Problemy Rashforda w Manchesterze United. Spadek w hierarchii Erika ten Haga.

Źródło: manutd.com

Manchester United sukcesywnie odzyskuje kolejne miejsca w tabeli Premier League. Z 13 lokaty awansowali już na 6, czyli o jedną wyżej niż Newcastle. Do tego zwycięstwo nad Chelsea 2:1, było pierwszą wygraną Czerwonych Diabłów w tym sezonie nad innym zespołem z angielskiego Big 6. Wcześniej przegrali z Manchesterem City, Arsenalem i Tottenhamem. Można powiedzieć, że sytuacja w United powoli się stabilizuje. Nie można tego jednak powiedzieć o jednym z najlepszych zawodników poprzedniego sezonu Premier League, Marcusie Rashfordzie.

Anglik rozegrał w tym sezonie już 19 spotkań. Pomimo prawie ciągłej gry statystki 26-latka są dalekie od powalających. Strzelił zaledwie 2 bramki (mając w samym Premier League xG wynoszące 4.69) i zaliczył 4 asysty, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. To aż 4 bramki niż Scott McTominay, który jest obecnie najlepszym strzelcem drużyny z czerwonej części Manchesteru.

Problemy Marcusa widoczne są nie tylko w jego formie strzeleckiej, ale też w innych aspektach gry ofensywnej. W Premier League, gdzie rozegrał w tym sezonie 1094 minuty, średnio prawie 13 razy na mecz traci piłkę i przegrywa ponad połowę pojedynków 1 na 1.

Rashford widocznie gra poniżej swojego poziomu. Poskutkowało to jego brakiem w wyjściowym składzie Manchesteru na spotkanie z Chelsea. Był to pierwszy ligowy mecz 26-latka w tym sezonie Premier League, który zaczął na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się dopiero w 84’ minucie i nie można powiedzieć, że zespół cokolwiek zyskał na tej zmianie. Nie jest oczywiście tak, że bez Rashforda gra United wyglądało o niebo lepiej, jednak był to sygnał, że drużyna może sobie poradzić bez swojego wychowanka na boisku, a przynajmniej w obecnej formie.

Trudną sytuację Anglika potęguje coraz lepiej wyglądający Alejandro Garnacho. 19-letni Argentyńczyk wyrasta na wiodącą postać Manchesteru United. Od pewnego czasu zaczyna każdy mecz w wyjściowej 11, z czego większość na lewym skrzydle. Jest to nominalna pozycja zarówno Garnacho, jak i Rashforda. Erik ten Hag częściej decydował się żeby to Rashforda przenieść na inną pozycję, a na mecz z Chelsea uznał, że lepiej będzie zastąpić go Antonym.

Słaba forma Rashforda pozwoliła jednak na pozornie niezwiązaną z tą sytuacją rzecz, czyli pokazanie się Bruno jako dobrego kapitana zespołu. Portugalczyk jest głównym wykonawcą rzutów karnych w Czerwonych Diabłach, jednak w niedawnym meczu z Evertonem (gdzie wspominany wcześniej Garnacho popisał się wspaniałą przewrotką) postanowił oddać rzut karny Rashfordowi, aby ten mógł się podbudować i wrócić na właściwe tory. Wygląda jednak na to, że wykorzystany rzut karny z Evertonem nie poprawił stanu Marcusa i jeśli jego forma nie ulegnie poprawie, to coraz rzadziej będziemy oglądać wychowanka United na boisku.

Dawid Pułtużycki

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL