Motor Lublin wygrywa pierwszy mecz finałowy, ale czy z wystarczającą przewagą?

Za nami pierwsze z dwóch spotkań finałowych Ekstraligi Żużlowej pomiędzy Motorem Lublin a Spartą Wrocław. Mecz w Lublinie wygrali gospodarze wynikiem 51:39. W obliczu absencji Taia Woffindena oraz Macieja Janowskiego, kibice Motoru mogli liczyć na wyższą wygraną. W tym przeszkodził im jednak niesamowicie dysponowany Dan Bewley.

Źródło grafiki: Canal + Speedway/ Facebook

Przed meczem kibice Motoru zaprezentowali oprawę widoczną na zdjęciu. Hasło „Stojąc naprzeciw wszystkim, bronimy tego co nasze” podkreśla to, że to właśnie Motor broni tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Widoczne są też trzy stwory w barwach kolejno Apatora Toruń, Włókniarza Częstochowa oraz Sparty Wrocław, czyli trzech rywali Motoru w fazie play-off. W pierwszym biegu najlepszy był Jarosław Hampel, który prowadził od początku do końca. Przez chwilę Motor miał wynik 5:1, ale Jack Holder nie był w stanie dłużej utrzymać drugiego miejsca przed Piotrem Pawlickim. Również w biegu juniorskim po pierwszym łuku gospodarze wygrywali podwójnie, jednak tym razem to utrzymali. Mimo że Bartłomiej Kowalski próbował na różne sposoby wyprzedzić Bartosza Bańbora, to ostatecznie skończył trzeci. W trzecim biegu Connor Bailey ruszał się na starcie i w efekcie dotknął taśmę przed debiutanckim startem w Ekstralidze. W powtórce Kevin Małkiewicz, zastępujący Baileya, upadł na pierwszym łuku po tym jak Bartosz Zmarzlik wypychał go w bandę. Arbiter dzisiejszego meczu, Krzysztof Meyze, postanowił nikogo nie wykluczać z powtórki. Za trzecim razem udało się odjechać bieg bez przeszkód, a zwycięzcą został Dan Bewley. Czwarty bieg również miał więcej niż jedną odsłonę. Dominik Kubera ruszył się na starcie co zmyliło Kevina Małkiewicza, który wjechał w taśmę. W trzy-osobowej powtórce najlepszy był Artiom Łaguta; Rosjanin nie pozostawił najmniejszych złudzeń Kuberze oraz Cierniakowi. Po tym, jak i poprzednim biegu grupa kibiców Sparty wydała słynny okrzyk „WTS”, czym zagłuszyła miejscowych fanów. Po pierwszych czterech biegach mieliśmy wynik 15:9 dla Motoru Lublin.

Foto: Krzysztof Przystupa

Na początek drugiej serii startów Sparta miała sporą szansę na pierwszą wygraną biegową w tym meczu. Tak się jednak nie stało, bo Artiom Łaguta spadł z drugiego miejsca na czwarte, za Holdera i Lindgrena. W szóstym biegu to Motor wyszedł na prowadzenie 5:1, ale również go nie utrzymał; na trzecim okrążeniu Piotr Pawlicki wyprzedził Bartosza Bańbora. W kolejnym wyścigu Dan Bewley efektownie wyprzedził Jarosława Hampela przy płocie na drugim okrążeniu i zdobył biegowy remis dla gości. Po siedmiu biegach mieliśmy już 8-punktową przewagę gospodarzy (25:17).

Ósmy bieg padł łupem Artioma Łaguty, który odjechał Zmarzlikowi i Cierniakowi na długość kilku motocykli. Start następnego biegu został perfekcyjnie rozegrany przez Dominika Kuberę i Jarosława Hampela. Obaj przyblokowali odpowiednio Kowalskiego i Pawlickiego, a następnie pewnie wygrali bieg 5:1. Na podwójne prowadzenie wyszli później również Fredrik Lindgren oraz Jack Holder, jednak Australijczyk nie utrzymał się przed Danem Bewleyem do końca wyścigu. Od początku Brytyjczyk był szybszy, ale wyprzedzić zawodnika Motoru udało mu się dopiero przed ostatnim łukiem. Dwie wygrane Motoru z dziewiątego i dziesiątego biegu złożyły się na prowadzenie aż 37:23.

Bieg jedenasty bardzo pewnie wygrał Jarosław Hampel, uciekając o lata świetlne od rywali. Znacznie ciekawiej było z tyłu, gdzie o drugie miejsce wyrównaną walkę toczyli Artiom Łaguta, Fredrik Lindgren i Piotr Pawlicki. Choć kolejność na mecie była tak jak wyżej opisana, to zawodnicy wiele razy wymieniali się pozycjami, najefektowniejszy atak przeprowadził Fredrik Lindgren na wejściu w pierwszy łuk trzeciego okrążenia. W biegu dwunastym najlepiej wystartował Pawlicki jednak pojechał za szeroko na pierwszym łuku i w efekcie Bartosz Bańbor objął prowadzenie, a tuż potem dołączył do niego Jack Holder. Wydawało się że Motor wygra 5:1, jednak Pawlicki wyprzedził juniora gospodarzy. Tuż przed biegami nominowanymi w serca kibiców Sparty żużlowcy wlali trochę nadziei. Stało się tak po pewnej wygranej 5:1 pary Artiom Łaguta-Dan Bewley. Nadrobili część strat i do dwóch ostatnich wyścigów Sparta podchodziła ze stratą 14 punktów (32:46)

Biegi nominowane rozpoczęły się od usterki maszyny startowej, która poszła do góry tylko po wewnętrznej stronie toru. W powtórce czternastego biegu o wygraną walczyli Fredrik Lindgren oraz Piotr Pawlicki, za to o trzecie miejsce – Bartłomiej Kowalski oraz Jack Holder. Po starcie wygrywali w tych rywalizacjach Lindgren i Kowalski, ale na trzecim okrążeniu stracili pozycje na rzecz rywali. Ponadto Kowalski otrzymał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie w walce z Holderem; junior Sparty kopał w motocykl Australijczyka. Z kolei na zakończenie tego meczu pewnie wygrał Dan Bewley, a na ostatnim okrążeniu Artiom Łaguta wyszarpał z rąk Hampela punkt, który ustalił wynik pierwszego meczu finałowego na 51:39 dla Motoru.

Dzisiaj na torze przy Alejach Zygmuntowskich 5 rządził i dzielił Dan Bewley wespół z Artiomem Łagutą. Zarówno Brytyjczyk jak i Rosjanin wygrywali swoje biegi z niebotyczną przewagą nad żużlowcami Motoru. Niewiele dzieliło Spartan od zdobycia znacznie lepszego wyniku przed rewanżem, jednak przeszkodzili w tym juniorzy. Bartłomiej Kowalski i Kevin Małkiewicz zdobyli zaledwie 1 punkt w tym meczu, a był to punkt w biegu juniorskim. Dla porównania w meczu z Apatorem Toruń w zeszłym tygodniu ta para zdobyła razem 18 punktów I 3 bonusy. Różnica jest widoczna gołym okiem.

W drużynie gospodarzy najlepiej spisał się w tym finale Jarosław Hampel, który poza słabym biegiem piętnastym jeździł na wysokim poziomie, do którego przyzwyczaił w ostatnich tygodniach. Za to rozczarowaniem dla lubelskich kibiców był z pewnością Dominik Kubera, który nie był w stanie znaleźć odpowiednich ustawień. Jednak w ostatnich meczach spisywał się lepiej, więc nie można wyciągać pochopnych wniosków.

Czy 12-punktowa zaliczka jest wystarczająca dla Motoru Lublin? To zależy przede wszystkim od jednej rzeczy – czy i jak tak to w jakiej dyspozycji wróci Tai Woffinden? Brytyjczyk nie brał udziału w dwóch ostatnich meczach przez złamaną rękę w trakcie rundy GP w Cardiff, jednak mówi się o tym że już w rewanżu może wystąpić. Jeżeli w najbliższą niedzielę zdobędzie ok. 10 punktów, to Sparta może poważnie myśleć o zdobyciu złotych medali. Czy Sparta po roku przerwy wróci na tron, czy Motor dołączy do elitarnego grona drużyn które obroniły tytuł Drużynowego Mistrza Polski? Przekonamy się w najbliższą niedzielę.

Bartłomiej Chyła

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL