Podział punktów na ciężkiej murawie. Remis Sandecji ze Skrą
W fatalnych warunkach pogodowych i na grząskiej murawie zmierzyły się dziś Sandecja Nowy Sącz i Skra Częstochowa. Mecz zakończył się podziałem punktów. Sandecja ciągle liczy się w walce o utrzymanie, a Skra w grze o baraże. Spadkowicze z 1 Ligi w meczu 19 kolejki robili co mogli, ale siłą rzeczy mecz na mokrej nawierzchni nie mógł być wielkim widowiskiem. Emocji jednak nie brakowało.
Obie bramki dla zespołu z Nowego Sącza zdobył po rzutach karnych na 1:0 i 2:2 Mikołaj Kwietniewski. W przypadku pierwszego karnego nie było wątpliwości co do faulu, w przypadku drugiego co do zagrania ręką. Wątpliwości budzi czy faul miał miejsce w polu karnym i czy gracz Skry mógł uniknąć zagrania ręką. Sam trener Skry Konrad Gerega mówił, że musiałby dokładnie obejrzeć obie sytuacje. Dla Skry trafili fantastyczny w tym sezonie Jan Ciućka oraz Olivier Wypart.
Jak zagrały oba zespoły?
Trener Skry Konrad Gerega przyznawał, że Sandecja nie gra jak ostatni zespół w tabeli. Drużyna z Nowego Sącza potrafi kreować sytuacje, aczkolwiek dzisiaj jak mówił trener Łukasz Surma zabrakło wykończenia, zwłaszcza przed przerwą pojawiała się nerwowość. Po przerwie Sandecja przeszła z ofensywnego 3-4-3 na bardziej defensywne 5-4-1. Skra próbuje w tym sezonie kreować grę, natomiast problemem Sandecji wydaje się być odbudowa ustawienia w przypadku straty piłki. Trener Surma przyznał po meczu na konferencji prasowej, że w drugiej połowie, przy bardziej defensywnym ustawieniu Skra miała więcej miejsca przy konstruowaniu akcji, rozpędzała się, ale nie była w stanie złamać szyków obronnych jego drużyny. Również trener Gerega dodał, że o ile w pierwszej połowie jego zespół mimo straty dwóch bramek miał kontrolę nad meczem, to po zmianie ustawienia przez Sandecję ciężej było konstruować akcje ofensywne. Należy pochwalić Skrę za chęć kreowania gry, widać, że drużyna ta wbrew obawom odnalazła się w Drugiej Lidze i o ile uniknie serii porażek, ,może nawet ponownie powalczyć o baraże o awans.
Jaka przyszłość Sandecji?
Zgodzę się z trenerem Łukaszem Surmą, że pomimo ostatniego miejsca (dziś Sandecja prześcigęła choć ma o jeden rozegrany mecz więcej Olimpię Grudziądz), to ciągle jakościowa drużyna. Pod kątem czysto piłkarskim wydaje mi się, że problem Sandecji to przy wysokiej jakości ofensywnej pewna noszalancja w ataku i niekiedy brak odbudowy struktury po stracie piłki co powoduje za łatwe tracenie bramek. Poza tym co podkreśla trener Surma na zespole ciąży presja strefy spadkowej, która z pewnością powoduje napięcie w grze piłkarzy. Psychologowie sportu wielokrotnie opisywali kazus pomocy drużynom zajmującym ostatnie miejsce w tabeli i przeważnie metodą wyjścia z kryzysu okazywało się nastawienie zawodników na skupienie na każdym kolejnym meczu i odzyskanie radości z gry w piłkę. Czy tak samo będzie w Nowym Sączu?
Opublikuj komentarz