Motor znów wygrywa. Włókniarz bez sił.

W niedzielne popołudnie na Krono-Plast Arenie w Częstochowie miejscowy Włókniarz podjął ekipę aktualnych drużynowych mistrzów Polski. Motor Lublin przyjechał tam rozpędzony trzema dotychczasowymi zwycięstwami z planem by poszerzyć dotychczasowym dorobek o dwa kolejne ligowe punkty. Gospodarze podchodzili do tego meczu z niedosytem punktowym. Nie udało im się wygrać zaległego spotkania ze Spartą Wrocław i po trzech kolejkach mieli w tabeli zaledwie jedno oczko na koncie. Zdawano sobie sprawę, że mecz z Motorem będzie znacznie trudniejszy, jednak gdzieś tam w głowach częstochowskich kibiców tliły się nadzieje na pozytywny rezultat.

Jak pokazał czas nadzieje te były jednak płonne. Już w drugim wyścigu dnia Lublinianie objęli czteropunktowe prowadzenie i nie wypuścili z rąk szali zwycięstwa aż do końca spotkania. Dystans punktowy między zespołami się wahał. Na dwa wyścigi przed końcem spotkania wynosił on sześć punktów i Włókniarz ciągle jeszcze miał szansę na zwycięstwo lub remis w spotkaniu. Utrzymały się one do ostatnich metrów czternastego wyścigu. Choć Lublinianie jechali na cztery do dwóch Mikkel Michelsen był bliski wyprzedzenia Fredrika Lindgrena, zaś Maksym Drabik gonił do końca Jacka Holdera. Niewiele brakowało, żeby dopięli swego i to Włókniarz wygrał wyścig. Tak się jednak nie stało.

Przed ostatnim biegiem zwycięzca meczu był już znany. Ostatnia gonitwa okazała się pokazem siły Motoru. Para Zmarzlik – Kubera wygrała podwójnie i ustaliła przewagę gości na poziomie dwunastu punktów. Lidera Włókniarza Leon Madsen po raz trzeci tego dnia zakończył bieg za plecami duetu rywali (wcześniej były to pary Zmarzlik – Holder i Holder – Kubera).

Po meczu humory w Częstochowie z pewnością nie należą do najlepszych. Po czterech kolejkach Włókniarz ma w swoim dorobku zaledwie jeden duży punkt i zamyka tabelę Ekstraligi. Oczywiście Częstochowianie mieli na początku sezonu ciężki terminarz i w perspektywie całego roku powinni spokojnie się utrzymać, jednak przy takiej formie, jaką prezentują obecnie ich zawodnicy, mogą raczej zapomnieć o walce o medale.

Jeśli chodzi o Motor, to jeśli chcieć się czegoś przyczepić, to tego, że Cierniak przywiózł zaledwie dwa punkty. Trzeba jednak pamiętać, że miał on za sobą długą podróż z Gorican, a do tego, gdyby nie przejechał linii wewnętrznej toru, za co został wykluczony z jednego z biegów, jego wynik byłby odrobinę lepszy. Zresztą jest jeszcze młody i takie wahania formy mogą się zdarzać. W ogólnym rozrachunku ekipa z Lublina wygląda na początku sezonu bardzo dobrze. Motor zdecydowanie wygrał wszystkie cztery dotychczasowe spotkanie i niczym walec sunie przez ligę. Na ten moment wydaje się, że nikt nie może mu zagrozić w drodze po trzecie mistrzostwo z rzędu. Żużel jest jednak nieprzewidywalnym sportem, o czym już nieraz można było się przekonać, nie można więc nikomu wręczać medali za wczasu.

Włókniarz Częstochowa 39 pkt

9. Mikkel Michelsen 8+1 (2,1’,2,1,2)

10. Maksym Drabik 6+0 (3,2,1,0,0)

11. Kacper Woryna 7+2 (1’,1’,2,3,0)

12. Mads Hansen 3+1 (0,2,1’,-)

13. Leon Madsen 12+0 (1,1,3,3,3,1)

14. Szymon Ludwiczak 2+0 (0,1,1)

15. Kajetan Kupiec 1+0 (1,0,0)

16. Kacper Halkiewicz NS

Motor Lublin 51 pkt

1. Dominik Kubera 14+0 (3,3,3,2,3)

2. Jack Holder 7+2 (2’,2’,u,2,1)

3. Fredrik Lindgren 10+0 (0,3,2,2,3)

4. Mateusz Cierniak 2+0 (2,0,0,w)

5. Bartosz Zmarzlik 12+2 (3,3,3,1’,2’)

6. Wiktor Przyjemski 3+0 (3,d,0)

7. Bartosz Bańbor 3+2 (2’,0,1’)

8. Bartosz Jaworski NS

(wyniki za: ekstraliga.pl)

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL