Na przypale albo wcale. Motor Lublin w 1 lidze.
Motor Lublin, beniaminek Fortuna 1 ligi. Brzmi dumnie zważając na okoliczności w jakich przychodził awans, a także z jakiego dna drużynę do góry ciągnął przede wszystkim ostatnio krytykowany przez niektóre portale, trener Feio.
Trener Goncalo Feio i jego drużyna uczynili coś niemożliwego, coś nieprawdopodobnego, coś fantastycznego. Awans do 1 ligi po genialnym, emocjonującym finale przeciwko Stomilowi przypieczętował Żebrowski, przedłużając bezbłędną serię Lublinian w konkursie jedenastek. Sam mecz przez obie połowy układał się pod dyktando Motoru. Dominacje w 36 minucie przypieczętował Wójcik, pakując fantastyczną bramkę. Przez całe zamieszanie przy strzale zawodnika Motoru, bramkarz stał jedynie jak wryty. Na drugą połowę goście mieli jedno zadanie. Dowieźć prowadzenie i kontratakować. Drużyna jednak za bardzo spuściła z tonu, możliwe że przez nadszarpniętą wytrzymałość po meczu w Kołobrzegu. Okres niemocy i przestoju brutalnie wykorzystali gospodarze. Po błędzie Szarka, Stomil przejął piłkę, co na gola zamienił Karol Żwir. Inicjatywa przechylała się raz na stronę Motoru by wrócić na stronę Stomilu i odwrotnie. Pozornie obu drużynom zależało aby po prostu nie stracić bramki, jednak większy interes w rozgrywaniu dogrywki miał klub z Olsztyna, którego zawodnicy byli świadomi że przyjezdni mają za sobą trudną przeprawę w Kołobrzegu. W pierwszej połowie dogrywki Lublin zamarł. Czerwoną kartkę w wyniku dwóch napomnień żółtym kartonikiem otrzymał Rudol. Stomil miał 20 minut na pokonanie Budziłka. Wszystkie starania okazały się bezskuteczne. Gospodarze seryjnie obijali bramkę Motoru, nie zadając decydującego ciosu. Efekt? Rzuty karne.
Motor rozpoczął je z wysokiego C, bo pierwszy strzał oddał też ten, który przy nazwisku posiada małe „c”, wyróżniające go jako kapitana. Rafał Król posłał potężną bombę w lewy górny róg bramki. Na ten strzał odpowiadał Piotr Kurbiel, który przestrzelił. W 2 kolejce oddelegowany do karnego został Rozmus. On podobnie jak kapitan trafił pod okienko. Gospodarze postawili na Shibatę, który jak przystało na lidera zespołu trafił do bramki. Gdy przyszła kolej Wójcika, ten ze stoickim spokojem objął piłkę, ustawił na 11 metrze i uderzył bardzo mocno w sam środek bramki. Dzięki jego trafieniu i błędzie następnego Caetano, Motorowi wystarczyło jedynie jedno trafienie aby zameldować się w 1 lidze. Do piłki podszedł Żebrowski. Przygotował futbolówkę, wymierzył nabieg wprost na piłkę, po czym ruszył. Swój strzał oddał w prawy dolny narożnik, a piłka zatrzepotała w siatce. To oznaczało koniec meczu. Koniec marzeń dla Stomilu, koniec sezonu 2 ligi i przede wszystkim koniec niedomówień wśród sztucznie zabarwianej w internecie postaci Goncalo Feio, trenera który zastał Motor drewnianym, a zaprowadził do 1 ligi budując silną, murowaną drużynę.
Michał Barański
Opublikuj komentarz