Nie było sensacji w Monachium. Holandia gra dalej!
W przedostatnim meczu 1/8 finału w ramach Euro 2024, Holandia pokonała 3:0 Rumunię. Wynik nie oddaje jednak adekwatnie przebiegu spotkania. Długimi fragmentami było to wyrównane starcie, a losy meczu przesądziły się dopiero w ostatnim kwadransie gry.
Materiały prasowe UEFA
Spotkanie intensywnie rozpoczęli Rumuni. Zespół Eduarda Iordanescu zaskoczył rywali wysokim pressingiem. Dopiero w 10 minucie Holendrzy pierwszy raz zbliżyli się pod bramkę Florina Nity, ale nie stworzyli większego zagrożenia. Niedługo później, kapitalne długie podanie posłał Razvan Marin. Przeszyło ono aż dwie formacje holendeskie, doszło do Denisa Dragusa, który jednak fatalnie przyjął piłkę i zmarnował okazję sam na sam. W kolejnych minutach Holendrzy mieli już coraz więcej do powiedzenia, szukali okazji do gola zwłaszcza na skrzydłach. W 20 minucie dopięli swego, po tym jak Cody Gakpo przedarł się z lewej strony boiska w pole karne, ominął Andreia Ratiu, oraz celnie uderzył przy bliższym słupku.
Podopieczni Ronalda Koemana nie zadowolili się jedną bramką. W 25 minucie, po jednym z wielu kornerów jakie miała Holandia w pierwszej połowie, Stefan de Vrij uderzył piłkę głową w boczną siatkę. W 31 minucie Denzel Dumfries dostał genialne podanie pod bramkę Rumunów. Zawodnik Interu Mediolan chciał wyłożyć Memphisowi Depayowi piłkę na pustą bramkę, lecz od straty gola uratował swój zespół świetnym wślizgiem Denis Dragusin. Z biegiem czasu Rumuni mieli coraz mniej do powodzenia. Tuż przed przerwą świetną okazję na gola miał Xavi Simons, lecz spanikował, gdy dopadli do niego rumuńscy defensorzy. Ostatecznie po pierwszej połowie Holandia prowadziła tylko jedną bramką.
W 50 minucie Tijjani Reijnders miał dużo miejsca przed polem karnym i oddał mocny strzał, lecz ofiarnie zablokował go Bogdan Racovitan. Nie była to zresztą jedyna dobra akcja Reijndersa. Pomocnik AC Milanu świetnie tego dnia rozgrywał piłkę. Holendrzy wciąż szukali drugiego trafienia. W 57 minucie Virgil van Dijk uderzył główkę w słupek, a w 61 minucie mocny strzał Codiego Gakpo zza pola karnego odbił Nita. Minutę później udało się Gakpo wbić futbolówkę do siatki, lecz gol nie został uznany z powodu spalonego piłkarza Liverpoolu. Po składnej akcji, w 73 minucie, z ostrego kąta minimalnie chybił Joel Veerman. Rumuńscy piłkarze także próbowali zdobyć gola, lecz nie stworzyli żadnej klarownej okazji. W końcu, w 83 minucie, Oranje pokonali po raz drugi Floriana Nitę. Tak jak przy pierwszym trafieniu, Cody Gakpo zabawił się z obrońcami na lewym skrzydle, a kiedy skupił uwagę również bramkarza, wyłożył piłkę Donyellowi Malenowi na pustą bramkę. Napastnik BVB dopełnił dzieła i potwierdził awans Holendrów do ćwierćfinału tych Mistrzostw Europy.
Porażka Rumunii oznacza, że po raz pierwszy w historii Mistrzostw Europy, wśród ośmiu najlepszych na turnieju drużyn nie ma żadnej z dawnego bloku wschodniego. Na ostatnim czempionacie honoru Europy Środkowo-Wschodniej bronili Czesi oraz Ukraińcy, natomiast na Euro 2016 w ćwierćfinale zagrali Polacy. Holandia gra dalej, w ćwierćfinale podejmie zwycięzcę starcia Austria-Turcja. Z tą pierwszą reprezentacją Oranje mierzyli się już w fazie grupowej i przegrali z nią 2:3. Mecz odbędzie się w sobotę o 21:00 na Olympiastadionie w Berlinie.
Opublikuj komentarz