Policja z Alkmaar dementuje oskarżenia Legii. Spór nadal eskaluje.
Po czwartkowym meczu fazy grupowej Ligi Konferencji między Legią Warszawa a AZ Alkmaar, który rozgrywany był w Holandii, zatrzymani przez miejscową policję zostali dwaj piłkarze Legii – Josue oraz Pankov. Co więcej doszło do przemocy między ochroną stadionu a pozostałymi piłkarzami i pracownikami klubu. Pobity został nawet prezes klubu Dariusz Mioduski. Przedstawił on na konferencji prasowej swoją wersje wydarzeń.
Byłem ubrany w legijny garnitur, bardzo ładną białą koszulę i szare spodnie. Mówiłem, że jestem prezesem klubu i muszą traktować nas z szacunkiem. Kiedy nie udało się załagodzić sytuacji, chciałem to nagrać. Wtedy wyrzucili mi telefon. Zostałem brutalnie uderzony kilka razy. Gdy starałem się przedostać do Josue i Pankova, stali tam tajniacy z maskami i brutalnie mnie odepchnęli.
Drużyna była wstrząśnięta, bo nikt nigdy czegoś takiego nie przeżył. Piłkarze martwią się o swoich kolegów. Ale myślę, że ta sytuacja cały klub i drużynę tylko i wyłącznie wzmocni.
Z pewnością przeżycie takiego wydarzenia było szokujące zarówno dla zawodników, pracowników klubu oraz polskich kibiców. Jednak policja z Alkmaar specjalnie dla nas wydała oświadczenie, w którym przedstawia swoją wersje wydarzeń.
Po meczu dwóch zawodników Legii Warszawa zraniło pracowników AZ w głównym budynku stadionu AZ do tego stopnia, że konieczna była pomoc medyczna. Zawodnicy zostali aresztowani i są podejrzani o napaść. Główny budynek został zamknięty, a autobus Legii nie mógł opuścić parkingu, ponieważ wyjazd kibiców Legii wciąż trwał. W związku z tym piłkarze zostali zatrzymani wewnątrz stadionu dla własnego bezpieczeństwa. Niektórzy zawodnicy i działacze najwyraźniej nie zgodzili się z tym i użyli przemocy. W mediach społecznościowych krążą posty pokazujące mobilną jednostkę policji otaczającą autobus drużyny. Mieli oni chronić i wyciągnąć z autobusu dwóch podejrzanych zawodników, którzy już do niego wsiedli.
Polskie media przedstawiają, że gracze byli ofiarami działań policji, ale tak nie jest. To gracze użyli przemocy. Aresztowanie jest poważnym środkiem, a policja nie traktuje go lekko, zwłaszcza w przypadku zawodników po meczu międzynarodowym.
Prokurator generalny Digna van Boetzelaer: Decyzja prokuratury o aresztowaniu zawodników nie została podjęta pod wpływem kaprysu. Została ona wcześniej omówiona z policją. Są to podejrzani o poważne przestępstwa, które prokuratura dokładnie oceni, jak w każdym przypadku.
Jak widać Holendrzy przedstawiają zupełnie inną wersję zdarzeń, do których doszło po przegranym 0:1 przez Legię meczu. Są oni na tyle pewni o odpowiedzialności polskiego klubu za zaistniałą sytuację, że chcą wykluczenia z europejskich pucharów „zespołów o takim profilu ryzyka” jak Legia. Nie wiemy jednak, w jakich okolicznościach miało dojść do zranienia pracowników holenderskiego zespołu przez piłkarzy Legii, czy sami zawodnicy zostali poinformowani z jakiego powodu zostali zatrzymani na terenie stadionu oraz z jakiego powodu tak brutalnie potraktowany został Dariusz Mioduski. Na tą chwilę trudno nam określić, która ze stron mówi prawdę. Równie dobrze może ona leżeć gdzieś po środku. Póki co, czekamy na dalszy rozwój sytuacji oraz kolejne fakty w tej sprawie.
Dawid Pułtużycki
Opublikuj komentarz