Juvenia natrafia na opór, ale dalej wygrywa. Smoki zimują w fotelu lidera

Juvenia pokonała Lechię Gdańsk 36:27 w spotkaniu ostatniej jesiennej kolejki Ekstraligi. Osłabieni brakiem między innymi Oderitha Mouthona i Artura Fursenki Krakowianie natrafili na bardzo silny opór biało- zielonych, ale po znakomitym spotkaniu 3 punkty zostają w Krakowie.

Grafika :Juvenia Fb

Mecze Lechii z Juvenią zawsze były wyrównane. W pierwszej kolejce Smoki wygrały nad Morzem 35:14, jednak do przerwy to Lechia prowadziła. Już w poprzedniej kolejce Krakowianie natrafili na bardzo silny opór Edach Budowlanych i nie zdobyli bonusa ofensywnego.

Mimo, że spotkanie rozpoczęło się od karnego przyłożenia na korzyść Juvenii, Lechia ani myślała składać broni. Gdańszczanie wywierali presję, zmuszali Krakowian do strat, a sami raz po raz podchodzili pod pole punktowe. Być może gra Juvenii byłaby spokojniejsza, ale Patryk Sakwa zgubił piłkę na własnej połowie w sytuacji, w której mógł popędzić na pole punktowe i przyłożyć na 14:0. Zespół znad Morza odpowiedział przyłożeniem, a oprócz tego każdy rzut karny zamieniał na kopy na słupy, w których prym wiódł czołowy obok Riaana Van Zyla zawodnik Ekstraligi Denzan Bruwer. Denzan wykorzystał w pierwszej połowie 3 z z 5 kopów, ale kopał z bardzo nieoczywistych pozycji, daleko od słupów. Po drugiej stronie młyn Juvenii choć ciągle mocny nie mógł przedrzeć się na pole punktowe i sensacja wisiała w powietrzu. Lechia prowadziła 13:10. Publiczność w Krakowie wiedziała jak ważne jest to spotkanie, jak ważne jest by Juvenia komfortowo zimowała w pozycji lidera, dlatego kierowana przez spikerów wsparła swoich zawodników fanatycznym wręcz dopingiem. Tuż przed przerwą Juvenia przyłożyła, po niezwykle spektakularnej akcji i na przerwę schodziła prowadząc 17:13.

Wydawało się, że druga połowa przyniesie wielkie emocje, ale przez 20 minut Lechia stanęła, a Smoki pokazały wielki rugby. Ręce same składały się do oklasków oglądając finezyjne akcje Krakowian, co zaowocowało prowadzeniem 36:13.

Jak jednak wiemy młoda drużyna z Gdańska nigdy się nie poddaje, moment dekoncentracji Juvenii, dwa przyłożenia i o to mamy 36:27. Po chwili Patryk Sakwa powstrzymuje w ostatnim momencie pędzących na pole punktowe Gdańszczan. Wydaje się, że Juvenia naprawdę może to przegrać. Ale wtedy następuje uspokojenie gry. Aż ile to udanych szarż wykonał tego Maciej Polakiewicz, i zasłużenie to on na 2 dni dostał możliwość skorzystania z BMW w plebiscycie BMW Dobrzański. Wtórowali mu dzielnie Patryk Sakwa, oraz Rafał Lewicki, autor wspomnianego przyłożenia przed przerwą.

Czy Juvenia może być Mistrzem Polski? To pytanie nasuwa się samo. Zawodnicy pod wodzą trenera Jarosza i zarząd wykonali wielką pracę. Widać też że rywale lepiej czytają grę Krakowian, dynamizm z jakim grają Smoki natrafia na coraz większy opór rywali. Tym niemniej cel jaki postawił przed drużyną trener ; walka o miejsca 1-4 jest już praktycznie osiągnięty. A może uda się powalczyć o „cel maksimum”.

Nalezy też docenić pracę Pawła Lipkowskiego z młodą drużyną z Gdańska. Choć nie ma jeszcze widocznej progresji wyników, kilka razy Lechia pokazała się z naprawde dobrej strony.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL