Krecz Igi Świątek to nie koniec świata.

Iga Świątek skreczowała w trzecim secie spotkania w Rzymie; ćwierćfinał turnieju WTA; przeciwko bardzo niewygodnej dla siebie tenisistce z Kazachstanu Jelenie Rybakinie. W momencie przerwania pojedynku wynik brzmiał 6:2 (na korzyść Igi Świątek) 6:7, 2:2. Czekamy na potwierdzenie czy Polka zdolna będzie do występu w zbliżającym się Roland Garros.



Do momentu przerwania pojedynku stał on na kapitalnym poziomie, a Iga była blisko pokonania rywalki, z która w tym sezonie przegrała między innymi w 1/8 Australian Open. Oczywiście szkoda turnieju, który nasza zawodniczka tak bardzo lubi. Czekamy na oficjalne stanowisko odnośnie tego czy Polka będzie zdolna do występu w Roland Garros

Oczywiście szkoda, że Iga nie dokończyła turnieju w Rzymie i ogromnie szkoda byłoby Roland Garros i prowadzenia w rankingu. Pamiętajmy jednak, że mówimy o młodziutkiej zawodniczce, która swoją karierę planuje nie tylko w perspektywie tego sezonu ale najbliższych 10-15 lat. Żadna tenisitka nie utrzymałaby się na szczycie rankingu przez tak długi okres, ale osobiście jestem przekonany, że nawet jeśli Polka straci prowadzenie to prędzej czy póżniej wygra kolejne szlemy i wciąż będzie na szczycie. My w Polsce oczekujemy bohaterów, którzy wygrywać będą zawsze i wszędzie, a tymczasem droga sportowca na szczyt to nie tylko wyrzeczenia, ale i liczne momenty słabości i kryzysy. Iga uczy się odcinać od hejtu, ale obca jest też jej argumentacja przeciwna „tyle osiągnęła, że już nic nie musi”. Nie musi ale codziennie swoją pracą udowadnia, że bardzo chce. Wymaga od siebie ale widzi efekty własnej pracy, bo nawet w tym sezonie wygrywała turnieje WTA i wie jakie ma możliwości. Jeszcze niejednego rozczarowania doświadczy, ale jeszcze tyle osiągnie. Bo jest sportowcem dojrzałym, pewnym siebie i świadomym. I właśnie takich sportowców potrzebujemy

A na razie Iga dużo zdrowia, kuruj się i wracaj silniejsza!

Łukasz Kołtuniak

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL