Legia Warszawa zaczyna przygodę w nowym formacie Ligi Konferencji. Na co ich stać, gdy ich rywalem będzie Real Betis?

Co się ostatnio dzieje z Legią?

Legia Warszawa drugi sezon z rzędu zagra w europejskich pucharach. Tym razem zamiast fazy grupowej czeka ich, tak jak pozostałych uczestników wszelkich europejskich pucharów faza ligowa. Ostatnie tygodnie w wykonaniu “Wojskowych” nie wyglądają najlepiej. Ekipa Goncalo Feio nie wygrała meczu od ponad miesiąca. Tak, więc czy stać ich na zwycięstwo w dzisiejszym meczu? Tego przekonamy się wieczorem, a teraz czas na krótkie omówienie obydwu ekip.

Real Betis – czy jest taki mocny jak się go opisuje przed meczem?

Ekipa z Sewilli do stolicy Polski przyjechała bez kilku kluczowych zawodników. Czy mimo tego będą w stanie pokonać Legionistów? Ekipa z południa Hiszpanii tak samo jak Legia w lidze nie radzi sobie ostatnio. Co prawda udało im się zwyciężyć w kilku spotkaniach, jednak były to albo zwycięstwa różnicą jednej bramki lub też takie, które rozstrzygały się w końcówce. Można, więc stwierdzić, że obydwie ekipy nie są w swojej optymalnej formie. Wliczając do tego nieobecności takich piłkarzy jak Isco czy Lo Celso, można by było nawet powiedzieć, że Legia ma realne szanse na wyrównaną walkę w tym meczu.

Wojciech Kowalczyk(były piłkarz Realu Betis i Legii Warszawa) na zdjęciu z Hectorem Bellerinem trzymający koszulkę Polaka z czasów jego gry w Betisie.
Foto: Real Betis Balompie/Twitter(X)

Legia Warszawa – czy starcie z Betisem przejdzie do historii jak poprzednie pojedynki ze znacznie silniejszymi rywalami?

Legia Warszawa w przeszłości pokazywała nieraz, że potrafi pokonać, lub toczyć wyrównaną walkę z teoretycznie dużo mocniejszym rywalem. Przykładem mogą być chociażby zeszłoroczne starcia z Aston Villą, która przecież wczoraj pokonała Bayern Monachium na własnym stadionie. Innym przykładem jest legendarne wciąż rekordowe starcie z Borussią Dortmund. Mecz ten ostatecznie zakończył się wynikiem 8:4 i do dzisiaj w żadnym innym meczu Ligi Mistrzów nie padło więcej bramek. Tak, więc jak można zauważyć Legia potrafi grać na dość wysokim poziomie z mocnymi rywalami. Teraz, żeby doszło do powtórki z zeszłego roku piłkarze Legii muszą do dzisiejszego meczu podejść z czystą głową i z zamiarem zaprezentowania się lepiej niż w ostatnich kilku ligowych meczach. Zwycięstwo jest jak najbardziej w zasięgu, wystarczy, że zawodnicy wyjdą odpowiednio zmotywowani do pokazania dobrej i składnej gry zespołowej. 

Co czeka Legionistów później – krótkie przypomnienie kolejnych starć Legii w Lidze Konferencji.

Real Betis jest zdecydowanie najmocniejszym rywalem Legii w fazie ligowej tych rozgrywek. Tak, więc fakt grania meczu z najcięższym rywalem na pewno pomoże stołecznemu klubowi w osiągnięciu zadowalającego wyniku w tym pucharze. Jednak co potem? Poza ekipą z Hiszpanii do Warszawy przyjadą 2 inne drużyny. Pierwszą z nich będzie FC Lugano, a mecz między tymi dwoma zespołami odbędzie się 12 grudnia. Ostatnim domowym meczem Legii będzie pojedynek z białoruskim Dynamem Mińsk, który odbędzie się już za niecały miesiąć 7 listopada. Poza tymi 3 meczami domowymi ekipę Goncalo Feio czekają 3 wyjazdy. Pierwszy będzie miał miejsce pod koniec października, kiedy to rywalem Legii będzie serbska Backa Topola. Następnie piłkarze z Warszawy wybiorą się na Cypr do Nikozji na mecz z tamtejszą Omonią. Ten będzie miał miejsce pod koniec listopada, dokładnie 28 listopada. Ostatni mecz w fazie ligowej Legioniści rozegrają w Sztokholmie ze szwedzkim Djurgardens IF.

Grafika zapowiadająca mecz Legii Warszawa z Realem Betis.
Foto: Legia Warszawa/Twitter(X)

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL