Już dzisiaj o 15:00 rozpoczyna się interesującą rywalizacja w ostatniej grupie zmagań o Euro. Na przeciw sobie staną Luksemburg i Liechtenstein. Mecz może być ciekawszy niż się zdaje z kilku powodów.

Luksemburg to wbrew pozorom nie taka zła reprezentacja. W swoich szeregach mają np. podstawowego bramkarza ćwierćfinalistów ligi Europy – zawodnika Royale Union Saint Gilloise, Anthonego Morisa. Liderem środka pola jest Barreiro, wyceniany na rekordowe 10 milionów €, podstawowy zawodnik bundesligowego Mainz. O bramki ma dbać wypożyczony do Al Wehdy, Rodrigues.

Zaglądając do obozu ich dzisiejszych rywali, najbardziej w oczy rzuca się trio Benjamin Büchel – podstawowy bramkarz FC Vaduz, Lars Traber – podstawowy obrońca FC Vaduz, a także Denis Salanowić – na warunki owego mikro państwa, supergwizador pokroju Lewandowskiego. Jeśli Liechtenstein ma jakiekolwiek nadzieje na ten mecz, pokłada je właśnie w tych zawodnikach. Pomimo 3 sensacyjnych porażek Luksemburgu w starciach Niebiesko-Czerwonymi, to zawodnicy z Beneluxu są stawiani w roli absolutnych faworytów. Miażdżąca przewaga kadrowa, w połączeniu z doświadczeniem może dzisiaj okazać się kluczowa w starciu przeciwko Liechtensteinczykom, którzy nie potrafią złapać chociaż punku od 2021 r. i meczu przeciw Armenii. Ostatnia wygrana zawodników z alpejskiego państwa przypada na 2020 r., gdy Liechtenstein rozgrywał spotkanie z … Luksemburgiem. Jeśli chodzi o Czerwone Lwy, mają już 1 punkt zdobyty w tegorocznych kwalifikacjach. Luksemburg sprawił wielką niespodziankę w wyjazdowym meczu przeciwko Słowacji, który zremisował 0:0. Ostatnie zwycięstwo to 1:0 przeciwko Litwie w wrześniowej edycji Ligi Narodów.

Dzisiejszy mecz będzie zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Luksemburg nie pozwoli Liechtensteinowi rozwinąć skrzydła. Ranking FIFA jest również bezlitosny. Luksemburg został sklasyfikowany na 91 miejscu, natomiast Liechtensteinowi przypadła dopiero 199 pozycja.

Michał Barański