Polacy w zagranicznych klubach – forma przed zgrupowaniem #12
Tym razem naszą uwagę skupimy na polskich piłkarzach występujących w zagranicznych klubach, którzy otrzymali powołanie od Michała Probierza na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Już wkrótce biało-czerwoni zmierzą się w ważnych spotkaniach z Portugalią oraz Szkocją. Sprawdźmy, jak prezentuje się forma naszych zawodników tuż przed tymi kluczowymi meczami.
Bramkarze
Obrońcy
Jan Bednarek z Southampton nie zaliczy występu przeciwko Wolverhampton do udanych. Mimo pełnych 90 minut na boisku jego drużyna uległa 0:2 ekipie Wilków, którzy podobnie jak „Święci” walczą o utrzymanie w lidze. Bednarek był bezradny wobec świetnej gry Matheusa Cunhi. Polakowi brakowało pewności w kryciu, co przyczyniło się do kolejnej porażki Southampton.
Bartosz Bereszyński także miał ciężki weekend. Sampdoria, w której występuje, została rozbita przez Pisę aż 0:3. Polski obrońca popełniał błędy w ustawieniu, a przy drugim golu rywali nie zdążył zamknąć linii defensywy, co stworzyło rywalom przestrzeń na strzał. Dla Bereszyńskiego to kolejny trudny mecz w sezonie.
Z kolei Tymoteusz Puchacz w barwach Holstein Kiel rozegrał 72 minuty przeciwko Werderowi Brema. Choć Polak nie wyróżniał się negatywnie, jego drużyna przegrała 1:2. Występ Puchacza był poprawny, ale zabrakło konkretów, które mogłyby odmienić losy spotkania.
Sebastian Walukiewicz miał nieudany wieczór podczas Derbów Turynu. Jego Torino przegrało z Juventusem 0:2, a Polak, który opuścił boisko w 64. minucie po obejrzeniu żółtej kartki, często tracił piłkę i nie radził sobie z pressingiem przeciwników. W tym meczu nie zaprezentował się jako pewny punkt defensywy.
Kamil Piątkowski, który ostatnio notował udane występy w barwach RB Salzburg, tym razem zawiódł w spotkaniu z BW Linz. Polak popełniał błędy w kryciu i w rozegraniu piłki, co przyczyniło się do porażki jego zespołu 0:2.
Pomocnicy
Przemysław Frankowski znów udowodnił, że rzut karny to dla niego formalność. W starciu Lens z Nantes pewnym strzałem z jedenastu metrów dał gospodarzom prowadzenie. Jednak radość fanów Lens nie trwała długo – rywale szybko wyrównali. Emocjonująca druga połowa przyniosła kolejne zwroty akcji: najpierw Nantes wyszło na prowadzenie, ale Lens zdołało wyrównać. Decydujący cios w doliczonym czasie zadał Adrien Thomasson, dając Lens upragnione zwycięstwo 3:2.
Mateusz Bogusz miał swoje pięć minut w MLS, gdy Los Angeles FC walczyło o awans do ćwierćfinału. Po podziale punktów z Vancouver w pierwszych dwóch meczach play-off wszystko rozstrzygało się w decydującym starciu na własnym stadionie. Polak wyszedł na murawę od pierwszych minut i w 62. minucie zdobył jedynego gola meczu, przesądzając o awansie. Po długim wybiciu rywali Aaron Long znakomicie przedłużył piłkę głową do Bogusza, który idealnym przyjęciem zgubił obrońcę, a następnie precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza. Los Angeles FC zameldowało się w ćwierćfinale.
Historia Bartosza Slisza w MLS to przykład, jak szybko można zyskać status bohatera. Jego Atlanta United mierzyła się w fazie play-off z gwiazdorskim Interem Miami, w którym występują Leo Messi i Luis Suárez. Po dwóch remisach decydujący mecz miał wyłonić zwycięzcę serii. Choć faworytem byli rywale, to Atlanta sensacyjnie prowadziła po pierwszej połowie. Inter odpowiedział trafieniem Messiego, ale to Slisz przesądził o losach rywalizacji. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Pedro Amadora, Polak wyskoczył w polu karnym i głową wpakował piłkę do siatki. Ta bramka dała Atlantcie sensacyjne zwycięstwo i awans do kolejnej rundy.
Sebastian Szymański zagrał solidne spotkanie, gdy Fenerbahçe mierzyło się z Sivaspor. Polak rozegrał pełny mecz, a jego zespół rozgromił rywala 4:0. Szymański nie tylko napędzał ataki swojej drużyny, ale również zaliczył efektowną asystę przy golu Allana Saint-Maximina, który zamknął wynik meczu.
Piotr Zieliński, obecnie piłkarz Interu Mediolan, miał okazję zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi – Napoli. Wszedł na boisko w 82. minucie, co nie pozwoliło mu zademonstrować pełni swoich umiejętności. Mecz zakończył się remisem 1:1, a sam Zieliński nie miał wielu okazji, by wpłynąć na losy spotkania.
W starciu przeciwko Manchesterowi City Jakub Moder pojawił się na murawie dopiero w 90. minucie i nie miał zbyt wiele czasu, aby pokazać swoje umiejętności. Jednak jego zespół zdołał odnieść cenne zwycięstwo 2:1.
Napastnicy
Karol Świderski przeżył prawdziwy emocjonalny rollercoaster podczas kluczowego meczu 1/8 finału MLS. Polski napastnik znalazł się na ustach kibiców Charlotte FC, gdy w decydującym spotkaniu z Orlando City zdobył bramkę, która miała zapewnić jego drużynie awans do ćwierćfinału. Wydawało się, że Charlotte ma wszystko pod kontrolą, jednak Orlando City zdołało wyrównać w dramatycznej końcówce. Losy awansu rozstrzygnęły rzuty karne, w których Świderski, stojąc przed szansą na wykupienie biletu do kolejnej rundy, niestety nie wykorzystał swojej jedenastki. Chociaż wcześniej miał momenty chwały, ostatecznie Polak opuścił murawę z opuszczoną głową.
Adam Buksa, reprezentujący Midtjylland, nie mógł zaliczyć ostatniego występu do udanych. Jego zespół przegrał 0:1 z Viborgiem, a Buksa, nie zdołał przechylić szali na korzyść swojej drużyny. Polak miał kilka niezłych momentów, ale brakowało mu skuteczności, która mogłaby przełamać defensywę rywala.
Krzysztof Piątek, występujący w barwach Basaksehir, nie zdołał błysnąć w derbowym starciu z Besiktasem. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0, a Piątek, nie potrafił znaleźć sposobu na szczelną defensywę rywala. Polak miał kilka szans, ale brakowało mu dokładności i odrobiny szczęścia, by zapisać się na liście strzelców.
W starciu Barcelony z Realem Sociedad Robert Lewandowski zaliczył mocne otwarcie, kiedy już w 13. minucie trafił do siatki rywala. Sędzia jednak po chwili podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego, choć powtórki nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, czy decyzja była słuszna. Jak się później okazało, bramka Lewandowskiego powinna zostać uznana. Ostatecznie mecz zakończył się porażką FC Barcelony 0:1.
Foto: lafc/Instagram
Opublikuj komentarz