Niechlubna seria mistrza Polski trwa – Trefl za silny dla Wilków.

Rok 2024 wiąże się w Szczecinie z wielkimi oczekiwaniami. W zeszłym roku King Wilki grały piękny basket, zdobywając Mistrzostwo i Superpuchar Polski. Jednak od początku tego sezonu nie jest tak kolorowo. Nawet pomimo zajmowania obecnie 5. miejsca w tabeli, nadzieje kibiców po fenomenalnym zeszłym roku są mocno rozpalone, a zawodnicy nie chcą zawieść swoich fanów.

Wraz z nowym rokiem miało nastąpić przełamanie – do szczecińskiej Netto Areny przyjechał Trefl Sopot, wicelider tabeli, w którego szeregach grają chociażby kadrowicz Jarosław Zyskowski czy znany w Szczecinie Jakub Schenk, co zapowiadało ciekawe widowisko.

źródło: KingWilki/X

Zaczęło się jednak nie po myśli kibiców zgromadzonych na trybunach. Goście szybko wyszli na prowadzenie, a celnymi rzutami zarówno zza łuku jak i w pomalowanym popisywał się Andy Van Vliet. I mimo że pierwsza kwarta, zakończona wynikiem 16:24, przebiegała pod dyktando sopocian, tak w drugiej do głosu doszły Wilki. Morris Udeze udowadniał, że trzeba go dobrze pilnować pod koszem, a swoje po obu stronach boiska dokładał Zac Cuthberson, co pozwoliło zejść obu drużynom na przerwę ze stosunkiem 36:40 wyświetlonym na tablicy świetlnej.

W przerwie na zgromadzonych na trybunach fanów czekała niespodzianka – na hali pojawił się Bryce Brown, zeszłoroczny MVP serii finałowej i Mistrz Polski z Kingiem. Rozgrywający gra obecnie we francuskim JL Bourg, z którym notuje serię 10 meczów bez porażki, ale znalazł chwilę aby odwiedzić miejsce, gdzie wszyscy ciepło go wspominają.

źródło: KingWilki/X

Na boisko wróciła jednak główna atrakcja wczorajszego wieczoru, czyli zawodnicy obydwu drużyn. Trzecia kwarta to regularna wymiana ciosów – Trefl uciekał, a King gonił. Lepiej wychodziło to jednak tym pierwszym, dzięki czemu zwiększyli prowadzenie i zakończyli kwartę z 9-punktową przewagą. W czwartej kwarcie Wilki miały ostatnią szansę na odwrócenie losów meczu, jednak zbyt pochopne decyzje i nieprzygotowane rzuty pogrzebały ich nadzieje na zwycięstwo, a mecz zakończył się wynikiem 79:84.

Na wyróżnienie w sopockiej drużynie zdecydowanie zasługują dwaj wspomniani już wcześniej gracze – Van Vliet (22 pkt) i Zyskowski (17 pkt). Belg był skuteczny praktycznie z każdej pozycji, a kapitan Trefla był w świetnej formie i udowodnił, dlaczego wciąż zasługuje na powołanie od selekcjonera Milicicia. 

Zespół gospodarzy z kolei nie funkcjonował wczoraj jak spójna całość – często wkradało się niezrozumienie, brak zdecydowania albo niepotrzebna decyzja o rzucie. Jeśli należałoby kogoś wyróżnić, to na pewno byłby to Morris Udeze (19 pkt). Na uznanie zasługują również Cuthberson (9 zbiórek) oraz tworzący okazje strzeleckie dla kolegów Andy Mazurczak (12 asyst).

Wczorajszy mecz przedłużył niechlubną serię Wilków Morskich bez ligowego zwycięstwa na własnym terenie do 6 spotkań. Trefl zaś skutecznie zrewanżował się za porażkę w Superpucharze i zajmuje 2. miejsce w tabeli, tracąc 4 punkty do liderującego Anwilu Włocławek. 16. kolejka Orlen Basket Ligi wystartuje już jutro, a zainauguruje ją spotkanie Zastalu Zielona Góra z warszawską Legią. 

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL