Jest o co grać; to może być polskie lato ; Sparta i Slavia w zasięgu Rakowa i Lecha
Jeśli Raków i Lech przejdą odpowiednio Aris Limmasol i Spartak Trnava w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Konferencji zobaczymy spotkania praskich drużyn ze Spartą i Slavią. Oba kluby noszą potoczną nazwę „praskie S”. Czy jest się czego bać?
Na wstępie dodajmy że tak Sparta jak i Slavia nie darzą się delikatnie powiedziawszy sympatią. Gdyby przed wojną rozgrywana była Liga Mistrzów zdaniem historyków futbolu wygrałaby Slavia, albo MTK Budapeszt to te kluby wyznaczały trendy, wygrywały prototyp europejskich pucharów. Slavia była klubem świadomym, z jak to się dzisiaj mówi wartościami. Wyznaczała dominujące mody nawet w tak popularnej w Czechosłowacji siatkonodze. A piłkarze Czechosłowacji w 1934 roku zostali wicemistrzami świata, w w 1938 taki sam wynik osiągnęli Węgrzy. Sparta była w cieniu, ale zdaniem kibiców Slavii to Sparta cieszyła się względami komunistów. „Sesivani” (tak nazywana jest Slavia) popadli w niełaskę, a w okresie Praskiej Wiosny zostali uratowani przez oddolną inicjatywę kibiców „Ratujmy Slavię”.
Po upadku komunizmu to Sparta dalej była dominująca. W 1992 roku „Spartanom” udało się nawet pokonać Barcelonę 1:0 i awansować do półfinału Ligi Mistrzów. Slavia pogrążała się w kryzysie, sporadycznie próbując odbudować, raz nawet sięgajac po Mistrzostwo, ale na początku poprzedniej dekady przegrała nawet z Teplicami 0:10.
Obecnie jednak oba kluby są potentami ; przynajmniej w Czechach. Oba mają kontrowersyjnych właścicieli. Sytuacja Slavii zmieniła się wraz z wejściem do sponsoringu holdingu chińskich korporacji. Inwestycja ta wzbudziła w Czechach ogromne kontrowersje, a klub był wręcz nazywany ekspozyturą Komunistycznej Partii Chin. Ale i właściciel Sparty budzi kontrowersje ; to jeden z bogatszych Czechów Daniel Kretinsky, oskarżany jednak między innymi o skupowanie mediów i oddawanie ich w ręce kontrowersyjnych polityków.
Oba kluby osiagnęły jednak sukcesy dzięki budowaniu sensownej sportowej wizji. Sukcesy Slavii to przede wszystkim zasługa trenera Jindricha Trpsovskiego. Prowadzi „Sesivanych” już 7 lat ; prowadzi zespół twardą ręką, zdaniem niektórych jeszcze twardszą niż Marek Papszun w Rakowie. Raków jednak nie ukrywa, że podgląda Slavię, to doświadczenie inspiruje Medaliki. Trpsovsky jako pierwszy trener w tej częsci Europy narzucił zespołowi pressing i intensywność w zachodnim stylu. Na początku zespól był oparty na czeskich piłkarzach, właściciele i trener mieli ambitną wizję dostarczenia piłkarzy do pogrążającej się w kryzysie reprezentacji Czech to się udało. A piłkarzy tacy jak Tomas Soucek czy Vladimir Coufal zostali z sukcesem sprzedani za granicę. Paradoksalnie w miarę kurczenia się zasobów finansowych Slavii coraz chetniej klub sięga po piłkarzy zagranicznych. Jako jedyny zespół V4 3-krotnie meldował się minimum w ćwierćfinale Ligi Europy lub Ligi Konferencji. Grając w Lidze Mistrzów jesienią 2019 potrafił zdominować Barcelonę na Camp Nou. Obecnie jednak Slavia przechodzi pewien kryzys, związany także z tym, że po odejściu pro chińskiego prezydenta Czech Milosa Zemana i ograniczeniu inwestycji z Chin, skurczyły się zasoby finansowe.
Tymczasem Sparta rośnie w siłę. Mimo, że Kretinsky od kilku lat łoży ogromne pieniądze, Sparta powielała wszystkie błędy polskich klubów ; nieprzemyślane transfery, brak wizji, częste zmiany trenerów. Od roku klub prowadzi Brian Priske. Zaczęło się tradycyjnie ; eurowp… z Vikingiem Stavander. Jednak tym razem Kretinsky nie zwolnił trenera, zaufał mu, a ten w pięknym stylu dał Mistrzostwo Czech? Czy da też Ligę Mistrzów?
Jeśli Lech i Raków awansują czekają nas piękne wyszehradzkie derby. Choć Sparta i Slavia wydają się odrobinę silniejsze, nic nie byłoby przesądzone, polska liga ma ogromną przewagę marketingową, i nadrabia dystans sportowy wobec czeskiej. Najpierw jednak Aris i Spartak.
Łukasz Kołtuniak
Opublikuj komentarz