Mistrz Polski wygrywa w Lublinie.

W środowy wieczór Motor Lublin podejmował na swoim gruncie Jagiellonię Białystok. Mistrz kraju zawitał do stolicy wschodniej Polski w ramach zaległości za czwartą kolejkę ekstraklasy. Spotkanie, można by rzec, cieszyło się sporym zainteresowaniem lubelskiej publiczności. W końcu mecze rozgrywane w samym środku tygodnia nie przyciągają ogromnej publiki z oczywistych powodów. Stadion jednak wypełnił się w 2/3, a kibice z pewnością nie byli zawiedzeni dynamiką spotkania. Z perspektywy Motoru, jedynym powodem do zmartwień może być ostateczny rezultat.

W dzisiejszy mecz o niebo lepiej weszli goście, obejmując prowadzenie już w 4. minucie. Po błędzie Brkicia w polu karnym piłkę wyłuskała Jagiellonia. Błyskawicznie przeniosła ją do lewej strony. Stamtąd w natychmiastowym tempie zagrywał Hansen. Tak wystawiona piłka około 7 metrów przed bramką była dla Romańczuka formalnością.

 

Kwadrans po pierwszym gwizdku doszło do niebezpiecznego zderzenia. Na murawę padł Diaby Fadiga i Rudol. Mniej szczęścia w całym zamieszaniu miał ten pierwszy, który zakrwawiony opuścił murawę, a w przerwie ze stadionu wyprowadzali go ratownicy medyczni.
   

 

 

W 26. minucie świetną akcję przeprowadził Motor. Piłkę po efektownej klepce do bramki skierował Mraz. Gol został jednak odwołany, ponieważ zespół var dopatrzył się pozycji spalonej u słowackiego napastnika.

 

Dwie minuty później wspaniałą próbą popisał się Michał Król. Piłkę szybująca w kierunku okna przytomnie zbił Abramowicz, ratując swój zespół przed stratą bramki.

Druga połowa

Motor miał więcej okazji i strzałów. Nie udało się jednak przekuć tego w bramkę. „Jaga” ukąsiła błyskawicznie po raz drugi, bo już w 50. minucie. Tam również błąd defensywy Motoru i piłka mocnym strzałem z niedalekiej odległości wpakowana do bramki przez Hansena.

 

W drużynie Motoru znalazło się również miejsce dla debiutanta. Na murawę wszedł w 60. minucie nowy nabytek zespołu Stolarskiego, Bradly Van Hoeven. Holender nie wyróżniał się specjalnie, jednak wniósł jakość w poczynania ofensywne beniaminka Ekstraklasy.

 

Reszta 2 połowy to festiwal strzałów Motoru i parad Abramowicza. Próby oddawali Mraz, Wolski, Simon i Bartos. Za każdym razem górą stawał młody golkiper Jagiellonii.

 

Trener Stolarski na konferencji pomeczowej przekonywał, że sztab razem z zawodnikami chcą zdusić w zarodku drobny kryzys związany z nieskutecznością. Problem jest, ale wciąż nie urósł do poważnych rozmiarów. Przyszłość, a więc sobotni mecz ze Śląskiem, pokaże czy drużyna znalazła już rozwiązanie.

 

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL