Polska wyprawa po „złote runo” we wspinaczce? Czy Ole Kałucka i Mirosław podbiją stolicę Francji?
Szanse na medal. Mirosław, Kałucka
Analizujemy nasze szanse medalowe na Paryż 2024 i o to w jednej konkurencji mamy aż dwie. We wspinaczce sportowej na czas jako główna faworytka do złota rozważana jest Ola Mirosław, ale nie można zapominać o Aleksandrze Kałuckiej, zawodniczce, która już nie raz nas pięknie zaskoczyła.
Wspinaczka sportowa na czas to wybitnie polska konkurecja. Niektóre imprezy jak Mistrzostwa Europy Monachium 2022 kończyły się dla nas trzema medalami. Zanim powiemy o szansach naszych muszkieterek w Paryży ; skąd w ogóle wziął się ten sport, dopiero od Tokio obecny w programie Igrzysk?
Wspinaczka sportowa w prostej linii pochodzi od wspinaczki skalnej. Czy słyszeliście kiedyś nazwę wspinaczki skalnej „dyscyplina samobójców”? Oczywiście jest to sport niebezpieczny, ale osoby uprawiające go, podobnie jak Himalaiści podchodzą do niego z pasją i tworzą bardzo zwartą społeczność. Tym niemniej w środowisko wspinaczy skalnych istniała świadomość kontrowersji związanych z tym sportem, i w 1980 roku we Francji powstała wspinaczka nazwijmy to indoorowa, potocznie zwana wspinaczką sportową. Ma to być dyscyplina w pełni bezpieczna, uprawiana w specjalnie do tego przeznaczonych centrach sportowych. Ta konkurencja, którą uprawiają Mirosław i siostry Kałuckie, wspinaczka na szybkość wymaga asekuracji liny, ale wypadki zdarzają się bardzo rzadko. Konkurencja techniczna, bouldering uprawiana jest na materacach i tak naprawdę jedynym ryzykiem są kontuzje, które nie zdarzają się aż tak często.
Wspinaczka sportowa uważana jest w pewnym sensie za kontynuację polskich tradycji himalaizmu i wspinaczki skalnej. Grupy wspinaczkowe budowane są często na relacjach przyjacielskich, i tak zawodowcy jak i amatorzy wyjeżdzają razem „w góry” i na skały. Oczywiście przymusu wyjazdu „na skały” nie ma, i można poprzestać na zajęciach stricte sportowych, a bouldering wykorzystywyny jest do terapii np. dzieci z zaburzeniami integracji sensorycznej, czy spektrum autyzmu.
Nasze dziewczyny zanim rozpoczęły kariery profesjonalne trafiły właśnie do takich grup wspinaczkowych. Oczywiście trafiły w młodym wieku, ale to sport gdzie granica między wyczynostwem a zawodostwem jest bardzo cienka. Ola Mirosław to wielka dominatorka tej konkurencji. Ola ma 30 lat i znajduje się u szczytu kariery. Między Igrzyskami wielokrotnie biła rekordy świata. Już w Tokio mogła zdobyć złoto. Tam jednak wspinaczka została potraktowana po macoszemu. No bo jak inaczej nazwać pomysł połączenia wspinaczki na czas, boulderingu i prowadzenia w jedną konkurencję. Ola specjalizuje się we wsponaniu na szybkość. To dyscyplina konkurencyjna, gdzie o wszystkim decyduje czas i walka z rywalem. Wspinanie trwa nieco ponad 6 sekund ale każdy błąd kończy się przekreśleniem szans na medal. Tymczasem bouldering dopuszcza wiele podejść, tutaj jest miejsce na analizę trudnej, wymagającej w sporcie profesjonalnym umiejętności wręcz akrobatycznych drogi do szczytu podejścia. Dlatego 4 miejsce Oli w Tokio, choć dla niej samej rozczarowujące, było zrozumiałe. W podobnej sytuacji był czeski wspinacz Adam Ondra. To bez wątpienia najwybitniejszy męski wspinacz, także autor nieprawdopodobnych osiągnięć we wspinaczce skalnej. A jednak i on gdy musiał wspinać się na czas był bezsilny. Odwrotnie niż Ola, ale problem ten sam.
Jednak Francja to kraj gdzie wspinaczka sportowa jest niezwykle popularna, i w Paryżu zobaczymy wszystkie 3 konkurencje. Pochodząca z Lublina Ola Mirosław stworzyła wokół siebie profesjonalny team, w przeciwieństwie do części zawodników nawet na poziomie olimpijskim, wspinanie to nie tylko jej pasja, ale też praca. Na czas Igrzysk wyłączyła się z internetu, i trudno się zdziwić chcąc odsunąć od siebie presję i skupić się na starcie, w którym jak już mówiliśmy ryzyko błędu jest tak duże i jedna niedokładność może pogrzebać medalowe aspiracje.
Druga z naszych zawodniczek to Aleksandra Kałucka. Młodsza o 7 lat od Oli Mirosław, wspinająca się w Tarnowie, ale także głodna medalu i będąca jedną z głównych faworytek. Polki będą musiały stawić czoła całej koalicji Azjatek, ale wydają się na taką rywalizację gotowe. Ola pokonała w kwalifikacjach olimpijskich w Budapeszcie swoją siostrę Natalię, siostrę bliźniaczkę, ale mimo sportowej rywalizacji relacje w rodzinie pozostają jak najlepsze. Ola sama mówi o sobie, że jest osobą niezwykle wrażliwą, uwielbia swoje zwierzaki i w czasie nieobecności rozmawia z nimi przez kamerkę internetową. To pozytywna wrażliwość, która nie tylko nie przeszkadza, ale stała się dla niej „motorem” sportowego rozwoju.
W Paryżu trzymamy więc kciuki za nasze dziewczyny. Bo one podobnie jak inni polscy sportowcy pretendujący do medali w Paryżu dają nam nadzieję, że można coś osiągnąć pracą i pasją, czystą pasją, nawet jeśli świat ciągle jeszcze znajduje się w kryzysie.
Łukasz Kołtuniak
Opublikuj komentarz