Niespodzianka na koniec dnia! – Mistrzostwa Świata w Beach Soccerze
Mistrzostwa Świata w Beach Soccerze w 2024 rozgrywane są w Dubaju. Specjalnie na tą imprezę przygotowane boisko postawione na plaży może robić wrażenie, ale na pewno nie większe niż to, co się dziś na nim działo. Zapraszam na podsumowanie pierwszego dnia MŚ.
USA – Włochy
W meczu otwarcia beach-soccerowego mundialu na piach wybiegli mistrzowie Ameryki Północnej i reprezentacja Azzuri. Zdecydowanym faworytem tego meczu wydawali się europejczycy, co udowodnili już po dwóch minutach, wychodząc na prowadzenie. Amerykanie zdołali odpowiedzieć na minutę przed końcem pierwszej tercji, jednak nie pozwoliło im to zejść na przerwę remisując, gdyż Włosi zdołali odpowiedzieć zaledwie kilka sekund później. Wynik na 1:3 w drugiej tercji ustalił strzałem z rzutu wolnego prosto w okienko Marco Giordani, a czerwona kartka w końcówce spotkania nie przeszkodziła reprezentacji z Półwyspu Apenińskiego w utrzymaniu zwycięstwa do końcowego gwizdka.
Tahiti – Argentyna
Argentyńczycy z pewnością chcieliby powtórzyć wynik swoich kolegów grających na trawie osiągnięty w sąsiednim Katarze, ale już w pierwszym meczu jednak musieli podjąć niezwykle groźne Tahiti. Tercja rozpoczynająca spotkanie przyniosła tylko jedną bramkę, a zdobył ją Lucas Ponzetti, czym wyprowadził Argentynę na prowadzenie. W drugiej tercji pałeczkę przejęli jednak rywale, strzelając dwa gole i odwracając wynik na 2:1. Ostatnia część meczu zaczęła się dla nich równie pomyślnie, bo najpierw z pomocą piasku do siatki piłkę wpakował Roonui Tiniraurarii, a przewagę do trzech bramek zwiększył Heirauarii Salem. W ostatnich 5 minutach do odrabiania strat wzięli się Argentyńczycy, strzelając swoją drugą bramkę z bliskiej odległości, a następnie po strzale Manuela Pomara piłka “zdjęła pajęczynę” z bramki Tahitańczyków. Okazało się, że to za mało aby zwyciężyć, a mecz zakończył się wynikiem 4:3.
Zjednoczone Emiraty Arabskie – Egipt
W trzecim meczu dnia na boisku pojawili się gospodarze całego turnieju, podejmują obecnego wicemistrza Afryki i debiutanta na Mistrzostwach Świata. Emiratczycy w swojej historii jeszcze nigdy nie wyszli z grupy na turnieju tej rangi, a okazja do tego wydaje się najlepsza przed własną publicznością. Mecz jednak zaczął się z nieco brzydszej strony sportu – masa przewinień, zarówno z jednej jak i drugiej strony. Nic więc dziwnego, że obie bramki dla gospodarzy padły właśnie z rzutów wolnych. Egipcjanie rozkręcali się bardzo powoli, ale na cztery minuty przed końcem udało im się zdobyć bramkę kontaktową. Dodatkową szansą okazała się czerwona kartka dla Ahmeda Beshra, po którego faulu wicemistrzowie Afryki mieli szansę na wyrównanie. Niestety dla nich, strzelec postawił na siłę, a nie precyzję, przez co uderzył w sam środek bramki, a Emiratczycy dograli mecz w osłabieniu i zwyciężyli 2:1
Hiszpania – Iran
W ostatnim meczu pierwszego dnia wystąpili jedni z faworytów do wygranej w całym turnieju. Hiszpanie, bo o nich mowa, w światowym rankingu ustępują tylko kadrze Brazylii, a ich aspiracje związane z Mistrzostwami w Dubaju są ogromne. Potwierdziło się to już w pierwszej akcji spotkania, a dokładniej w trzeciej sekundzie meczu, kiedy to David Adril uderzeniem po krótkim słupku pokonał Irańskiego golkipera. Hiszpanie zdominowali pierwszą tercję, dokładając kolejne dwa trafienia, na które rywale potrafili odpowiedzieć tylko jednym golem. Zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego w drugiej części gry jeszcze dwukrotnie umieścili piłkę w siatce Iranu, w którym świecić zaczął Mohammad Mokhtari. Na przestrzeni drugiej i trzeciej tercji strzelił 4 gole, w tym ostatniego na minutę przed końcem, doprowadzając do remisu 5:5. Żadna ze stron nie zdołała wyprowadzić decydującego ciosu, więc czekała nas dogrywka.
Dodatkowe trzy minuty rozpoczęły się z delikatnym wskazaniem na Iran. Potwierdziło się to 25 sekund po gwizdku, kiedy to Reza Amiri trafił do siatki wyprowadzając swoją kadrę na prowadzenie. Hiszpanie po chwili przejęli inicjatywę i chwytali się każdego możliwego sposobu aby wyrównać. Nie przynosiło to żadnych efektów, aż do ostatniej akcji meczu, kiedy to do piłki dopadł drugi z braci Adril – Chiky. Na dwie sekundy przed końcem pokonał jednego z Irańskich obrońców i upadając strzałem z połowy doprowadził do serii rzutów karnych.
Jako pierwsi strzał oddawali Irańczycy. Mohammad Mokhtari, który popisał się doskonałą skutecznością w regulaminowym czasie gry, tym razem nie zdołał pokonać bramkarza, co udało się jego przeciwnikowi. Później jednak role się odwróciły – do końca mylili się tylko Hiszpanie, a Irańczycy pewnie wykańczali swoje rzuty karne, tym samym wygrywając cały mecz.
Pierwszy dzień Mistrzostw Świata w Dubaju obfitował w emocje i piękne bramki. Jutro swoje zmagania rozpoczną grupy C i D, gdzie zobaczyć można będzie inne potęgi światowego beach soccera, takie jak Portugalię, Brazylię czy Japonię.
Opublikuj komentarz