Sytuacja w Dortmundzie coraz gorsza – Sahin wciąż na stanowisku, a osoby w zarządzie nie mają pojęcia co robić.
Ekipa BVB od kilku dobrych lat gra poniżej oczekiwań. Poza kilkoma wyjątkami drużynie z Zagłębia Ruhry brakuje stabilizacji i jakości. Nie pomaga na pewno fakt, że w klubie większość ważnych pozycji niezależnie od kwalifikacji, zajmują byli gracze ekipy BVB. Najlepszy przykład to Lars Ricken, który od tego sezonu powoli przejmuje rolę kierownika sportowego (CEO), którym dotychczas był Hans-Joachim Watzke. Innym przykładem może być rola dyrektora sportowego. Obecnie jest nim Sebastian Kehl, a przed nim rolę tą pełnił Michael Zorc. Dlaczego, więc mimo braku efektów zarząd BVB brnie w zatrudnianie kolejnych byłych piłkarzy? Jednym z świeższych przykładów jest Nuri Sahin, były piłkarz obecnie szkoleniowiec drużyny BVB.
Czy Nuri Sahin może mieć kłopoty z utrzymaniem roli w klubie, a także co trzyma go na stanowisku?
Niedawno do wiadomości publicznej trafiła informacja, że Sebastian Kehl podpisał nowy kontrakt z BVB. Pozostanie on na swoim stanowisku co najmniej do 2027 roku. Jak się okazało, nie było to aż tak pewne, jak mogłoby się wydawać. Jednym z kluczowych argumentów przemawiających za przedłużeniem owego kontaktu była jego dobra relacja z Nurim Sahinem. Można, więc przypuszczać, że Nuri Sahin również pozostanie na stanowisku ze względu na właśnie tę relację łączącą go z dyrektorem sportowym. Jednak turecki szkoleniowiec w ostatnim czasie również nie potrafi odnaleźć odpowiedniego ustawienia lub taktyki do osiągania zadowalających wyników. Jednakże taki wygląd sprawy zdecydowanie nie zadowala kibiców. Po ostatnim meczu można było nawet dostrzec, jak kilkoro z fanów przekazało kilka słów piłkarzom po ostatnim gwizdku. Co dokładnie było powiedziane, nie zostało jednak ujawnione.
Problemy w pionie skautingowym – dlaczego mimo wielomilionowych zarobków na wielu zawodnikach zarząd nie jest w stanie wydać zbyt wiele na jakościowe wzmocnienia?
Borussia Dortmund znana jest z tego, że potrafi sprowadzić zawodnika za grosze, pomóc mu w rozwoju, po czym sprzedać z ogromnym zyskiem. Mimo to wciąż najdroższym transferem do klubu jest Ousmane Dembele ze Stade Rennais za 35 milionów euro. Zapewne jednym z czynników mających wpływ na to ile wydawane jest na transfery, może być fakt niedawnego zadłużenia. Zespół z Signal Iduna Park bowiem kilkanaście lat temu wylądował na skraju bankructwa. Udało im się wyjść z tej sytuacji jedynie dzięki dobremu zarządzaniu przez Hansa-Joachima Watzke, a także pomocy zewnętrznej innych klubów Bundesligi. Jednak czy zadłużenie sprzed 20 lat może wciąż mieć wpływ na obecną sytuację finansową. Co prawda BVB ma na utrzymaniu największy stadion w Niemczech. Do tego z powodu pandemii na stadion ten przez pewien okres nie byli wpuszczani kibice. Fakt ten może być powodem, przez który BVB nie poczyniła wielomilionowych wzmocnień
Liderzy kupieni za grosze: Kto mimo tego, że został sprowadzony za niewielką sumę, okazał się ważnym elementem drużyny.
Pod względem wyciągania ciekawych piłkarzy za teoretycznie niewielkie pieniądze BVB nie jest wcale najgorsza. Świadczy o tym, chociażby postać Jadona Sancho czy Jude’a Bellinghama. Obydwaj Anglicy BVB sprowadziła za kwotę w okolicach 20-30 milionów, po czym zostali sprzedani za kilkukrotność tej sumy. Jednak przechodząc do obecnego składu, dość dobrym przykładem jest postać Nico Schlotterbecka. Niemiecki defensor przychodził z Freiburga za kwotę 20 milionów, a obecnie jest jednym z niewielu zawodników, którzy prezentują jakkolwiek przyzwoity poziom w tej drużynie. Innym dobrym przykładem jest Julian Ryerson. Norweg przyszedł niespodziewanie do ekipy z Dortmundu w styczniu 2023 roku za kwotę zaledwie 5 milionów. Obecnie jest zawodnikiem bardzo szanowanym przez kibiców, głównie przez fakt tego, że niemal w każdym meczu daje z siebie wszystko i zostawia całe swoje serce na boisku.
Co musi się zmienić, by Dortmund wrócił “na salony”?
Podsumowując, jeśli cokolwiek ma się zmienić w Dortmundzie, musi dojść do kilku roszad u szczytu władzy. Ważne będzie również ograniczenie wprowadzania do struktur byłych piłkarzy, którzy niekoniecznie mają pojęcie, o tym co należy do ich obowiązków. W najbliższym czasie kibiców “czarno-żółtych” czeka zapewne okres wolny od triumfów w jakichkolwiek rozgrywkach i pozostaje im mieć nadzieję na lepsze jutro.
Opublikuj komentarz