Kluby bez licencji a trybunał bez decyzji
Stało się. Pięć klubów żużlowych, w tym dwa ekstraligowe nie otrzymały licencji na start w rozgrywkach ligowych 2024. Unia Leszno, Stal Gorzów, Arged Melasa Ostrów Wielkopolski, Kolejarz Opole i Kolejarz Rawicz – tak prezentuje się kwintet niedopuszczony do ligi klubów. Nie licząc zespołu z Rawicza, w reszcie przypadków przyczyną takiej decyzji GKSŻ niezapłacenie przez kluby kar nałożonych na nie za “brak szkolenia”. Kary zostały nałożone jeszcze rok temu, a ich przyczyną było niewypełnienie wymogów szkoleniowych w sezonie 2022.
Przypomnijmy, że zgodnie z regulaminem zespoły zmuszone są do wyszkolenia co roku odpowiedniej liczby zawodników. W 2022 było to minimum trzech juniorów w klasie 500 ccm, dwóch na motocyklach o pojemności 250 ccm i dwóch w klasie 85 – 125 ccm w przypadku klubów z ekstraligi. Do tego dochodzi jeszcze wymóg przeprowadzenia przez klub określonej ilości treningów i zdobycia odpowiedniej ilości wyścigów odjechanych przez jego zawodników.
Takie rozwiązanie jest mocno krytykowane, ze względu na zmuszanie klubów do szkolenia na sztukę, co odbija się na poziomie zawodników po licencji. To że klub wychowa w danym roku iluś adeptów niczego jeszcze nie gwarantuje, jeśli jakość zejdzie na dalszy plan. Do tego często dochodzi do takich jak obecnie absurdów, że kary za brak szkolenia muszą płacić kluby, które z tego szkolenia słyną i zaopatrują nie tylko siebie ale i inne kluby. Dla przykładu Unia Leszno, zespół którego wychowanków w lidze jest bez liku, miał tak szeroką kadrę juniorską, że podjął decyzję, by chwilowo skupić się wyłącznie na szkoleniu w niższych kategoriach wiekowych. Wyjaśnił to zresztą sam prezes klubu.
“Przed tym sezonem sam podjąłem decyzję, że nie przyjmujemy do szkółki chłopaków w wieku 14-16 lat. Mamy już ośmiu zawodników w tym wieku z licencjami i w najbliższych latach nie jesteśmy w stanie zapewnić jazdy większej liczbie adeptów. Skupiamy się więc na szkoleniu 11-13-latków, aby w przyszłości zastąpili obecnych młodzieżowców. Chcemy szkolić przyszłych mistrzów Polski i świata, a nie zapchajdziury, którym podziękujemy po zaliczeniu egzaminu na licencję. Takie traktowanie juniorów nie jest zgodne z naszą filozofią” (cytat za sportowefakty.wp.pl)
Kluby, które nie zgodziły się z nałożonymi na nich karami w lutym złożyły od nich odwołanie do Trybunału PZM. Tam jednak sprawa utknęła. Obecnie mamy grudzień. Jako, że niektóre drużyny kar nie zapłaciły to nie otrzymały one licencji ligowych. Pytanie tylko jaki to ma sens, skoro ich odwołanie od tych kar ciągle nie zostało rozpatrzone? Niechby trybunał nawet odrzucił odwołanie – wtedy kluby musiałyby zapłacić. Jednak skoro ich odwołanie wciąż jest rozpatrywane, to z jakiej racji wymaga się od nich uregulowania kary?
Mam nadzieję, że Trybunał PZM w końcu stanie na wysokości zadania i wreszcie podejmie decyzję. Albo pójdzie na kompromis z klubami albo podtrzyma karę. Jeśliby doszło do tej drugiej sytuacji, uważam, że ukarane zespoły powinny uiścić opłaty. W końcu regulamin, nawet jeśli nie najlepiej napisany, to jednak ich obowiązuje.
Natomiast cała sytuacja powinna być punktem wyjścia do solidnej dyskusji nad kształtem przepisów szkoleniowych, tak by w przyszłych latach były one bardziej życiowe. Przedstawiciele GKSŻ nie mogą pozostawać ślepi na związane z obecnym regulaminem patologie.
Opublikuj komentarz