Genialny Zrelak, profesor Kupczak ; Warta Poznań na ścieżce do utrzymania
„Znajdź kogoś dla kogo znaczysz tyle ile Adam Zrelak znaczy dla Warty Poznań”- to zdanie komentatorów Canala Plus po wspaniałym golu Adama Zrelaka, który w 14 minucie rozstrzygnął spotkanie Warty Poznań z Koroną. Drużyna trenera Szulczka raz jeszcze zdaje się oddalać od siebie najgorsze. To był naprawdę dobry mecz, w którym Biało- Zieloni pokonali Koronę Kielce 1:0.
Oba zespoły przystępowały do tego spotkania w obliczu bezpośredniego zagrożenia degradacją. Choć Korona pokonała 1:0 Stal Mielec jej przewaga nad znajdującą się na miejscu spadkowym Puszczą Niepołomice wynosiła zaledwie jeden punkt. Warta z kolej zdobyła jeden punkt w ostatnich czterech meczach.
Trener Szulczek mówił, że od jego zespołu oczekuje się gry bardziej otwartej i ofensywnej. Jednak mimo że Warta nawet nad Lechem miała przewagę w statystyce expected goals, brakowało konkretów w postaci punktów. Nie znaczy to jednak że, nie było dobrych wieści dla kibiców Warty. Klub przedłużył umowy z dwoma perspektywicznymi zawodnikami Maciejem Żurawskim i Jędrzejem Grobelnym.
Natomiast Koronę Kamila Kuzery ciężko przebić intensywnością i przygotowaniem fizycznym. Tu również brakuje wielu konkretów w postaci punktów. Do tego dzisiaj „Złocisto- Krwiści” musieli zagrać osłabieni brakiem Nono i Hofmeistera.
Korona od początku meczu próbowała zdominować środek pola, ale tu „wróciła stara dobra Warta”, neutralizująca przeciwnika, odbierająca mu atuty. Nie próbująca zadowolić zwolenników ekstraklasowego Barcelonizmu ; osobiście uważam że tylko zespoł mające odpowiednich jakościowo piłkarzy mogą grać pięknie i ofensywnie, nie ma nic złego w tym, że drużyna broniąca się przed spadkiem szuka swoich atutów w defensywnie, taktyka musi być dostosowana do wykonawców. A wykonawcą pierwszej klasy okazał się dzisiaj Adam Zrelak. W środku pola odebrał pilkę Godinho, ograł kilku graczy Warty i plasowanym strzałem pokonał Dziekońskiego. Na domiar złego Godinho doznal kontuzji i musiał go zastąpić nowy nabytek Norweg Krogstatd.
Po stracie bramki Korona zagrała lepiej, stwarzała okazję, oddała trzy celne strzały, ale gdyby nie poprzeczka Matuszewski rozstrzygnąłby ten mecz na korzyść Warty. W drugiej połowie to już taka Warta jaką lubimy najbardziej, rozbijająca ataki rywala za sprawą świetnie grającego Kupczaka, wspieranego przez Bartkowskiego i Stawropoulosa. Z pewnym w bramce Grobelnym, i ze Zrelakiem, który w każdym meczu wpuszczany jest przez trenera Szulczka na coraz dłuższy okres czasu, i który za heroiczną walkę do 72 minuty zasłużył standing ovation, po czym już na ławce wypił kilka butelek wody. A że Warta z przodu potencjał też ma pokazało pozostawienie Żurawskiego i Savicia na ławce rezerwowych.
Choć spotkanie zapowiadane było jako antyreklama Ekstraklasy było całkiem niezłym widowiskiem, a oba zespoły zagrały jakby nie zasłużyły na spadek.
Opublikuj komentarz