trzecie miejsce w rankingu ATP podczas meczu z Emilem Ruusuvuorim rzucił rakietą jak kulą do kręgli wprost swoje napoje które rozleciały się na boki. Gdyby Rosjanin chybił i rakieta poszybowała trochę wyżej to trafiłby na osoby pracujące na terenie kortu. Taka sytuacja nastąpiła ze względu na niezadowolenie zawodnika na swoją grę bo męczył się w meczu z Fińskim tenisistą który jest niżej notowany od Miedwiediewa. Ostatecznie Daniłowi udało się wygrać 3:2 ale o tym meczu będzie chciał na pewno zapomnieć.

https://twitter.com/RelevantTennis/status/1748011644867784770?t=Llxnrs72Pb5W9ufR595Kkg&s=19

Z turniejem pożegnała się Elena Rybakina. Kazachstańska zawodniczka przegrała z Anną Blinkową po trzy serowym starciu. Ale nie był to zwykły mecz bo mogliśmy obejrzeć genialną batalię pomiędzy zawodniczkami w tie-breaku podczas trzeciego seta. Tie-break trwał około 31 minut, a jego wynik to 22:20 dla Blinkowej. Po meczu pogromczyni Rybakiny powiedziała co ją zaprowadziło do takiego wyniki: ,,Jeśli miałabym odpowiedzieć jednym słowem, to powiedziałabym: „odwaga”. Potrzebowałam do tego odwagi.”
,,Próbowałam znaleźć równowagę pomiędzy byciem agresywną a solidną. Myślę, że w drugim secie stałam się bardziej defensywna, a ona od razu podeszła do przodu, mogła zmusić mnie do ucieczki. W trzecim secie mówiłam sobie, że mam być bardziej agresywna, mocniej uderzać, zmuszać ją do częstszych ruchów. Wymagało to ode mnie odwagi” – dodała.
Z najlepszej dziesiątki rankingu WTA na placu boju w Australian Open zostały tylko cztery zawodniczki. Z 32 rozstawionych zawodniczek odpadło aż 17.

Źródło – Facebook Australian Open

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL