Grupa E: Rumunia – Ukraina

Selekcjoner reprezentacji Rumunii Edi Iordanescu przed pierwszym grupowym meczem na Euro 2024 z Ukrainą zaapelował do kibiców, aby przygotowali się na trudniejsze momenty i wykazali się cierpliwością. Patrząc na aktualną formę jego podopiecznych, miał podstawy, by tak mówić.

Fot. Oficjalny profil reprezrntacji na platformie X.

„Tricolorii” awansowali na mistrzowską imprezę po ośmioletniej przerwie. Bez większych problemów wygrali swoją eliminacyjną grupę m.in. ze Szwajcarią, i to bez porażki, jednak uchodzą za mocno nieprzewidywalny zespół. Z jednej strony, Rumuni nie doznali porażki w meczu o stawkę od dwóch lat (0:3 z Czarnogórą), a z drugiej, nie potrafili w ostatnich sparingach pokonać ani Bułgarii, ani Liechtensteinu. Spotkanie z tym drugim przeciwnikiem krajowa prasa oceniła jako jeden z najbardziej haniebnych momentów w historii tamtejszego futbolu. Pojedynek zakończył się bowiem bezbramkowym remisem. To jest też pewna przypadłość rumuńskiej drużyny. Ustawiona bardzo defensywnie traci mało goli, ale też kreuje niewiele sytuacji, głównie z powodu braku odpowiednich wykonawców. Warto podkreślić, że Rumuni nigdy nie zwyciężyli w meczu otwarcia.

Ukraińcy miło wspominają konfrontacje z najbliższym przeciwnikiem, bowiem wygrali trzy ostatnie starcia z nim. Tak naprawdę po raz ostatni zespół obecnie prowadzony przez Serhija Rebrova uległ Rumunom 21 lat temu. Ukraina chciałaby z pewnością nawiązać do turnieju sprzed trzech lat, kiedy to dotarła do ćwierćfinału. Nasi wschodni sąsiedzi wydają się być faworytem spotkania, choć do mistrzostw musieli przebijać się przez baraże z Bośnią i Hercegowiną oraz Islandią. Trzeba jednak też pamiętać w jakiej grupie eliminacyjnej przyszło im rywalizować. O ile selekcjoner Rumunów prosił kibiców o więcej wiary w zespół, o tyle Rebrov stara się zachować bojową postawę, przypominając wszystkim o trwającej wojnie. Jego drużyna ma nieść pokrzepienie dla obywateli. Ku takiemu właśnie pokrzepieniu, Ukraińcy tuż przed wyjazdem na Euro łatwo ograli 4:0 Mołdawię.

Rumuni prawdopodobnie wyjdą w swoim standardowym ustawieniu 4-2-3-1. W zestawieniu składu są tak naprawdę trzy niewiadome. Nie jest pewne czy Iordanescu postawi w bramce na Florina Nitę, czy raczej na Horatiu Moldovana. W normalnych okolicznościach postawiłby na tego drugiego, ale brakuje mu rytmu meczowego, ponieważ jeszcze nie zadebiutował w barwach Atletico Madryt. Na środku obrony powinien wystąpić Adrian Rus, o ile szkoleniowiec nie zaufa jednak Andreiemu Burce. W ataku jest wybór między Valentinem Mihailą z Parmy, a mimo wszystko rzadko zawodzącym w kadrze George Puscasem z Bari.

Anglojęzyczne serwisy przewidują ustawienie Ukrainy w identycznym systemie co Rumunii, z Zinchenko, Malinovskyiem wspierającymi tercet: Tsyhankov – Sudakov – Mudryk, przed którymi ma operować Dovbyk. „Gazeta Sporturilor” przychyla się jednak bardziej do 4-3-3 z trójką Tsyhankov – Dovbyk – Mudryk z przodu. Rebrov nie ma zbyt wielu personalnych dylematów, poza kontuzją etatowego obrońcy Mykolenko.

Eksperci uważają Ukrainę za naprawdę mocny zespół pod kątem umiejętności, ale niestabilny pod względem mentalności. Rumunia to wielka niewiadoma. Zespół, który potrafi ograć Szwajcarię, ale nie umie strzelić bramki Liechtensteinowi. „Tricolorii” nie grają widowiskowego futbolu, nie kreują wielu sytuacji, brakuje im na pewno doświadczenia, jednak są konsekwentni i mogą liczyć na kunszt taktyczny trenera, który z pewnością przejął po ojcu Anghelu, również prowadzącym kadrę i to w latach 90. za czasów Hagiego i Popescu.

„Razem jesteśmy silniejsi”, jak to zwykł mawiać obecny selekcjoner reprezentacji Rumunii.

Przewidywalne składy:
Rumunia: Nita – Ratiu, Dragusin, Rus (Burca), Bancu – R. Marin, M. Marin – Stanciu, Man, Dragus – Mihaila (Puscas).
Ukraina: Trubin – Konoplya, Zabarnyi, Matviyenko, Zinchenko – Shaparenko, Stepanenko, Sudakov – Tsyhankov, Dovbyk, Mudryk.


Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL