Niespełnione oczekiwania. Mateusz Bogusz z debiutem w kadrze.
Mateusz Bogusz podczas debiutu w reprezentacji Polski | Źródło: Łączy Nas Piłka
W przegranym przez Polaków meczu z Chorwatami zadebiutował Mateusz Bogusz. Zawodnik Los Angeles FC dla wielu był nadzieją na poprawę ofensywy reprezentacji Polski. Powodów do tego było kilka. 13 goli w tym sezonie MLS, do tego 5 asyst. Wiele goli strzelił z dystansu do czego często zachęca Michał Probierz. Wszystko wskazywało na to, że Bogusz dobrze wpasuje się w reprezentację. Rzeczywistość jest jednak taka, że Bogusz zagrał po prostu słabo.
Niewidoczny w ataku
Bogusz, którego większość kibiców kojarzy z highlightsów z pięknymi bramkami z boisk MLS nie oddał w tym meczu ani jednego strzału. Poza jedną sytuacją, gdy dobrze pokazał się do podania i wybiegł za plecy obrońcy, nie stworzył żadnego zagrożenia na bramkę Chorwatów. Będąc blisko lini bocznej boiska miał dobry pomysł na zagranie długiego, mocnego podania po ziemi do Roberta Lewandowskiego. Podanie trafiło jednak za plecy kapitana reprezentacji Polski.
Fatalny pressing
Słabą grę w ofensywie można usprawiedliwiać faktem, że cała drużyna miała problem z grą do przodu w tym meczu. Nie da się jednak usprawiedliwić, że Bogusz praktycznie nie walczył o piłkę, szczególnie na połowie rywala. Kiedy Urbański i Szymański biegali po całym boisku, próbując odebrać piłkę rywalowi, to Bogusz truchtał między Chorwatami bez jakiejkolwiek próby ataku. Kiepsko radził też sobie z piłką przy nodze. Na przestrzeni 62 minut, które rozegrał, stracił piłkę aż 9 razy przy 26 kontaktach. Jest to najgorszy bilans z całej wyjściowej jedenastki Polaków.
Błędy w ustawieniu
Debiutantowi problem sprawiło też ustawienie w defensywie. W pressingu na własnej połowie wyglądał na stale zagubionego. Przy rzucie wolnym, który Luka Modrić zamienił na gola, Bogusz początkowo ustawił się obok muru. Dopiero Sebastian Szymański uświadomił go, że zostawił zupełnie niekrytego Chorwata na skraju pola karnego.
Oczywiście nie można skreślać Bogusza po jednym nieudanym spotkaniu i to z rywalem tej klasy. Mimo wszystko, jeżeli chce on grać w reprezentacji Polski, to powinien więcej pracować na boisku. Brązowi medaliści mistrzostw świata to nie drużyna, przeciwko której możemy spacerować.
Opublikuj komentarz