Problemy faworytów, czyli nieznaczne zwycięstwo Motoru
Tydzień temu trwający sezon nabrał rumieńców, ponieważ rozpoczęła się faza play-off, w której do walki o drużynowego mistrza Polski stanęło sześć najlepszych drużyn fazy zasadniczej. W jednym z ćwierćfinałów spotkały się ekipy z Lublina i Torunia. W rodzinnym mieście Mikołaja Kopernika lepsi okazali się być goście, którzy zwyciężyli 42:47. Mimo tego stawka rewanżu w Kozim Grodzie była naprawdę wysoka. Lublinianie potrzebowali jak najwyższej wygranej do korzystnego rozstawienia w półfinale, a podrażnieni torunianie chcieli napsuć swoim rywalom jak najwięcej krwi, aby zapewnić sobie awans do następnego etapu jako szczęśliwi przegrani. Kibice Apatora całą nadzieję pokładali w swoich liderach- Emilu Sajfutdinowie, Robercie Lambercie i Patryku Dudku. Z kolei sympatycy gospodarzy pomimo absencji Jacka Holdera mogli być spokojni o formę swoich ulubieńców, którzy we wcześniejszych spotkaniach pokazali, że są silni nawet bez swojego mocnego ogniwa. Dodatkowo „Koziołki” mogły się pochwalić mocniejszą fornacją młodzieżową, której motorem napędowym jest Mateusz Cierniak. Nic więc dziwnego, że przed meczem w roli wyraźnego faworyta stawiano Motor.
Spotkanie zainaugurowano zgodnie z przewidywaniami, ponieważ w 1 biegu 4:2 zwyciężyli żużlowcy z Lublina. Do początku trzeciego okrążenia wyścigu juniorskiego wydawało się, że lublinianie powiększą swoją przewagę o 4 punkty, ale jadącego na drugiej pozycji Bartosza Bańbora zatrzymał defekt silnika, co oznaczało remis. Potem zaczęły się dziać rzeczy, o których nie śnili nawet najwierniejsi fani „Aniołów”. Przyjezdni przejęli kontrolę nad meczem i zaczęli dominować nad bezradnymi przeciwnikami. Nie byłoby to możliwe bez przebudzenia Pawła Przedpełskiego i Wiktora Lamparta, którzy za swoimi plecami przywozili nawet Bartosza Zmarzlika. Na stadionie przy alejach Zygmuntowskich 5 nastała cisza, a sympatycy „Koziołków” przecierali oczy ze zdumienia. Przez chwilę nawet Motor był… lucky loserem. Lubelscy jeźdźcy nie chcieli dać za wygraną i odrabianie strat zaczęli w biegu 10, w którym podwójnie zwyciężyli Bartosz Zmarzlik oraz Fredrik Lindgren. Plan gospodarzy udał się i po 13 gonitwach prowadzili 40:38. Wtedy zaczęło się gorączkowe spoglądanie na wyniki równoległych spotkań, gdyż nadal nie było wiadomo, kto zostanie szczęśliwym przegranym. To oznaczało, że torunianie w biegach nominowanych musieli zdobyć jak najwięcej punktów, aby zapewnić sobie przepustkę do półfinału. Wyścig 14 rozpoczął się od atomowego startu Lindgrena i Kubery, lecz do wychowanka Unii Leszno zbliżył się Sajfutdinow. Gdy wydawało się, że na drugim łuku drugiego okrążenia Rosjanin wyprzedzi swojego rywala, Polak upadł na tor po delikatnym kontakcie. Sędzia Krzysztof Meyze postanowił, że z powtórki wykluczony zostanie zawodnik Apatora. To ułatwiło zadanie parze gospodarzy, która bez problemu dojechała do mety na podwójnym prowadzeniu. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 49:41 dla gospodarzy, co sprawiło, że Motor w półfinale spotka się z częstochowskim Włókniarzem. Mimo porażki eksplozja radości nastąpiła także w szeregach gości, bo okazało się, że zgromadzili oni wystarczająco dużo punktów, żeby zostać lucky loserem i dalej walczyć o medale (rywalem „Aniołów” będzie Sparta Wrocław- przyp. red.).
O promocję do półfinału byłoby im znacznie trudniej bez fenomenalnej postawy Przedpełskiego. Zawodzący przez większość sezonu wychowanek gości wreszcie pokazał, że stać go na świetną jazdę z najlepszymi zawodnikami ligi zdobywając aż 12 „oczek”. Swoje zadanie wykonali także Lambert i Lampart, ale można było mieć pewne zastrzeżenia co do formy Dudka i Sajfutdinowa, którzy razem zdołali przywieźć tylko 13 punktów z bonusem. Zaś gospodarze prezentowali się poniżej oczekiwań aż do 10 biegu. O ile przez cały mecz równą i wysoką dyspozycję utrzymywał Hampel, o tyle wpadki zdarzały się każdemu z riderów Motoru. W końcu straty punktów z teoretycznie słabszymi przeciwnikami przytrafiały się Zmarzlikowi. Niewątpliwie liderzy obu ekip muszą ustabilizować swoją formę, aby dać swoim drużynom upragniony awans do wielkiego finału.
Motor Lublin:
9. Jarosław Hampel (3,1,3,3,1) 11
10. Dominik Kubera (3,3,0,1*,2*) 9+2
11. Fredrik Lindgren (1,1,2*,3,3) 10+1
12. Bartosz Jaworski (-,-,-,-) 0
13. Bartosz Zmarzlik (2,1,2,3,2,3) 13
14. Kacper Grzelak (-,1,0) 1
15. Bartosz Bańbor (D,0,-) 0
16. Mateusz Cierniak (3,0,0,1,1) 5
Apator Toruń:
1. Wiktor Lampart (0,2*,2,0) 4+1
2. Robert Lambert (3,3,1*,2,0) 9+1
3. Patryk Dudek (2,2*,1,0,1) 6+1
4. Paweł Przedpełski (2,3,3,2,2) 12
5. Emil Sajfutdinow (1,2,1,3,W) 7
6. Krzysztof Lewandowski (2,0,0) 2
7. Mateusz Affelt (1,0,0) 1
8. Nicolai Heiselberg 0
Szymon R.
Opublikuj komentarz