Liverpool wygrał po trudnym starciu, a Chelsea sensacyjnie przegrała! Podsumowanie półfinałów EFL Cup.
EFL Cup wkroczyło w decydującą fazę. Za nami pierwsze mecze półfinałowe o Puchar Ligi Angielskiej. Główny kandydat do tytułu, Liverpool, nie miał łatwo w swoim meczu, ale finalnie wygrał je jednobramkowo. Z kolei Chelsea pojechała na stadion drużyny z Championship i sensacyjnie jej uległa. Zapraszam na podsumowanie obu tych spotkań.
Zdjęcie: strona internetowa EFL
Ciekawsze na papierze starcie półfinałowe miało miejsce w środę. Na Anfield Liverpool podejmował bowiem Fulham. Na początku grudnia, także na stadionie The Reds, obie drużyny zagrały niesamowite spotkanie. Wygrał je Liverpool 4:3, choć w 80 minucie stracił wtedy gola na 2:3. Już w 18 minucie padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Virgil van Dijk źle zgrał piłkę głową, po czym dopadł do niej Andreas Pereira. Brazylijczyk wbiegł w pole karne z piłką i podał do swojego rodaka Williana. Ten okiwał Connora Bradleya, a następnie uderzył tuż przy bliższym słupku. Piłka minęła zarówno van Dijka, jak i bezradnego Caohmina Kellehera. Liverpool chciał nadrobić straty jeszcze przed przerwą, ale był w stanie poważnie zagrozić Londyńczykom. Najbliżej gola był Joe Gomez w doliczonym czasie gry, kiedy jego uderzenie z ok. 20 metrów było minimalnie niecelne.
W drugiej połowie gospodarze jeszcze mocniej ruszyli do ataku, choć dalej długo nie przynosiło to efektów. W 66 minucie The Reds powinni otrzymać rzut karny. Z rogu pola karnego rzut wolny wykonywał Alexis MacAllister, a Antonee Robinson ewidentnie zablokował piłkę ręką. Sędzia jednak nie zauważył tego, a brak Varu uniemożliwił zmianę decyzji. W 68 minucie nastąpił jednak przełom. Diogo Jota minął kilku rywali, a następnie podał do Darwina Nuneza. Urugwajczyk za to odegrał do Curtisa Jonesa przed pole karne. Ten przymierzył na tyle dobrze, że piłka wpadła do siatki. Duża w tym zasługa obrońcy Fulham, Tosina Adarabioyo, od którego ramienia odbiła się piłka, co znacznie utrudniło interwencję Berndowi Leno. Trzy minuty później na prowadzeniu byli już gospodarze. Diogo Jota rozpędził się z piłką na skrzydle, podał w pole karne do Darwina Nuneza, ten odegrał do Codiego Gakpo, a Holender z pierwszej piłki trafił z kilku metrów do siatki. Na dwóch golach nie skończyła się ofensywa zawodników Jurgena Kloppa. W 76 minucie blisko swojego trafienia był Diogo Jota, ale jego strzał zza pola karnego przeleciał minimalnie nad poprzeczką. Niedługo później Darwin Nunez popisał się fenomenalną główką z kilkunastu metrów, jednak w jeszcze lepszym stylu Bernd Leno odbił piłkę lecącą w prawy górny róg bramki. W 88 minucie znowu Nunez był blisko trafienia, jednak jego uderzenie z kilku metrów cudem broni nogami niemiecki bramkarz. W ostatniej akcji Fulham mogło wyrównać stan meczu, jednak nie wykorzystali rzutu wolnego. W efekcie, za dwa tygodnie na Craven Cottage gospodarze będą musieli nadrabiać straty.
Dzień wcześniej wszystkich kibiców zaskoczyło Middlesbrough, które pokonało Chelsea 1:0. Kibice drużyny z zaplecza Premier League przygotowali na to spotkanie oprawę pod hasłem „Bring it home again”, czyli „Przynieście to do domu ponownie”. Nawiązuje ono do sezonu 2003/04, kiedy to Lwy zdobyły jedyne trofeum w swojej historii, czyli Puchar Ligi. W tym roku minie równo 20 lat od tego sukcesu. Już w 1 minucie z boiska musiał zejść po starciu z Axelem Disasim Emmanuel Latte Lath, czołowy napastnik Middlesbrough. W pierwszej połowie dominowała Chelsea. Zawodnicy Mauricio Pochettino skutecznie blokowali próby wyjścia z piłką z własnej połowy boiska zawodników z Championship. Po jednym z takich przechwytów okazję miał Cole Palmer w 31 minucie, jednak jego strzał z linii pola karnego był skierowany minimalnie obok bramki. Najbliżej bramki dla The Blues było jednak tuż przed przerwą. Enzo Fernandez oddał mocny strzał sprzed pola karnego, Tom Glover próbował złapać ten strzał jednak piłka wypadła mu z rąk. Do futbolówki doskoczył Palmer, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. Stare powiedzenie mówi, że niewykorzystane okazje się mszczą i tak też było w 37 minucie meczu. Obrońcy Middlesbrough w końcu skutecznie przerzucili grę na połowę Chelsea. Na prawym skrzydle do piłki dobiegł Isaiah Jones, podał przed bramkę do Haydena Hackneya, a ten z kilku metrów pokonał Dorde Petrovicia, czym wprawił Riverside Stadium w ekstazę. W drugiej połowie, mimo naporu Chelsea, nie było poważnego zagrożenia zmiany wyniku. Tym samym Middlesbrough pojedzie 23 stycznia na Stamford Bridge z jednobramkową zaliczką.
Opublikuj komentarz