Pech Wilków Krosno
Osławiony hasztagiem #KROCZE mecz w Krośnie obfitował w emocje. Choć goście z Częstochowy byli lepsi, to Wilki walczyły zajadle i długo utrzymywał się wyrównany wynik. Potem niestety doszło do feralnego upadku i przetrzebieni gospodarze nie zdołali wyszarpać potrzebnych im jak tlen punktów do tabeli ligowej.
Wokół oficjalnego hasztagu tego meczu było sporo zamieszania. Normalnie brano pierwsze trzy litery nazw miast gospodarzy i gości (bez polskich znaków). W tym wypadku zmieniono hasztag na #KROSCZE. Zmiana ta była komentowana w żużlowym środowisku na twitterze. Ostatecznie jednak mecz wystartował jako #KROCZE, zaś Ekstraliga wykorzystała ten skrót do akcji mającej na celu popularyzację samobadań jąder u mężczyzn, mających na celu wczesne wykrycie raka jądra.
Jeśli chodzi o samo spotkanie to było to już trzecie podejście do jego rozegrania, bowiem dwukrotnie plany organizatorów pokrzyżowała pogoda. Tym razem mecz wreszcie udało się odechać a gospodarze zrobili co mogli, aby nikt nie czepiał się ich o stan toru. W nawierzchni nie zabrakło co prawda kamyków, ale poza tym trudno się Krośnien czepiać.
W mecz lepiej weszli zawodnicy z Częstochowy jednak Wilki nie pozwalały odskoczyć im na większy dystans. Zawodnicy gospodarzy wiedzieli że każde punkty są na wagę złota, gdy walczy się by pozostać w Ekstralidze. W siódmym wyścigu para Wilków wyszła na podwójne prowadzenie. Lebiediew 'holował’ Kasprzaka i umożliwił mu biegowe zwycięstwo, sam jednak przepłacił to utratą pozycji na ostatnim łuku rzecz Mikkela Michelsena.
Wilki miały tylko cztery punkty straty. Po biegu ósmym stan ten się nie zmienił. Jednak w kolejnym wyścigu przebudził się Maksym Drabik, który wygrał przed Lebiediewem i Madsenenem, w efekcie czego Włókniarz uzyskał już sześć oczek przewagi. Wilki mogły skorzystać z taktycznej i zrobiły to w świetnym stylu. Jadący za Świdnickiego Jason Doyle wspólnie z Vaclavem Milikiem przywieźli na 5:1 wolnego dziś Michelsena. Gospodarze przegrywali już tylko dwoma punktami i wynik meczu był jeszcze otwarty.
Wtedy jednak nadszedł feralny dla Wilków bieg jedenasty. Pierwszy łuk najlepiej rozegrał Leon Madsenen, na drugą pozycję wysforował się Milik, za ich rozegrała się walka między Kasprzakiem a Miśkowiakiem. Wygrał ją zawodnik gospodarzy, lecz chwilę później zahaczył o tylne koło swojego kolegi z pary – Milika i obaj zanotowali fatalny upadek. Kasprzak zdążył wypuścić chociaż motocykl, zaś Milik razem z maszyną uderzył bokiem w bandę na prostej i zniknął z kadru kamery.
Obaj zawodnicy mocno ucierpieli. Kasprzaka zabrała karetka, zaś Milik choć dopuszczony przez lekarza do dalszej jazdy w zawodach, nie był jeszcze zdolny do udziału w powtórce tego biegu. W jego miejsce pojechał junior Krzysztof Sadurski, Kasprzak został oczywiście wykluczony przez sędziego za spowodowanie wypadku i przerwania biegu.
W powtórce dobrze dysponowany tego dnia Sadurski zdołał pokonać Miśkowiaka, ale przegrał z Madsenem. Włókniarz miał już cztery punkty przewagi. Powiększył je do sześciu w kolejnym wyścigu gdy to juniorski duet zespołu z Krosna (Sadurski jechał za słabego ostatnio Świdnickiego) przegrał 4:2 z parą Drabik – Kupiec. W biegu trzynastym obudził się Michelsen, który wygrał wyścig. Woryna rozdzielił parę Doyle – Lebiediew i w efekcie Włókniarz miał już osiem punktów przewagi. Jeśli nie doszłoby do jakiegoś kataklizmu typu 5:0 dla Wilków, to Częstochowianie mieli już zapewniony conajmniej remis.
W nominowanych znów zabrakło Milika i choć Sadurski pokonał w walce o 1 punkt Michelsena i Krosno wygrało 4:2 to było już defacto po meczu. W ostatnim wyścigu Częstochowa powiększyła swoją przewagę i ostatecznie mecz skończył się porażką Wilków 41 do 49. Można sobie jedynie zadawać pytanie, jakby potoczył se ten mecz, gdyby nie wypadek w biegu jedenastym. Możliwe, że Włókniarz wygrałby i tak, ale Wilki na pewno miałyby większe pole do manewru i większe szanse powalczyć o chociaż remis.
Tym samym sytuacja Krosna w tabeli pozostaje nieciekawa. Jeśli chcą się utrzymać będą musieli dać z siebie wszystko w meczach z Apatorem, Motorem i GKMem. Kluczowe mogą się okazać zwłaszcza wyjazdy do Grudziądza i Torunia, skąd będą potrzebować bonusów. Włókniarz zaś dzięki wczorajszemu zwycięstwu wyprzedza Motor i wskakuje na drugie miejsce w lidze, co nie jest bez znaczenia, gdyż na podstawie tabeli będą dobierane pary do ćwierćfinałów play – off (1 – 6, 2 – 5, 3 – 4).
Dobrą informacją dla Wilków jest brak złamań u obu poszkodowanych zawodników. Jak poinformował klub z Krosna, jedynym urazem jest obicie lewego kolana u Krzysztofa Kasprzaka. Jak na tak poważnie wyglądający wypadek można tu mówić o sporym szczęściu.
Antonik
Opublikuj komentarz