Legia Warszawa wygrywa 2 mecz w fazie ligowej europejskich pucharów. Tym razem udało im się pokonać na wyjeździe serbski klub TSC 3:0. Mecz ten nie wyglądał jak każdy inny. Trener Legii bowiem zastosował dość nietypowe podejście do tego meczu.

Przebieg meczu – co się działo?

Legia przystępowała do meczu w roli faworyta, co ostatecznie się sprawdziło, bo pokonali swoich rywali. Jak jednak wyglądał ten mecz. Mimo strzelenia bramki już w 11 minucie przez Bartosza Kapustkę to gospodarze zdecydowanie przeważali pod względem posiadania piłki czy też wymienionych podań. Nie umieli tej przewagi przekuć jednak na sytuacje strzeleckie. Bramka dla Legii padła dość przypadkowo, ponieważ Bartosz Kapustka wykorzystał fakt, że obrońca rywali wybił niezbyt dokładnie piłkę zagraną ze skrzydła i pokonał bramkarza TSC. W pierwszej połowie nie udało się podwyższyć prowadzenia, chociaż kilka okazji do tego było.

W drugiej połowie działo się zdecydowanie więcej. Już na początku Legia Warszawa przeprowadziła atak trójką zawodników. Kacper Chodyna otrzymał podanie z głębi pola, po czym podał piłkę w kierunku Marca Guala, który oddał strzał na bramkę. Próba ta jednak została zablokowana przez obrońcę, lecz gospodarze mieli na tyle pecha, że w okolicy znajdował się jeszcze Luquinhas, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Druga połowa nie była już taka jednostronna jak ta pierwsza. Ekipa z Serbii zaczęła zamieniać swoją przewagę na sytuacje pod bramką rywali. To jednak nic nie dało, bowiem w 62 minucie Kacper Chodyna zamknął mecz, ustalając wynik spotkania na 3:0.

Co sprawiło, że Legia Warszawa mimo braku przewagi potrafiła 3 razy wypunktować błędy rywali i wygrać ten mecz tak pewnie?

Trener Legionistów, jak sam przyznał, z pomocą jedynego Serba w składzie, Radovana Pankova, przygotował odpowiednią taktykę pod rywali. Wiedząc, że mają oni problemy z kończeniem akcji, postanowił oddać im piłkę i polegać na kontraatakach. Ta taktyka się sprawdziła, a Legia może dopisać kolejne 3 punkty do swojego dorobku.