Kompromitacje duże i małe – Puchar Polski
Źródło: Pogoń Grodzisk Mazowiecki na x.com po meczu z Lechią Gdańsk
Prawie cała 1. runda tegorocznego Pucharu Polski dobiegła końca. Został tylko jeden mecz, który odbędzie się 2 października pomiędzy Motorem Lublin a Unią Skierniewice. Każdy kto ogląda polską piłkę wie, że nic nie jest w nim pewne, jednak tym razem ilość niespodzianek i kompromitacji jest ponadprzeciętnie duża.
Poza burtą znalazło się już 6 Ekstraklasowiczów. W tym lider (Lech Poznań), wicelider (Cracovia) i Raków Częstochowa, który od paru lat świetnie sobie radzi w Pucharze Polski. Do tego 3 zespoły z Ekstraklasy, które grały z rywalami z niższych lig, potrzebowały serii rzutów karnych, żeby awansować.
Sandecja Nowy Sącz – Cracovia
Puchar Polski już w pierwszym meczu dostarczył nam potencjalnie największego zaskoczenia. Cracovia świetnie rozpoczęła sezon w Ekstraklasie. Zajmuje 2. miejsce w tabeli, a do pierwszego Lecha traci jedynie 3 punkty. W lidze pokonała już takie zespoły jak Raków, Jagiellonia i Pogoń Szczecin. Zbyt mocny dla zespołu z Krakowa okazał się jednak lider Betclic 3. Ligi – Sandecja Nowy Sącz. Zespół z Nowego Sącza nie przegrał w lidze żadnego spotkania. W Pucharze Polski na tą chwilę również zostaje niepokonany, dzięki strzelonemu w 117’ minucie golowi na 3:2. Dla wicelidera Ekstraklasy taka porażka to spora kompromitacja. Fani Cracovii mogą pocieszać się tym, że mogą teraz skupić się na lidze, w której mają szanse na awans do europejskich pucharów. Szans już jednak nie mają na Puchar Polski.
Pogoń Grodzisk Mazowiecki – Lechia Gdańsk
Drugi Ekstraklasowicz poległ już w drugim meczu Pucharu Polski. Lechia Gdańsk po serii rzutów karnych odpadła z wiceliderem Betclic 2. Ligi – Pogonią Grodzisk Mazowiecki. W Grodzisku Mazowieckim tworzy się bardzo ciekawy projekt, zarządzany przez trenera Marcina Sasala (ex. Pogoń Szczecin i reprezentacja Polski u-19), jednak dla Lechii Gdańsk nie jest to usprawiedliwienie. Drugoligowiec obnażył słabości Lechii Gdańsk i pokazał, że jej ławka rezerwowych ma spore braki. Rezerwowi nie spisali się w tym meczu, a Pogoń miała okazję zakończyć mecz jeszcze w regulaminowym czasie gry. Kamil Odolak nie wykorzystał jednak rzutu karnego. Kompromitacja w Grodzisku z pewnością jeszcze bardziej rozczarowała fanów Lechii, których zespół bardzo słabo rozpoczął sezon w Ekstraklasie. Znajduje się ona tylko jedno miejsce nad strefą spadkową.
Więcej o tym spotkaniu TUTAJ.
Elana Toruń – Widzew Łódź
Na papierze wynik dla zespołu z Łodzi nie wygląda źle. Widzew pokonał swoich rywali 1:3 na wyjeździe, jednak było to zwycięstwo osiągnięte w bólach. Pierwszą bramkę w meczu zdobył trzecioligowy zespół z Torunia. Widzew zdołał wyrównać dopiero w 65’ minucie, a na prowadzenie wyszedł w 87’ minucie. Decydująca bramka padła w doliczonym czasie gry. Widzew potrafił zmobilizować się i uniknąć kompromitacji z rywalem, który w swojej grupie 3. ligi zajmuje dopiero 8 miejsce.
Wisła Płock – Warta Poznań
Spotkanie dwóch pierwszoligowców. Wisła jest wiceliderem ligi, za rozpędzonym Bruk-Betem Termalica Nieciecza. Warta natomiast unika spadku głównie dlatego, że Wisła Kraków, która jest za nią w tabeli ma 3 zaległe mecze z powodu eliminacji do europejskich pucharów. Można było się spodziewać, że dobrze radzącą sobie w lidze Wisła Płock, a do tego hojnie finansowana przez miasto (radny Michał Sosnowski pochwalił się na koniec sierpnia, że klub otrzymał od miasta dodatkowe 4 miliony złotych) nie będzie miała problemów z pogrążoną w kryzysie Wartą. Jak to bywa w polskiej piłce, mecz wygrała Warta Poznań po golu samobójczym Przemysława Misiaka.
Zródło: Michał Sosnowski na x.com
Hutnik Kraków – Piast Gliwice
Piast Gliwice pewnie rozpoczął spotkanie z piątym zespołem Betclic 2. Ligi i po 40 minutach wygrywał już 0:2. Wynik godny Ekstraklasowicza. Hutnik, w przeciwieństwie do zespołu z Gliwic, wiedział, że gra się dopóki sędzia nie odgwiżdże końca spotkania. Dlatego w ciągu ostatnich 10 minut regulaminowego czasu gry zdobył 2 bramki i doprowadził do dogrywki. Podczas dogrywki Piast Gliwice zdobył gola z rzutu karnego, a w 117’ minucie jego rywale wyrównali. Mecz zakończył się zwycięstwem Piasta dopiero po serii rzutów karnych, w których pomylił się obrońca Hutnika Kraków. Piast Gliwice był o włos od podzielenia losu Lechii Gdańsk.
Barycz Sułów – Lech ll Poznań
Zespół ze wsi liczącej około 1500 mieszkańców, zajmujący piąte miejsce w IV lidze dolnośląskiej, debiutujący w Pucharze Polski vs rezerwy lidera Ekstraklasy, przedstawiciele potencjalnie najlepszej akademii w kraju. Co prawda rezerwy Lecha grają dopiero w 3. lidze, jednak logika podpowiada, że powinny bez większych przeszkód wygrać ten mecz. Drugi zespół Lecha co prawda przeszedł dalej, jednak powiedzenie, że przepchnął ten mecz kolanem nadal będzie sporym niedoszacowaniem. W bardzo nerwowym dla rezerw Lecha spotkaniu, w którym jego zawodnicy obejrzeli aż 8 żółtych kartek (z czego 2 otrzymał Marcin Orłowski), a trener Grzegorz Wojtkowiak otrzymał w trakcie dogrywki bezpośrednią czerwoną kartkę, rywale z Dolnego Śląska utrzymali bezbramkowy remis przez 120 minut. Drugi zespół Lecha Poznań zapewnił sobie awans dopiero po serii rzutów karnych, w której Wiktor Kacprzak z Sułowa nie wykorzystał swojej „jedenastki”. Pomimo trudności, Puchar Polski nadal znajduje się w zasięgu drugiego zespołu Lecha. Tego samego nie można jednak powiedzieć o jego pierwszym zespole.
Miedź Legnica – Raków Częstochowa
W ostatnich latach Raków świetnie opanował grę w Pucharze Polski. Co prawda w zeszłym roku odpadł w ćwierćfinale po porażce 3:0 z Piastem Gliwice, ale wcześniej dochodził do finału 3 razy z rzędu, a 2 razy go wygrał. Tym razem zespół Marka Papszuna poradził sobie nieco gorzej, bo odpadł już w 1/32 finału, czyli w swoim pierwszym meczu. Rywalem, który wyrzucił za burtę Raków jest zajmująca 3. miejsce w tabeli Betclic 1. Ligi Miedź Legnica. Przez 120 minut żadna z drużyn nie zdołała zdobyć gola, dlatego o wyniku rozstrzygnęły rzuty karne. W tych celniej strzelali zawodnicy Miedzi Legnica, więc przyzwyczajony w ostatnich latach do sukcesów w pucharze Raków, będzie musiał się teraz skupić na Ekstraklasie, ponieważ Puchar Polski jest już poza jego zasięgiem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin
Jeszcze nie tak dawno zespół z Bielsko-Białej grał w Ekstraklasie razem z Zagłębiem Lubin. Obecnie jednak gra w Betclic 2. Lidze i ledwo unika tam strefy spadkowej. Dla Zagłębia okazał się to być bardzo wymagający rywal, ponieważ przez 120 minut nie było w stanie strzelić ani jednej bramki. Nawet pomimo podyktowanego rzutu karnego, którego nie wykorzystał Marek Mróz. Ostatecznie zespół z Lublina uniknął kompromitacji, dzięki kiepsko wykonanej serii rzutów karnych przez swoich rywali z Bielsko-Białej.
Resovia Rzeszów – Lech Poznań
Lech Poznań – lider Ekstraklasy, najmniej straconych bramek w lidze (tylko 3) i najwięcej strzelonych (17, tyle samo co Cracovia), 6 ostatnich spotkań z czystym kontem. Na papierze sytuacja wygląda, jakby Lech miał zdemolować drugoligową Resovię i awansować bez większych przeszkód. Sytuację jednak skomplikowali rezerwowi zawodnicy Lecha, którzy dostali szansę od pierwszej minuty. Zespół z Rzeszowa od pierwszego gwizdka zagrażał bramce Lecha i już w 16’ minucie zdobył gola. Bramce rywali nie zagrażał jednak Lech. Na drugą połowę wyszło kilku zawodników domyślnej wyjściowej jedenastki Lecha (np Murawski i Perreira). Nowi zawodnicy nie zdołali odwrócić losów spotkania. Pomimo tego, że od 81’ minuty Resovia grała bez jednego zawodnika, który otrzymał czerwoną kartkę i bez kolejnego, który zobaczył ją już w doliczonym czasie, to dowiozła zwycięstwo. Lech prawie całą drugą połowę grał spanikowany. Zawodnicy szukali szybkich wrzutek, które zazwyczaj kończyły pod nogami rywala. W efekcie Lech może konkurować z Cracovią o tytuł największej kompromitacji.
Od następnej rundy do gry o Puchar Polski dołączą zespoły, które grały w eliminacjach do europejskich pucharów. Są to Legia Warszawa, Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław i Wisła Kraków.
Opublikuj komentarz