Marco Reus – żywa legenda Borussi Dortmund. Historia, która pozostanie żywa przez wiele lat
Urodzony w Dortmundzie pomocnik po 12 latach przygody z ekipą z Dortmundu wraz z końcem sezonu odchodzi z klubu. Zawodnik który od najmłodszych lat związany był z Borussią Dortmund, z której jednak przed rozpoczęciem kariery seniorskiej odszedł na kilka lat, by powrócić i w przyszłości stać się kluczową postacią w klubie.
POCZĄTKI
Marco Reus urodził się w Dortmundzie, w 1989 roku, gdzie już od najmłodszych lat rozwijał się piłkarsko w miejscowych drużynach piłkarskich. Z początku w mniej kojarzonej drużynie z Dortmundu, by następnie przenieść się do rezerw Borussi, gdzie grał od 6 do 16 roku życia. Nie poskutkowało to jednak otrzymaniem możliwości gry w pierwszej drużynie, tak więc młody Marco zdecydował się na przenosiny do Rot Weiß Ahlen, klubu z miasta położonego na północny-wschód od Dortmundu. Tam jednak znów głównie dostawał szansę w młodzieżowych zespołach, dopiero w ostatnim sezonie zaczął regularnie grać w pierwszej drużynie. Ta decyzja klubowi z Ahlen pomogła, gdyż zawodnik zdobył 4 bramki i zaliczył 3 asysty, a klub w pierwszym sezonie po awansie zajął 10 miejsce w 2 Bundeslidze. Jednak po pierwszym pełnym sezonie w seniorskiej karierze Marco nie został na długo w klubie, gdyż już w następnym sezonie po transferze za 1 milion euro zamienił swój ówczesny klub na Borussię Monchengladbach. W tym klubie spędził kolejne 3 sezony, na przestrzeni których udało mu się w 109 meczach zdobyć 41 bramek i 28 asyst. Dzięki tak dobrym występom zwrócił na siebie uwagę swojego rodzinnego klubu, który był tuż po wygraniu 2 mistrzostw Niemiec z rzędu, ekipa z Zagłębia Ruhry postanowiła nabyć swojego młodzieżowca i dać mu szansę w pierwszym zespole. Borussia Monchengladbach na tym transferze zarobiła około 16 milionów, gdyż kwota transferu wynosiła mniej więcej 17, a zakupili go za równy milion euro.
Wierność na lata – czyli 12 letnia przygoda z Borussią Dortmund.
23 letni wtedy Marco Reus pewnie nie sądził, że jego kariera potoczy się tak jak się potoczyła. Mimo braku większych sukcesów drużynowych sam zawodnik stał się na przestrzeni lat żywą legendą i niezwykle istotnym piłkarzem w historii. Do tego stał się zawodnikiem z największą ilością asyst w historii klubu. Ale do tego przejdę później.
Sezon 12/13 – pierwszy w barwach BVB w Bundeslidze
Zawodnik w swoim debiucie w barwach Borussi Dortmund zaczął przygodę z “wysokiego C” i otworzył wynik wygranego 2:1 meczu z Werderem Brema. W całych rozgrywkach brał udział łącznie przy 25 bramkach, z czego 14-krotnie sam umieszczał piłkę w siatce, a 11-krotnie był tym który wykonywał ostatnie podanie do kolegi z drużyny. Również w pierwszych “Revierderbach”, czyli w meczu z regionalnym rywalem, Schalke 04 Gelsenkirchen, udało mu się zaliczyć asystę, to jednak nie wystarczyło gdyż to drużyna z Gelsenkirchen odniosła w tym meczu zwycięstwo wynikiem 2:1. Również w meczu z największym ligowym rywalem, Bayernem Monachium, również udało mu się zaliczyć asystę, tym razem pozwoliło to jego drużynie zremisować na wyjeździe wynikiem 1:1. W całym sezonie opuścił zaledwie 3 mecze, 2-krotnie z powodu kontuzji, oraz raz w pucharze Niemiec nie został powołany do kadry na 2 rundę tych rozgrywek. Dortmundczykom jednak nie udało się obronić tytułu mistrzowskiego, zajęli 2 miejsce ze stratą aż 25 punktów do Bayernu Monachium, który tym samym rozpoczął serię 11 sezonów mistrzowskich z rzędu. Jednak mogli się tłumaczyć, że zamiast skupiać się na lidze woleli osiągnąć niesamowity wynik w Lidze Mistrzów, jakim jest dojście do finału. W tymże finale jako pierwsi na prowadzenie wyszli rywale BVB, czyli Bayern Monachium, jednak już po kilku minutach w polu karnym sfaulowany został Marco Reus, a karnego na bramkę zamienił Ilkay Gundogan. To jednak nie wystarczyło, gdyż na minuty przed końcowym gwizdkiem ostateczny wynik na 2:1 ustalił Arjen Robben po asyście Francka Ribery’ego. Na pocieszenie przyszły rozgrywki Superpucharu Niemiec w których Borussia Dortmund wygrała z Bayernem, tym samym Marco zaczął swoją przygodę z Borussią od trofeum, co jednak niestety nie w każdym sezonie było zasadą, i w przyszłości zdarzały się sezony kiedy nic nie udało się wygrać.
Sezon 13/14 – drugi sezon Marco Reusa w barwach BVB, pierwszy bez większych sukcesów
Foto: Bundesliga
W tym sezonie Marco zdobył łącznie 16 bramek, oraz 13 krotnie wykonał ostatnie podanie. Chociaż w pierwszej statystyce w tamtym sezonie Bundesligi było 3 piłkarzy z lepszym dorobkiem, tak jednak pod względem asyst nie miał sobie równych. Do tego zaliczył jeden z wielu sezonów które w lidze skończył z tzw. double-double, tzn. zdobył minimum 10 bramek i 10 asyst w tych rozgrywkach. Pod względem sukcesów drużynowych, w lidze z dość sporą stratą zakończyli sezon jako wicemistrzowie, w Lidze Mistrzów przygodę zakończyli na ćwierćfinale, w którym to odpadli z późniejszymi triumfatorami tych rozgrywek, czyli Realem Madryt. Zdecydowanie lepiej poradzili sobie w Pucharze Niemiec, w którym doszli do finału, gdzie niestety po raz kolejny musieli uznać wyższość Bayernu Monachium, jednakże dopiero po dogrywce, gdyż w pierwszych 90 minutach żadnej z drużyn nie udało się strzelić bramki. Jednakże sezonu nie zakończył bez sukcesów, gdyż tuż przed startem nowego sezonu, dzięki zajęciu 2 miejsca w lidze dostali się do Superpucharu Niemiec, w którym po raz kolejny stanęli naprzeciw Bayernu, tym razem jednak nie dali się pokonać i to oni zwyciężyli, tym samym Marco Reus zdobył swoje kolejne trofeum drużynowe w barwach Borussi Dortmund. Indywidualnie był to również niezwykle udany sezon dla Reusa, gdyż dzięki swoim występom został wybrany na Piłkarza Roku w Bundeslidze.
Sezon 14/15 – pierwszy sezon bez większych sukcesów.
Foto: Eurosport
Tego sezonu Reus do udanych nie zaliczy, głównie jednak stało się tak z powodu kontuzji z którymi się zmagał niemal przez cały sezon. Łącznie opuścił aż 19 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Mimo to udało mu się zdobyć w sumie 11 bramek, a także 6-krotnie był zawodnikiem który wykonał ostatnie podanie. Jego Borussia zmagania w lidze zakończyła na beznadziejnym 7 miejscu, a w Pucharze Niemiec po raz kolejny z rzędu znaleźli się w finale, eliminując po drodze Bayern Monachium, jednak ulegając w finale drużynie VfL Wolfsburg. W Lidze Mistrzów mimo wygrania grupy rozgrywki zakończyli tuż po wyjściu z niej, odpadając z późniejszym finalistą Juventusem Turyn. Po raz pierwszy, aczkolwiek nie ostatni Marco Reus zakończył sezon bez większych sukcesów.
Sezon 15/16 – kolejne wicemistrzostwo, kolejne trofeum przegrane o włos
Foto: Bundesliga
W tym sezonie po fatalnym wyniku w poprzednich rozgrywkach niemieckiej Bundesligi, Borussia zapewniła sobie jedynie grę w Lidze Europy. Tam jednak również nie udało im się osiągnąć nic, a swoją przygodę zakończyli na ćwierćfinale, który przegrali z późniejszymi finalistami. Tym razem jednak w lidze poradzili sobie nieco lepiej i z “zaledwie” 10 punktami straty do Bayernu zdobyli kolejne wicemistrzostwo w historii klubu, wyprzedzając o kolejne 18 punktów trzeci Bayer Leverkusen. W Pucharze Niemiec poradzili sobie jak zwykle przyzwoicie i po raz 3 z rzędu doszli do finału, przegrywając go po raz kolejny. Tym razem mocniejsi od nich okazali się piłkarze Bayernu Monachium. Bardzo długo w meczu nie padała żadna bramka, aż w 58 minucie wynik otworzył Arturo Vidal, a w 79 Thomas Müller ustalił wynik spotkania na 2:0. Sam zawodnik mimo opuszczenia 12 spotkań zdołał uzyskać przyzwoite liczby, znajdując drogę do bramki łącznie 23 razy, a do tego dorzucając 8 ostatnich podań w 43 spotkaniach.
Sezon 16/17 – kontuzje pokrzyżowały wszystko
Foto: Bundesliga
W tym sezonie Marco nie rozegrał zbyt wielu meczów. Wszystko ze względu na kontuzje z którymi się zmagał niemal przez cały sezon. Już na początku sezonu opuścił pierwsze 11 kolejek niemieckiej Bundesligi, oraz kilka meczów w pozostałych rozgrywkach. Po powrocie do zdrowia wrócił niemal natychmiast do formy i mimo faktu, że pod koniec sezonu nabawił się kolejnej dosyć poważnej kontuzji, zakończył sezon niezwykle udanie, w 24 meczach które rozegrał we wszystkich rozgrywkach strzelił 13 bramek i zaliczył 8 asyst. Brak dość ważnego ogniwa w składzie sprawił że Borussia musiała uznać w lidze nie tylko wyższość Bayernu ale też nowo powstałej potęgi z Lipska, która została stworzona przez koncern Red Bulla. W Lidze Mistrzów ekipa z Zagłębia Ruhry zakończyła przygodę na ćwierćfinale, natomiast jeśli chodzi o Puchar Niemiec w końcu po wielu latach niepowodzeń udało im się wygrać te rozgrywki, w finale pokonując Eintracht Frankfurt 2:1. W tym przypadku jednak meczem który jest bardziej wart uwagi jest półfinał z Bayernem, w którym bohater tego artykułu nie tylko zaliczył asystę przy decydującej bramce, lecz osobiście otworzył wynik spotkania, znajdując drogę do bramki Bayernu w 19 minucie. Tak więc mimo nieudanego, ze względu na kontuzję sezonu, Marco w końcu sięgnął po jedno z trzech najważniejszych trofeów w europejskiej piłce.
Sezon 2017/18 – Najgorszy w karierze niemieckiego pomocnika
Foto: beIN Sports
Chociaż poprzedni sezon nie był zbytnio udany pod względem ilości występów dla Reusa, tak jednak w tym sezonie dopadła go najgorsza możliwa kontuzja dla piłkarza. Doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie, co wykluczyło go z gry na większość sezonu. Dla samej Borussi również nie był to udany sezon, rozgrywki ligowe zakończyli jeszcze dalej niż w ubiegłym sezonie, na 4 miejscu, w Lidze Mistrzów trafili do ciężkiej grupy z Realem Madryt Tottenhamem i APOELem Nikozja, w której to zdołali jedynie 2-krotnie zremisować z cypryjskim klubem, co zapewniło im grę w Lidze Europy. Tam jednak również nie grali długo, gdyż już w ⅛ finału odpadli z RB Salzburg. W Pucharze Niemiec dość szybko trafili na Bayern Monachium co sprawiło że równie szybko pożegnali się z tymi rozgrywkami. Sam zawodnik w całym sezonie rozegrał zaledwie 15 spotkań w których to udało mu się 7-krotnie wpisać na listę strzelców, oraz zaledwie raz zaliczył ostatnie podanie.
Sezon 18/19 – Pierwszy raz w roli głównego kapitana drużyny
Foto: Bundesliga/strona internetowa
Po niezwykle nieudanych poprzednich dwóch sezonach w końcu żadna poważna kontuzja nie trapiła Reusa, zawodnik w końcu spełnił swoje marzenie i po tym jak na przestrzeni kilku sezonów zdarzało mu się zakładać opaskę kapitana i być tym który wyprowadza drużynę na boisku w końcu doczekał się mianowania na kapitana i teraz jedynie nie wyprowadzał drużyny, gdy nie znajdował się na boisku. W lidze byli niezwykle blisko przerwania passy Bayernu i zostaniu po raz kolejny w tym dziesięcioleciu mistrzem Niemiec, jednak poprzez remis z Augsburgiem w ostatniej kolejce ostatecznie przegrali ten wyścig o zaledwie 2 punkty. Tym razem jednak udało im się wyjść z grupy, jednak znowu jak w zeszłym sezonie, z tą różnicą że tym razem w fazie pucharowej musieli uznać wyższość Tottenhamu. W Pucharze Niemiec po niezwykle zaciętym pojedynku odpadli w ⅛ finału z Werderem Brema przegrywając po karnych. Co nie zmienia faktu że sam zawodnik został wybrany najlepszym piłkarzem roku w Bundeslidze jak i w całych Niemczech. Te wyróżnienia nie dziwią ani trochę po tym jak przyjrzymy się statystykom. W 36 meczach we wszystkich rozgrywkach zdobył łącznie 21 i zaliczył 13 asyst.
Sezon 19/20 – Po niesamowitym okresie czas na lekki przestój.
Na początek ekipa z Westfalii sięgnęła po raz trzeci odkąd Reus gra w tym klubie po Superpuchar Niemiec. W lidze po raz kolejny zajęli 2 miejsce, tym razem z dość pokaźną stratą do Bayernu w postaci 13 punktów. W Pucharze po raz kolejny okazali się gorsi od Werderu, tym razem jednak nie doprowadzili do karnych, lecz przegrali już w podstawowych 90 minutach. W Lidze Mistrzów wyszli z drugiego miejsca przegrywając 2 mecze, z Barceloną i Interem Mediolan na wyjeździe, raz remisując na własnym terenie z Blaugraną oraz wygrywając pozostałe mecze, tj. obydwa z Slavią Praga i mecz domowy z Interem. Jednak tuż po wyjściu z grupy trafili na PSG, z którymi mimo zwycięstwa w pierwszym meczu na własnym stadionie, przegrali na wyjeździe 2:0 i tym samym pożegnali się z tymi rozgrywkami. Sam zawodnik w 26 meczach strzelił 12 bramek i zaliczył 7 asyst, co jest nieporównywalnie słabszym wynikiem względem poprzedniego sezonu.
Sezon 2020/21 – Pierwszy raz od lat w pełni rozegrany sezon przez legendę klubu z Dortmundu.
Foto: Marco Reus/Facebook
Sezon klub Reusa rozpoczął jak niemal zawsze, czyli od rozegrania meczu Superpucharu Niemiec, który niestety tym razem zakończył się ich porażką. W Bundeslidze niezmiennie mistrzem został Bayern,a Borussia walczyła o miano wicemistrza, co tym razem im nie wyszło i w tym przypadku musieli uznać wyższość po raz kolejny klubu z koncernu RedBulla. W Lidze Mistrzów zaszli do ćwierćfinału w którym trafili na ekipę Manchesteru City, która okazała się od nich lepsza, co nie zmienia faktu że mogli uznać ten sezon w rozgrywkach europejskich za udany. Jednak jeszcze lepiej poradzili w Pucharze Niemiec, w którym zaszli do finału, gdzie ich rywalem była ekipa z Lipska. Borussia nie dała najmniejszych szans swoim rywalom, a swoją “cegiełkę” dołożył do tego Marco, który zaliczył 2 asysty w wygranym 4:1 meczu. Tym samym BVB sięgnęła po swoje, póki co, ostatnie trofeum. Jak wspomniałem sam zawodnik rozegrał niemal cały sezon, a dokładniej 49 spotkań w których zdobył 11 bramek i zaliczył 14 asyst. Nie jest to najlepszy wynik, ale sam zawodnik miewał też dużo gorsze sezony. Fakt, że nie miał zbyt wielu przerw w grze ucieszyły zawodnika, który miał niezwykle spore problemy ze zdrowiem
Sezon 21/22 – Kolejny bez kontuzji sezon w karierze.
Tym razem zawodnik rozegrał 41 spotkań w których zaliczył 13 bramek i 18 asyst, co jednak nie pomogło za bardzo jego kolegom, gdyż był to jeden z najbardziej nieudanych sezonów w ostatnich latach tego klubu. Chociaż w Bundeslidze skończyli po raz kolejny na 2 miejscu za Bayernem, tak jednak w Lidze Mistrzów nie udało im się nawet wyjść z grupy w której byli z Ajaxem Amsterdam, Sportingiem CP oraz Besiktasem Stambuł. W pucharze Niemiec natomiast zakończyli przygodę po raz kolejny na ⅛ finału tym razem odpadając z FC St. Pauli. Tak więc sezon nie był najbardziej udany to jednak nie zniechęciło Reusa, który już kilkakrotnie był w kręgu zainteresowań teoretycznie lepszych klubów, nigdy jednak nie zdecydował się opuścić swojego rodzinnego miasta.
Sezon 22/23 – Przygoda powoli dobiega końca
Foto: Transfermarkt
Marco Reus po rozegraniu 10 wspaniałych lat w barwach Borussi Dortmund miał przed sobą wydawać się mogło ostatni sezon w barwach tego klubu. Ten był dla niego znowu nieco nieudany pod względem zdrowotnym, gdyż znowu nękały go kontuzje, przez które rozegrał 31 spotkań w których udało mu się zdobyć jedynie 8 bramek i zaledwie równiez 8-krotnie zaliczyć ostatnie podanie. W Lidze Mistrzów po wyjściu z nie najłatwiejszej grupy zostali wyeliminowani niemal od razu przez Chelsea, która mimo faktu wyeliminowania drużyny z Dortmundu nie była w najlepszej formie. Rozgrywki Pucharu Niemiec zakończyły się również niepowodzeniem, gdyż w ćwierćfinale odpadli z RB Lipsk, który to ostatecznie sięgneli po trofeum, pokonując w finale ekipę Eintrachtu Frankfurt. W lidze mimo, że formy nie mieli nadzwyczajnej byli niezwykle blisko osiągnięcia czegoś, co nie udało im się od 10 lat, to znaczy oczywiście, pokonać Bayern w wyścigu o mistrzostwo. Sytuacja była niezwykle korzystna, i gdy przed ostatnią kolejką wszyscy myśleli, że to ten sezon, gdyż wystarczyło Borussi tylko wygrać z o nic grającym Mainz, ekipa Terzica stwierdziła, że oni tego nie zrobią i tym samym wypuściła mistrzostwo z rąk na ostatniej prostej.
Sezon 23/24 – To już jest koniec
Foto: Transfermarkt
Marco sezon wcześniej zdecydował się przedłużyć kontrakt o jeszcze jeden rok i mimo chęci ze strony zawodnika, klub stwierdził, że po sezonie 2023/24 pozwoli swojej legendzie i wieloletniemu kapitanowi odejść z klubu, z nadzieją że kiedyś powróci by pełnić jakąś rolę w strukturach klubu. Tym samym rozpoczął się ostatni sezon zawodnika, który przez 12 lat był wierny swojemu dziecięcemu klubowi i nigdy nie myślał o przeprowadzce. Po ostatnim sezonie, kiedy Borussia wypuściła mistrzostwo z rąk na ostatniej prostej mogło się wydawać, że Marco zakończy przygodę bez jednego z dwóch najważniejszych trofeów. Mowa o mistrzostwie Niemiec jak i pucharze za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Tak jak to pierwsze przestało być realne niemal z początkiem sezonu, w który z niesamowitą formą weszli piłkarze Bayeru Leverkusen pod wodzą Xabiego Alonso, tak jednak to drugie mimo wielu przeciwności losu stało się realne bardziej niż zwykle. Gdyż po tym jak wyszli z grupy śmierci, przeszli niemal suchą stopą, nie licząc jednej porażki z Atletico Madryt w ćwierćfinale, i doszli aż do finału. Mecz ten w momencie publikacji tego artykułu właśnie się rozpoczął, a Marco tym samym rozpoczął swoje ostatnie 90 minut w czarno-żółtych barwach. Wracając jednak do przebiegu sezonu. Rozgrywki ligowe poszły niesamowicie źle, mimo jednego pozytywu w postaci wygranej z Bayernem Monachium w meczu na Allianz Arena. Sezon zakończyli na 5 miejscu i zagrają w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów jedynie ze względu na zmianę formatu tych rozgrywek. W Pucharze Niemiec nie było lepiej gdyż odpadli już na etapie ⅛ finału z VfB Stuttgart. Sam zawodnik, który przed sezonem zrzekł się także opaski kapitańskiej na rzecz Emre Cana, ze względu na fakt, że wiedział jaką rolę będzie odgrywał w tym klubie w nadchodzącym sezonie rozgrywając zaledwie 55 minut na mecz, w 41 spotkaniach zdobył 9 bramek i zaliczył 10 asyst. Teraz przed nim okazja na piękny finisz tej wspaniałej przygody i zapewne większość neutralnych kibiców będzie trzymała kciuki za Borussię Dortmund w finale właśnie przez wzgląd na Marco.
Czas na podsumowanie.
Wieloletni kapitan i zawodnik który przez 12 lat grał dla jednego klubu, coś co w ostatnich latach nie jest zbytnio popularne łącznie dla tego klubu rozegrał 428 meczów, w których strzelił 170 bramek i zaliczył 131 asyst, dzięki czemu stał się zawodnikiem z największą ilością asyst, a także 2 najlepszym strzelcem w historii klubu. Na przestrzeni tych 12 lat 3 razy wygrywał Superpuchar Niemiec oraz 2-krotnie wygrał Puchar Niemiec. W kwestii nagród indywidualnych 2-krotnie został Niemieckim Piłkarzem Roku oraz 3-krotnie Najlepszym Piłkarzem Sezonu Bundesligi.
Opublikuj komentarz