Koszykówka na Igrzyskach Olimpijskich – czy ktoś zatrzyma Amerykanów?
Igrzyska Olimpijskie w koszykówce to jedna z najważniejszych imprez. O kilka kroków od awansu na nią byli Polacy, ale niestety nawet obecność Jeremy’ego Sochana i brak Lauriego Markkanena po przeciwnej stronie nie pomógł naszym kadrowiczom, przez co z naszej grupy wyszła Finlandia, mimo naszego prowadzenia przez znaczną większość bezpośredniego meczu.
Emocje, mimo nieobecności Polaków, i tak będą ogromne. Głównie za sprawą reprezentacji USA, która do Paryża wysyła największe gwiazdy: Stephen Curry, LeBron James, Kevin Durant, Joel Embiid, Anthony Edwards Jayson Tatum, Devin Booker, Anthony Davis, Tyrese Haliburton, Bam Adebayo, Derrick White, Jrue Holiday – to oni powalczą o kolejne złoto w historii amerykańskiej koszykówki. Część z nich, jak chociażby Durant czy James, ma już na swoim koncie olimpijskie złoto, tak dla niektórych będzie to dopiero pierwsza szansa na medal.
Amerykanie ostatni raz nie wygrali olimpijskiego turnieju w 2004 roku. Wtedy Argentyna, z Manu Ginobilim na czele, po odprawieniu Amerykanów w półfinale pokonała Włochów w pojedynku o złoto. Kto w tym roku ma największe szanse na powtórzenie sukcesu kraju z Ameryki Południowej?
W tym gronie na pewno należy umieścić Kanadę. Sąsiedzi Amerykanów w swoim olimpijskim składzie również mają wiele gwiazd NBA. Wśród nich między innymi lider Oklahoma City Thunder – Shai Gilgeous-Alexander, mistrz NBA sprzed 2 lat – Jamal Murray, czy objawienie tegorocznych play-offów, czyli Andrew Nembhard. Do tego Lugentz Dort, RJ Barrett, Dillon Brooks i kapitan zespołu, Kelly Olynyk, i już możemy mówić o bardzo silnej ekipie. Oczywiście nazwiska te nie robią aż takiego wrażenia jak te w kadrze USA, jednak Amerykanie na pewno będą musieli mieć Kanadyjczyków na radarze.
Innym groźnym zespołem będą srebrni medaliści z igrzysk w Tokio, czyli Francuzi. Część tamtego składu ponownie pojawiła się w składzie, a wśród oczywiście zawodnicy z NBA – czterokrotny zdobywca statuetki dla najlepszego obrońcy ligi Rudy Gobert, oraz niezwykle doświadczeni Evan Fournier i Nicolas Batum. Tym razem Francuzi mają jednak zawodnika, na którego przeciwnicy będą zwracać szczególną uwagę. Jest to oczywiście Victor Wembanyama, pierwszy wybór zeszłorocznego draftu. Mierzący niemal 2,25 metra center jest też w stanie zagrać na pozycji silnego skrzydłowego, co w duecie z wyżej wspomnianym Gobertem może okazać się kluczowe w grze Francuzów i z pewnością zdominuje grę pod koszem.
Oprócz wyżej wymienionych na Igrzyskach Olimpijskich na pewno należy uważnie śledzić Australię z Joshem Giddey’em i Patty Millisem w swoich szeregach, Grecję z Giannisem Antetokounmpo na czele, a także urzędujących mistrzów świata – Niemców z Dennisem Schroederem oraz braćmi Wagner w składzie.
To jednak jeszcze nie koniec tej listy. Na Igrzyskach zameldują się też Serbowie z potrójnym MVP Nikolą Jokiciem w składzie, zawsze niezwykle groźni Hiszpanie, a uważać trzeba też na reprezentację Sudanu Południowego, która napsuła sporo krwi w rozgrywanym niedawno meczu towarzyskim. Skład Igrzysk Olimpijskich dopełniają Brazylia, Portoryko z łasym na przechwyty Jose Alvarado i Japonia z Ruim Hachimurą.
Koszykówka w Paryżu jest wprost naszpikowana gwiazdami, jednak faworyt tych zawodów jest jeden, i jeśli tylko Amerykanie nie będą się w swoich szeregach zbytnio kłócić o piłkę, to szansa na przełamanie ich 16-letniej serii z olimpijskim złotem wydaje się bardzo mała, ale nie niemożliwa.
Opublikuj komentarz