Polski futbol ; grzechy główne i ścieżka odkupienia.

Polski Futbol

Inspiracją do tego artykułu była książka Piotra Stankiewicza „21 Polskich Grzechów Głównych”, która dotyczy narodowej tożsamościa, a nie futbolu, ale także ostatnia analiza znanego ze swojej przenikliwości i ogromnej wiedzy analityka Michała Treli, który przenosi te rozważania na płaszczyznę piłkarską. W swoim artykule pokaże 6 moim zdaniem głównych grzechów jakie „popełnia” Polski Futbol, ale też 6 promyków  w moim odczuciu nadchodzącej wiosny.

Polski Futbol
Zrodlo PZPN

Tu sie niedasizm

Argument oklepany, ale faktycznie ; zbyt często w naszym futbolu przyjmujemy argumentu o niemożliwości wygrania z silniejszymi. I ile razy gonimy syty piłkarsko Zachód, tyle razy prędzej czy później wpadamy w marazm. Tymczasem nie ma żadnych argumentów przemawiających za tym żebyśmy w tym marazmie dalej tkwili.

„Urodzona w kraju nad Wisłą, jak miliony innych w tym kraju, mam przed sobą jakąś tam przyszłość, ileś grudniów. ileś majów”- śpiewała Maja Sikorowska. Nie tylko nasze środowisko piłkarskie, ale i my jako społeczeństwo musimy uwierzyć, że ta przyszłość może być naprawdę piękna. Wystarczy nam do tego po prosto zdrowe sportowe podejście ; częściowo wywodzące się z etyki protestanckiej, a częściowo zakorzenione w naszej własnej tradycji. Streśmy je jednym zdaniem „nieważne z jak niskiego poziomu zaczynasz, jeśli będziesz pracował ciężej od innych osiągniesz lepsze wyniki”.

Złe zarządzanie

Też oklepany argument ale znakomicie przedstawił go Michał Zachodny w książce „Jak nie grać w Europie”. Tu odwołam się do naszego futbolu ligowego ; Liga z tak ogromnym potencjałem, w zasadzie tuż za europejską top 5, dopiero teraz zaczyna wychodzić z okresu „Eurowpier…”

Potrzebujemy wzmocnienia działu analizy, skautingu, ogólnego poziomu dyskusji o futbolu ; wtedy zobaczymy jak bardzi przekłada się to na wyniki. Pierwsze efekty mamy nadzieję zobaczyć już w tym sezonie ; a Legii i Jagielloni życzę by zapomniały o fatalnym 12 Grudnia i dalej zadziwiały w Europie.

Poziom dyskusji o futbolu

I ten argument zamieszczam zarówno wśrod grzechów, jak i argumentów na rzecz postępu. Bo faktycznie poziom ten bardzo wzrósł. Powstają u nas pracę takie jak choćby wspomniane analizy Michała Treli, czy Michała Zachodnego na europejskim poziomie.

Za dużo jednak ciągle argumentów w stylu ; grać ofensywnie, czy defensywnie, a za mało myślenia systemowego i elastyczności. Ale nie umniejsza to postępu.

W Europie nie ma już słabych drużyn

W Europie nie ma już słabych drużyn są tylko źle zarządzane, niestety większość z nich jest z Polski- to argument z książki Michała Zachodnego. W ten sposób tłumaczy dlaczego z tak dużym potecjałem, polskie kluby osiągały często tak słabe wyniki. A przy tym spora części eurowpier…wynikała z tego, że po prostu lekceważyliśmy rywala, patrząc na nazwiska i pieniądze, pomijając czynnik zarządzania drużyną, który u rywali okazywał się wyraźnie lepszy.

Ostatnio polskie drużyny w Pucharach dość łatwo wykazują już swoją wyższość nad zespołami z Mołdawii czy Kosowa. Problem przeniósł się jednak na piłkę reprezentacyjną. Za kadencji Jerzego Brzęczka byliśmy za silni nawet na zespoły z Dywizji B, czy niższej półki Dywizji A Ligi Narodów. Próbowaliśmy błyskawicznie gonić potentatów, po czym nagle odbijamy się od nich jak od „szklanego sufitu”, a zaczynamy dostawać eurowpier od słabszych…Zgubiło nas problematyczne u nas myślenie, nadmierny respekt wobec silnych, pogarda dla słabszych.

Projekt długofalowy nie znaczy lepszy

Postawiliśmy dobrą diagnozę. Nie było u nas długofalowego planowania, miotaliśmy się od ściany do ściany. Na przykład Raków ; przy wszystkich ostatnich problemach jest przykładem perfekcyjnego projektu.

Co więc jest nie tak? Wspomniany Michał Trela postawił słuszną diagnozę, że w ostatnich latach prawie zawsze spadał zespół (vide Wisła Kraków 2022), który po rundzie jesiennej był dość spokojny o utrzymanie (teoretycznie). Wtedy wchodziło mówienie o projekcie długofalowym, strategii, pięcioletnim planie, która stawało się taką piłkarską nowomową i kończyło marazem szczebel niżej. Ten argument ku przestrodze.

Unikanie jasnej deklaracji

To stwierdzenie może się wydać kontrowersyjne. Słusznie krytykowaliśmy w naszej piłce tak zwany optymizm magiczny lat 90-tych gdy lubiliśmy składać deklaracje bez pokrycia. Prężeliśmy muskuły i traktowaliśmy rywala wręcz z pogardą, by po meczu powiedzieć, że inaczej się nie dało.

Ale czy to znaczy że musimy przed każdym meczem mówić że „swoje już osiągnęliśmy?”. Jeśli popatrzymy na najlepsze zachodnia kluby czy nawet takie jak Slavia Praga, tam tydzień przed ważnym meczem cel jest jeden „wygrać”- czy to jest narcyzm? Nie to to szacunek dla kibiców. I ten szacunek zakłada, że nawet jak przegra się mimo wcześniejszych deklaracji, to mówimy „przepraszamy nie wyszło”. I kibic wybacza. Bo stwierdzenie „nie mogłem nic zrobić”- to w sporcie nie jest poważny argument.

 

Plusy

Coraz bardziej lubimy grać z silnymi

Kolejny argument, który może wydać się co najmniej dziwny. Ale tak przyznam szczerze, że kompletnie nie rozumiem argumentów, że to dobrze, że spadliśmy szczebel niżej w Lidze Narodów. Oczywiście wygrywanie w sporcie jest kluczowe. Ale nie ma rozwoju bez gry z silnymi przeciwnikami. I w każdej dyscyplinie można działac według następującego scenariusza „na początku oglądamy i uczymy się od silnych, potem gramy z nimi coraz bardziej wyrównane mecze, na koniec ich ogrywamy”. Nie ma innej drogi by być „Polska TOP”.

Dlatego dużo bardziej podoba mi się podejście trenerki naszej kobiecej reprezentacji Niny Patalon, która wie, że nawet jeśli odpadniemy z grupy na Euro cenna będzie lekcja gry z silnymi rywalkami, czy trenera Jagielloni Adriana Siemieńca, który mówi, że bez gry na kilku frontach nie ma rozwoju, niż notoryczne ciułanie punktów.

Lubimy futbol

Nasze stadiony zapełniają się. Z frekwencji możemy być dumni. Co więcej kibice coraz częściej oglądają Polski Futbol, przynajmniej spora ich część, utrzymują życzliwe relacje z zawodnikami. To przejaw zdrowego podejścia ; bo do sportu należy podchodzić zdroworozsądkowo i krytycznie, ale trzeba go też lubić.

Także dziennikarze sportowui zaczynają wyzbywać się negatywizmu i skupiać na analizowaniu i rozumieniu gry. Oczywiście podejście takie nie może być „przesłodzone”, ale takie myślenie analityczno-rozumiejęca to przejaw zdrowego podejścia typowego dla krajów zachodnich.

Przybywa „kibiców Top”

Stara prawda powiada, że piłkarz musi mieć dla kogo grać, a dziennikarz dla kogo pisać. Przybywa kibiców, którzy rozumieją grę. W internetowych komentarzach merytorycznie komentują występy swoich ulubieńców, a dziennikarzom dają merytoryczny feedback w komentarzach.

Trenerzy Top zza granicy

Historycy futbolu podkreślają, że nie byłoby sukcesów kadry Kazimierza Górskiego, bez wcześniejszego pojawienia się w Polsce wielkich zagranicznych trenerów klubowych jak na przykład szkoleniowiec Legii z końca lat 60-tych Jaroslav Vejvoda.

Nie wszyscy szkoleniowcy, którzy pojawili się nad Wisłą w ostatnich 15 latach dużo wnieśli do polskiej piłki, wpływ niektórych był wręcz destrukcyjny. Ale w wielu przypadkach mieliśmy i mamy fajny kontakt z zagraniczną myślą trenerską,

Polski Futbol Trenerzy Top z kraju

I właśnie ten kontakt z zagraniczną myślą trenerską pchnął do przodu myślenie polskich szkoleniowcow. Pojawiła się nowa fala trenerów ; nawet jeśli czasami nadmiernie intelektualizująca, lub też wnosząca na konferencje nadmierny „psychologizm” dla naszego futbolu napewno ożywcza.

Bo parafrazując Paktofonikę „polski futbol może być silny ; uświadom to sobie, Polski Futbol może być silny ; tylko wyobraź to sobie”.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL