Pierwszy mecz odrodzonej RP. Jak Bratankowie uczyli nas futbolu.
102 lata temu ; 18 Grudnia 1921 reprezentacja Polski rozegrała swój pierwszy mecz międzypaństwowy przeciwko Węgrom. Bratankowie byli wtedy światową potęgą. Spotkanie zakończyło się porażką Biało- Czerwonych 0:1, ale gra naszej drużyny ujmy nam bynajmniej nie przyniosła.
Odrodzona Polska musiała scalić systemy trzech zaborów. Przez kraj dopiero co przetoczyła się bolszewicka nawała, która wykluczyła nas z Igrzysk Olimpijskich Antwertpia 1920. A jednak po długich staraniach udało się rozegrać ten pamiętny pierwszy mecz międzypaństwowy.
Węgrzy byli wtedy niemal piłkarskimi Bogami. To w kawiarniach Budapesztu intelektualiści tworzyli nowoczesne idee piłkarskie. To MTK Budapeszt do spółki ze Slavią Praga było czołowym klubem spoza Wysp.
A jednak udało się stworzyć reprezentację, która na stadionie Hungaria Koruti Stadium zagrała całkiem wyrównane spotkanie przeciwko Madziarom. Kadra jechała na Węgry z przygodami, po drodze przytrafiła się awaria pociągu, dotarła do Budapesztu po 36 godzinach podróży. W dużej mierze dzięki fantastycznej postawie Jana Lotha przegrała z Węgrami tylko 0:1. Gracze z pola też zagrali zupełnie przyzwoicie, a brylowały wśrod nich legendy polskiej piłki ; Wacław Kuchar i Józef Kałuża.
W tamtym meczu Polacy zagrali defensywnie, gdy w 1922 roku odbył się rewanż na stadionie Cracovii, nasza kadra złożona głównie z graczy krakowskich klubów próbowała zaatakować, niestety mimo całkiem ładnej kombinacyjnej gry Bratankowie okazali się bezlitośni i wygrali 3:0.
Zaczynał się międzywojenny okres polskiej piłki, gdzie już uwidaczniały się wszystkie późniejsze wzloty i upadki. Było fantastyczne zwycięstwo nad Węgrami 4:2 w 1939 roku, ledwie 5 dni przed wybuchem 2 wojny światowej, był awans na Mundial 1938 i wielki, przegrany niestety 5:6 pojedynek z Brazylią, ale była też trwająca półtorej roku seria meczów bez zwycięstwa. Były afery korupcyjne i skandale obyczajowe, ale był Ernest Wilimowski, piłkarz, który gdyby nie 2 wojna światowa zostałby zapewne jednym z najlepszych graczy wszechczasów.
Były też spory o to ; czy trener polski czy zagraniczny?, gra defensywna albo kombinacyjna?
To wtedy zaczęła się piękna choć czasami bolesna historia naszego futbolu. I być może kiedyś, w zupełnie nieoczekiwanym momencie jakiś trener wraz ze swoim zespołem postawi na tej historii klamrę na przykład w postaci tytułu Mistrza Europy.
I gdyby tak nam się przydarzyło, można by powiedzieć słowami „Pierwszej Brygady” ; „Mówili żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć to móc”. Marzenie?
Opublikuj komentarz