Motor przegrywa po raz kolejny, trener bierze porażkę na siebie. Czy czar Feio prysł?
Goncalo Feio jest niekwestionowanym bohaterem Motoru. Portugalczyk zbudował drużynę która równo walczy z uznanymi polskimi markami w 1 lidze. Pomimo że ekipa Motoru zajmuje 4 miejsce w tabeli, niedosyt pozostaje całkiem spory. Wszystko za sprawą Wisły Kraków i kontrowersji podczas meczu.
Motor dzisiaj o 17:30 podejmował na własnym boisku Wisłę Kraków. Spotkanie od pierwszego gwizdka układało się pod dyktando Lubelaków, z drobnymi przebłyskami Wisły. Mecz zmieniła sytuacja z 18 minuty, kiedy to Angel Rodado obejrzał czerwony kartonik za wjazd w nogi Filipa Wójcika, który był odwrócony plecami. Sędzia bez wahania wlepił Hiszpanowi czerwoną kartkę i nie nie wskazywało na to że swoją decyzję zmieni. Kwiatkowski dzięki sugestii var zdecydował się obejrzeć powtórkę i wycofać czerwoną kartkę, nota bene słuszną, na rzecz żółtej. Dalsze losy meczu dla graczy gospodarzy były fatalne. W 22 minucie Wisła wykorzystała błąd Wójcika i skierowała piłkę do siatki po raz pierwszy. Drugi cios przyszedł 8 minut później, również po błędzie w rozegraniu. Całe zamieszanie na gola zamienił Rodado. Do przerwy wynik i gra była zatrważająca. Morale do zera w 63 minucie obniżył Rodado po ewidentnym rzucie karnym. Nadzieje starał się przywrócić Najemski, który po stałym fragmencie trafił do bramki. Chaotyczne ataki Motoru w poszukiwaniu kontaktowej bramki zakończyły się niechlujstwem w obronie. Tutaj ponownie kontrowersje. W 87 minucie w polu karnym Motoru doszło do incydentu który później został ukarany rzutem karnym. O ile kwestionowania słuszności 11 być nie powinno, tak rzeczywiście powinniśmy się zastanowić nad zachowaniem sędziego który początkowo puścił tą akcję niedopatrując się przewinienia, a zatem pozwalając Motorowi kontynuować grę, do tego stopnia, że ten sam sędzia zdążył podyktować rzut wolny dla piłkarzy Feio. Arbiter wstrzymał stały fragment i udał się na var. Po chwili weryfikacji wskazał na wapno. W trakcie sprawdzania, jak i po karnym doszło do sporego zamieszania. Gdy sędzia stał przy monitorze, swoją wiązkę wypowiedział już z ławki Kamil Wojtkowski, za co otrzymał czerwony kartonik. Po golu, który warto zauważyć, nie padł bezpośrednio z karnego, ponieważ na wysokości zadania stanął Łukasz Budziłek, który też nie zdołał uporać się z poprawką i ostatecznie stracił gola nr 4. Strzelec bramki w desperacki sposób podbiegu pod młyn gospodarzy, a więc najbardziej zagorzały sektor na stadionie, by tam celebrować swoją bramkę. Zachowanie kibiców również pozostawiało wiele do życzenia, bo ci poirytowani całą sytuacją rozpoczęli ostrzał grupki zawodników Wisły, butelkami z wodą. Ostatecznie interweniowali również zawodnicy Motoru, którzy chcieli nakłonić graczy z Krakowa do opuszczenia narożnika boiska. Aby zapanować nad sytuacją, zdjęty wcześniej z boiska Bartosz Wolski rozdzielał skaczących sobie do gardeł zawodników. Gdy cała sytuacja została uspokojona, gracz Motoru obejrzał… czerwoną kartkę. Do samego zajścia odwołał się trener motoru, Goncalo Feio, który zapowiedział iż złoży protest do federacji odnośnie tej decyzji Kwiatkowskiego, którą uważa za niezasadną, bo w rzeczy samej, Wolski nie zrobił nic co łamałoby przepisy.
Tak właśnie, w atmosferze skandalu, zakończyła się 9 kolejka Fortuna 1 Ligi. Wniosków na konferencji było całkiem sporo. Trener gości zapytany o sytuację z odwołaną czerwoną kartką, tłumaczył się brakiem dostępu do powtórki. Gram Wisły natomiast uważał za przyzwoitą, i nie ukrywam radości z trzech punktów i okazałego zwycięstwa wywiezionych z tak trudnego terenu. Dodatkowo zaznaczył, że rzeczywiście sztab Wisły precyzyjnie rozłożył na czynniki pierwsze Motor, i jego monotonną grę w praktycznie każdym z meczów. Jak są podkreślał, nie jest to zarzut dla samego motoru ani Goncalo Feio, natomiast przyznał że ostatnio Motor jest na korzyść przeciwników całkiem przewidywalny. Swoje kilka słów na konferencji, Goncalo Feio wykorzystał na przypinanie do siebie łatki winowajcy klęski w tym meczu. Jako lider, starał się wziąć odpowiedzialność za to co się wydarzyło, i odciągnąć swoich zawodników od krytyki.
Ostateczne wnioski każdy może postawić sobie sam, natomiast czy rzeczywiście było aż tak źle skoro na każdy gol Wisły, któryś z zawodników Motoru miał bezpośredni wpływ? Inną kwestią pozostaje kwestia kary, jako bez wątpienia PZPN nałożę na Motor Lublin w związku z zachowaniem kibiców.
Opublikuj komentarz